Krajowy PMI poleciał w dół (zgodnie z naszą prognozą). O szczegółach piszemy poniżej. Dziś pierwsza środa miesiąca, co oznacza raport ADP z amerykańskiego rynku pracy. Poza tym w kalendarzu pusto. Wczoraj z kolei na krajowym rynku uwagę przyciągnęło zachowanie złotego, który dość gwałtownie osłabił się wobec euro.
Krajowy PMI podąża za sąsiednimi krajami
Koniunktura w polskim przemyśle pogorszyła się w lipcu, co zostało odzwierciedlone w spadku indeksu PMI do 43,5 wobec 45,1 miesiąc wcześniej. To już 15 miesiąc z rzędu z odczytem poniżej neutralnego pułapu 50 punktów. Co pokazały szczegóły indeksu? Co słabość przemysłu mówi w kontekście inflacji?
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na najszybszy spadek nowych zamówień ogółem od 8 miesięcy. W przypadku tychże kierowanych na eksport obraz wygląda jeszcze gorzej – najniższy poziom od maja 2020. Nie jest szczególnie zaskakującym faktem, że to słabość w Europie odpowiadała w dominującym stopniu za to pogorszenie. W ślad za spadkiem nowych zleceń obniżeniu uległ również komponent bieżącej produkcji. To połączenie skutkowało istotnym obniżeniem się liczby niezrealizowanych zleceń (głównie jednak za sprawą spadku napływu nowych zamówień). Zatrudnienie w sektorze przemysłowym także skurczyło się, już 14 raz z rzędu.
Jest też jasna strona medalu w postaci schłodzenia presji inflacyjnych w przetwórstwie przemysłowym. Ceny czynników produkcji spadły w najszybszym tempie w historii badania (ponad 25 lat), a respondenci wskazywali na spadek przede wszystkim komponentów stalowych. Co ciekawe, znalazło się również miejsce dla ostatniego zachowania kursu złotego. Zdaniem ankietowanych aprecjacja była na tyle znacząca, iż w zauważalny sposób dołożyła się do spadku cen importowanych surowców. Po stronie cen wyjściowych także mówimy o najszybszym spadku w historii badania. Wskazano, że ponad 27% ankietowanych obniżyło ceny sprzedawanych dóbr na przestrzeni minionego miesiąca. Dalszej normalizacji uległy też poziomy zapasów czynników produkcji oraz wyrobów gotowych.
PMI dobrze pokazuje, że prawdziwa dezinflacja ma swoją cenę w postaci słabszej koniunktury. Zaznaczyć przy tym trzeba, iż cały czas mowa tutaj o inflacji dóbr. Ta po stronie usług ma się wciąż bardzo dobrze, czemu pomaga silny rynek pracy. Kluczowe pytanie na kolejne miesiące brzmi: czy możliwe jest zauważalne schłodzenie inflacji w usługach przy spodziewanym ożywieniu gospodarczym? Na tym polu mamy niemałe wątpliwości, co też odzwierciedla nasz sceptycyzm odnośnie do powrotu inflacji do celu w horyzoncie najbliższych 2 lat.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Wnorowski (RPP): Dwucyfrowy odczyt inflacji za sierpień postawiłby obniżkę stóp przez RPP we wrześniu pod dużym znakiem zapytania lub ją wykluczył - ocenił członek RPP Henryk Wnorowski w BIZNES24.
∙ Polska: Opinię, że w najbliższych miesiącach ceny będą rosły w podobnym tempie jak w czerwcu wyraża 39 proc. ankietowanych Polaków; 30 proc. oczekuje, że będą one rosły wolniej - wynika z badania CBOS.
"Opinie badanych co do tempa wzrostu cen w najbliższych miesiącach są podzielone. Jedynie 7 proc. respondentów obawia się, że w najbliższych miesiącach ceny będą rosły w szybszym tempie niż w czerwcu br. (czyli 11–12 proc. w skali roku). Największa część ankietowanych (39 proc.), uważa, że będą one rosły w podobnym tempie jak w czerwcu, a niewiele mniej oczekuje, że w nadchodzących miesiącach będą one rosły wolniej (30 proc.)" - napisano w komentarzu do badania. "Respondenci wyrażający optymistyczne przekonanie, że ceny rok do roku pozostaną bez zmian, bądź, że będą spadać, należą do mniejszości (odpowiednio 11 proc. i 6 proc.)" - dodano (podajemy za PAPbiznes).
∙ USA: Agencja Fitch obniżyła długoterminowe ratingi Issuer Default Rating (IDR) dla USA do poziomu "AA+" z "AAA" wcześniej z powodu rosnących problemów rządu amerykańskiego z zarządzaniem długiem - poinformował Fitch w komunikacie.
Analitycy Fitcha wskazali jako przyczynę decyzji o obniżce ratingu spodziewane pogorszenie się warunków fiskalnych w ciągu następnych trzech lat, a także na rosnące zadłużenie Stanów Zjednoczonych (podajemy za PAPbiznes).
∙ USA: Liczba nieobsadzonych etatów w USA, według ankiety JOLTS, w czerwcu wyniosła 9,582 mln wobec 9,616 mln odnotowanych miesiąc wcześniej, po rewizji z 9,824 mln - podało Biuro ds. Statystyki amerykańskiego Departamentu Pracy.
∙ USA: Przemysłowy ISM odbił w lipcu do 46,4 wobec 46 miesiąc wcześniej, choć dane okazały się nieco słabsze od rynkowego konsensusu. To co najmocniej rzuca się w oczy to przede wszystkim spadek subindeksu zatrudnienia o 3,7 pkt. do 44,4 – najniższy poziom od połowy 2020 roku. Potwierdza to, iż słaba koniunktura w tej części gospodarki zaczyna powoli odbijać się w decyzjach dotyczących rekrutacji nowych pracowników. Jednocześnie firmy muszą borykać się z wciąż wysokimi kosztami zatrudnienia, a niekiedy do głosu dochodzą czynniki strukturalne – brak wykwalifikowanej siły roboczej. W lipcu jedynie 3 z 18 gałęzi przemysłowych zaraportowało wzrost zatrudnienia (maszyny, produkty metalowe oraz papiernicze).
Spadkowi w ubiegłym miesiącu uległ również komponent nowych zamówień eksportowych (-1,1 pkt.). Z drugiej strony należy zaznaczyć, że popyt krajowy pozostał bardziej odporny, a zamówienia ogółem wzrosły o 1,7 pkt. do 47,3 - najwyższa wartość od października ubiegłego roku. Warto zwracać uwagę na ten subindeks, gdyż powinien on mówić najwięcej o przyszłych perspektywach branży. W obydwu przypadkach - zamówienia krajowe i eksportowe - znajdujemy się jednak wyraźnie poniżej 50 punktów. Wielkiego postępu nie odnotowaliśmy w przypadku subindeksu cenowego. Mając na uwadze fakt, że progres dezinflacji w towarach, w USA został w zasadzie zakończony, dane te nie powinny dziwić.
Spore odbicie zanotował indeks zaległości produkcyjnych (+4,1 pkt.), niemniej odbił się ze skrajnie niskiego poziomu 38,7. Innymi słowy, zaległości te wciąż spadają, choć w nieco wolniejszym tempie. O ponad 2 punkty wzrosły także subindeksy zapasów oraz zapasów u klientów, niemniej także znajdujemy się tutaj wciąż poniżej neutralnego poziomu.