Poznaliśmy pierwszą paczkę krajowych danych za wrzesień. W większości, wyniki były nieco słabsze od konsensusów, ale "nieco" jest tu słowem kluczem. Wpisują się one bowiem w trendy obserwowane w ostatnich miesiącach, niewiele tu nowych informacji.
Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw: 0,0% r/r
Tyle wynosił konsensus, tyle wynosiła nasza prognoza, tyle też wynosiła dynamika sprzed miesiąca. Zatrudnienie kontynuuje spadki widoczne od początku roku:
Również w alternatywnym ujęciu, tzn. patrząc wyłącznie na wrześnie, na tle poprzednich lat, widać, że zeszły miesiąc wypadł relatywnie słabo:
Niewiele odkrywczego można tu napisać, ponad to, co pisaliśmy w komentarzach, w poprzednich miesiącach. Obraz zatrudnienia jest spójny z ogólnym obrazem gospodarki, który rysował się w danych o PKB w poprzednich kwartałach. Choć statystyki są mocniejsze niż w poprzednich epizodach ledwie spowolnienia gospodarczego (i tu pewnie czuć chomikowanie siły roboczej i elastyczne formy redukcji czasu pracy), to jednak nie sposób ulec wrażeniu, że ubywa dowodów, że w Polsce nie było recesji. Dostosowanie rynku pracy wyraźnie przebiegło przez front zatrudnienia, a nie płac. Te bowiem niezmiennie pozostają wysokie. Z drugiej strony, nie można zapominać, że dane o przeciętnym zatrudnieniu, to tylko część tego, co wiemy o zatrudnieniu w Polsce (obejmuje tylko część firm). Spojrzenie z drugiej strony, czyli przez pryzmat stopy bezrobocia, wciąż sugeruje raczej ciasny rynek pracy i sporą siłę pracowników.
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw: 10,3 r/r
Sam wynik uplasował się znacząco poniżej konsensusu, naszej prognozy i wyniku sprzed miesiąca (odpowiednio 10,8% r/r, 11,3% r/r i 11,9% r/r). Nie jest to jednak w naszej ocenie sygnał spowalniania płac, a jedynie realizacja sporej wahliwości tej kategorii, z którą mieliśmy ostatnio do czynienia. Wpływają na to bazy z zeszłego roku - zmiany w wysokościach i terminach wypłaty premii, dodatki inflacyjne itd., nieco popsuły historyczne relacje i co za tym idzie, skuteczność naszych modeli. Uśredniając, płace cechowały się i będą w najbliższych miesiącach nadal cechować kilkunastoprocentową roczną dynamiką.
Potwierdzają to wszelkie monitorowane przez nas miary rozpędzenia wynagrodzeń. Te w zasadzie bez zmian wskazują na utrzymanie się dwucyfrowego wzrostu plac, gdy efekty bazy wygasną.
Wciąż wysokie płace są naszym zdaniem obecnie jednym z głównych ryzyk dla inflacji. Kolejne miesiące mogą przynieść a) wypłaty przedwyborczo obiecanych premii (co powinniśmy zauważyć w statystykach dla sektora przedsiębiorstw i co znowu, zaburzy znana nam relacja, nie zmienia to jednak faktu, że dynamiki wynagrodzeń zdecydowanie podwyższy), b) spore wzrosty płac poza sektorem przedsiębiorstw, czyli w sektorze publicznym. Pozostaje pytanie, czy te efekty odfiltrować (bo są one w jakiejś części jednorazowe), czy jednak traktować jako działania ogólnie zwiększające apetyt pracowników na wyższe płace. Nie można też zapominać o nadchodzącym sporym wzroście płacy minimalnej. Wszystko na razie niezmiennie składa się w obraz dalszego wysokiego wzrostu wynagrodzeń.
Wraz ze spadającą inflacją, realny fundusz płac rośnie coraz szybciej. W połączeniu z poprawiającym się optymizmem konsumentów, oczekujemy kontynuacji odrodzenia konsumenta (gdy uważnie spojrzy się na dane, to się już dzieje). Niewykluczone, że na początku 2024 roku, siła gospodarstw domowych “wyrwie nas z butów”. Start w ożywieniu będzie naszym zdaniem i zaskakujący, i bardzo dynamiczny.
Produkcja sprzedana przemysłu: -3,1% r/r
Wynik produkcji przemysłowej uplasował się nieznacznie poniżej konsensusu i naszej prognozy (-3,0% r/r i -2,7% r/r). W komentarzu do prognozy pisaliśmy, że spadek rocznej dynamiki [w porównaniu do -1,9% r/r w sierpniu] to tylko kwestia różnicy w dniach roboczych. Produkcja przemysłowa odbija, ale to odbicie na razie pozostaje powolne. Podtrzymujemy to w 100%.
Produkcja sprzedana przemysłu pozostaje niemalże na trendzie. Zdaje się, że obecnie więcej do powiedzenia ma to, jak ten trend wyznaczymy (jak długi okres wybierzemy, jaką metodą go wyznaczymy), niż to, gdzie wypadnie wynik produkcji. To w naszej ocenie wystarczy, by w przybliżeniu pogodzić wszystkich i twierdzić, że pozostaje właśnie na trendzie. Jeszcze lepiej widać to w przypadku przetwórstwa przemysłowego:
Nic nowego nie dzieje się na głównym wskaźniku, nic nowego nie dzieje się też w szczegółach. Kategoria, która regularnie pozostaje powyżej trendu (produkcja dóbr inwestycyjnych), we wrześniu pozostawała tam nadal. Pozostałe w większości, znajdowały się blisko trendu. Poniżej wiąż produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych.
PPI: -2,8% r/r
Ceny produkcji sprzedanej przemysłu odnotowały we wrześniu wzrost nieznacznie szybszy niż przed miesiącem: –2,8% r/r vs –2,9%. Gdyby ceny w kategorii "ceny koksu i produkty rafinacji ropy naftowej" bardziej podążały za cenami ropy właśnie, a nie cenami hurtowymi utrzymywanymi nisko, wynik byłby wyraźnie wyższy. W kwestii trendu nie ma to jednak znaczenia. Kluczowa sprawa to naszym zdaniem, ceny w przetwórstwie przemysłowym bez cen ropy i koksu (nazywamy je cenami bazowymi). I tu przede wszystkim, warto patrzeć na rozpęd tych cen. Po wrześniu zbliżyliśmy się do zera, kolejny miesiąc będzie już na plusie.
Nisko wiszące owoce zostały już naszym zdaniem zerwane, szok towarowy w gospodarce globalnej powoli mija. W 2024 roku ceny towarów nie będą już wspomagać dezinflacji.