Po kilku dniach niemalże nieprzerwanych wzrostów rentowności długu na świecie, czwartek przyniósł chwilę wytchnienia. Spadki dotknęły zarówno rynek niemiecki jak i amerykański. Polska tym razem także partycypowała w tym ruchu. Najwięcej emocji najpewniej wzbudziły notowania euro do złotego. Te spadły wczoraj poniżej 4,6 - najniżej od czerwca 2022.
Co nas dzisiaj czeka?
W końcu doczekamy się twardych danych z Polski. GUS opublikuje wyniki przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Do tego dojdą dane o koniunkturze przedsiębiorstw.
W przypadku zatrudnienia prognozujemy wzrost o 0,6% r/r (tyle też wynosi konsensus prognoz). Nie ma tutaj większej historii: to tak naprawdę kontynuacja spowolnienia, co widoczne jest także w danych o bezrobociu.
Zdecydowanie więcej dziać się może w przypadku płac. Ten miesiąc będzie szczególnie podatny na niespodzianki. Wszystko za sprawą porozumień płacowych w górnictwie i energetyce. W naszej prognozie (12,8% r/r) uwzględniliśmy kwestię dodatków inflacyjnych i podwyżek płac, ale niepewności jest tu sporo.
Świat będzie patrzył na wstępne odczyty PMI w przemyśle i usługach (publikacje m.in. dla Niemiec, Francji i USA).
Polska: Po koniunkturze konsumenckiej
GUS opublikował kwietniowe wyniki koniunktury konsumenckiej. W skrócie: jest lepiej. Sytuacja ekonomiczna oczami konsumenta kontynuowała obserwowaną od jakiegoś czasu poprawę (zarówno we wskaźniku bieżącym jak i wyprzedzającym).
W ujęciu m/m najmocniej poruszyły się wskaźniki dot. oceny przyszłej sytuacji ekonomicznej kraju oraz wskaźniki o deklaracjach możliwości dokonywania ważnych zakupów. Skala ruchów była jednak podobna pomiędzy większością indeksów – nie ma co nadmiernie przywiązywać wagi do tego, który był na czele. Lekką poprawę odnotowano niemalże wszędzie (lekkie minusy tylko w temacie oszczędzania pieniędzy).
Dla nas najciekawsze są oczekiwania inflacyjne. Te po raz kolejny się lekko obniżyły:
Widoczny jest wzrost odsetka osób, które oczekują, że ceny będą rosły wolniej niż dotychczas, kosztem odsetka spodziewającego się szybszego lub analogicznego wzrostu cen jak do tej pory.
Nie po to zajęliśmy się ostatnio kwantyfikacją oczekiwań inflacyjnych by się nimi teraz nie pochwalić. Oczekiwana inflacja za 12 miesięcy (w oczach konsumentów badanych przez GUS) znajduje się w przedziale 11-12%. To wciąż istotnie powyżej celu NBP (tak z 4-5 razy), znacząco też wyżej niż spodziewa się NBP w projekcji.
O tym jak wyliczyliśmy powyższe oczekiwania można przeczytać w linku. Ten miesiąc był też o tyle ciekawy, że zmiana skwantyfikowanych oczekiwań, które za punkt wyjścia biorą percepcję inflacji zachowały się nieintuicyjnie (w górę) – to kwestia techniczna, benchmark dla percepcji wyliczany ze średniej ruchomej inflacji z poprzednich miesięcy przesuwa się w wyższe okolice. Może to wprowadzać nieco zamieszania interpretacyjnego. Obserwując dane o koniunkturze, nam zdecydowanie bliżej do wniosku, że oczekiwana inflacja spadła (stąd bliżej do wyniku z 1. kolumny, czyli 11%). W poprzednim miesiącu podawaliśmy przedział 10-15%, ale polecamy uwadze fakt, że zawierało to kwantyfikację danych z ankiet ESI, których teraz jeszcze nie mamy.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Polska: GUS zrewidował swoje wcześniejsze szacunki wzrostu PKB za dwa poprzednie lata.
∙ Polska: Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec marca wzrosło o 1,6 mld zł (+0,1 proc.) mdm i wyniosło ok. 1.235,9 mld zł - podał resort finansów w szacunkowych danych. (PAP)
∙ Polska: Wynik finansowy Narodowego Banku Polskiego w 2022 r. wyniósł -16,94 mld zł wobec +10,97 mld zł w 2021 r. - podał NBP w sprawozdaniu finansowym. Powodem ujemnego wyniku był wzrost stóp procentowych w kraju i za granicą, co obniżyło wyceny posiadanych przez NBP zagranicznych obligacji i podwyższyło koszty polityki pieniężnej. (PAP)
Warto nadmienić, że strata NBP wpisuje się w trend panujący w innych bankach centralnych. To efekt znacznego luzowania ilościowego, po którym nastąpił okres gwałtownych podwyżek stóp procentowych. Z punktu widzenia polityki pieniężnej wynik finansowy banku centralnego jest bez znaczenia. Celem tych banków nie jest bowiem maksymalizacja zysku, a utrzymywanie stabilności cenowej (czasem mandat jest nieco szerszy). Dla rządu oznacza to jednak brak wpłaty do budżetu, stąd z politycznego punktu widzenia straty banków centralnych mogą być problematyczne.
∙ USA: Regionalny indeks koniunktury w przemyśle z Filadelfii spadł w kwietniu do -31,3 wobec -23,2 przed miesiącem. Dane te mocno kontrastują z odbiciem tożsamego wskaźnika z Nowego Jorku, o którym raportowano na początku tygodnia. Na razie wygląda więc na to, że pozostaniemy w fazie szukania nowego kierunku jeśli chodzi o cały amerykański przemysł.
∙ USA: Po kilku miesiącach wzrostów marzec przyniósł lekki spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym. Ta, w ujęciu zannualizowanym, obniżyła się do 4,44 mln z 4,55 mln. Publikowane jednak do tej pory dane z rynku nieruchomości, w połączeniu z odbijającymi oczekiwaniami, zdają się sugerować, że najgorsze jest najpewniej już za nami. Rynek poniekąd przyzwyczaił się do znacznie wyższych stóp procentowych i o ile te nie powędrują istotnie wyżej, w dalszej części roku obstawilibyśmy kontynuację umiarkowanej poprawy. Z czasem do głosu zaczną, o ile już nie zaczęły, dochodzić także czynniki strukturalne w postaci niedoboru domów. Powyższy pogląd jest poniekąd odzwierciedlony w cenach nieruchomości. Spadki cen systematycznie dotykają tylko największych metropolii, choć i tak wciąż daleko nam do trendu sprzed pandemii. Kiedy rozszerzymy próbę na cały kraj okazuje się, że ceny w zasadzie pozostają stabilne i to na poziomach zdecydowanie wyższych niż przed pandemią.