Wczorajszy dzień należał do inflacji. Opublikowany odczyt za styczeń przyniósł spore zaskoczenie w górę - inflacja przyspieszyła z 2,4% r/r do 2,7% r/r. Poznaliśmy też dane o bilansie płatniczym za grudzień. Dzisiejsze publikacje nie powinny natomiast być już tak ekscytujące, choć dziś powracają na rynek inwestorzy z USA, a więc dzisiejszy dzień będzie też prawdopodobnie testem dla scenariusza reflacyjnego. Już sporo się wyceniło, a rynek nigdy nie porusza się w linii prostej od puntu A do B, lecz faluje.
Poznamy kolejny szacunek PKB za IV kw. 2020r. w strefie euro (wstępny odczyt wskazywał na spadek o 5,1% r/r). Dane o PKB w IV kw. opublikują też m.in. Węgry i Słowacja. Uwagę przykuwać może indeks instytutu ZEW - oczekiwane jest lekkie pogorszenie nastrojów analityków (konsensusowa prognoza to spadek z 61,8 do 60 pkt.).
Po drugiej stronie Oceanu opublikowany zostanie wskaźnik nastrojów w sektorze produkcyjnym w stanie Nowy Jork - tu z kolei oczekiwana jest lekka poprawa indeksu Empire State (z 3,5 pkt. do 4,6 pkt.). W kalendarzu również wystąpienia członków Fed. Będziemy mieli okazję sprawdzić, czy ostatnie wystąpienia Powella i wyraźny nacisk położony na poprawę na rynku pracy to także pogląd bazowy innych decydentów.
Inflacja w styczniu 2,7%
We wczorajszym porannym raporcie ostrzegaliśmy, że odczyt styczniowej inflacji będzie pełen niewiadomych i może przynieść spore odchylenia w każdą ze stron. I stało się. Inflacja w styczniu przyspieszyła z 2,4% do 2,7%. Zaskoczyła in plus, podobnie jak w przeważającej liczbie europejskich gospodarek. Szacujemy, że inflacja bazowa wzrosła do 4,2% r/r. Więcej w komentarzu do danych:
Publikacja inflacji jeszcze dodatkowo wzmocniła oczekiwania na wyższe stopy procentowe w Polsce. Za 2 lata stopa WIBOR3M wyceniana jest 43pb wyżej niż obecnie. Oczywiście sami nie raz wskazywaliśmy w komentarzach, że normalizacja polityki pieniężnej może się rozpocząć pod koniec 2022 roku. Czym innym jest jednak wyrażenie poglądu tego typu (i z tego się nie wycofujemy), a czym innym kształtujące się oczekiwania rynkowe. Te drugie mają to do siebie, że budują się i odpływają w rytmie naturalnego falowania rynku. Uważamy, że jest jeszcze za wcześnie, aby na rynku zbudowały się trwałe oczekiwania tego typu.
Nadwyżka na rachunku bieżącym stopniała w grudniu do 430 mln EUR
To jednak głównie efekt sezonowy, związany z importem. Nie zmienia naszego poglądu odnośnie wejścia Polski w nowy okres trwałej nadwyżki na rachunku bieżącym.