Dziś o 10.00 GUS publikuje odczyt majowej produkcji sprzedanej przemysłu i PPI. Oczekujemy spadku produkcji przemysłowej o 18% r/r (konsensus to -17,6% r/r) i spadku PPI o 1,2% r/r (konsensus -1,5%). Globalnie najważniejszym wydarzeniem będzie dzisiejszy szczyt UE, na którym negocjowany będzie pakiet pomocowy.
Produkcja przemysłowa w maju wciąż pozostawała pod wpływem pandemii. Niskie wyniki dalej notować będą sektory związane z branżą motoryzacyjną, ogniska w kopalniach przełożą się też na wynik górnictwa, choć wyłączenia to dopiero problem czerwca. Pomagać może natomiast słaby kwiecień – część z przychodów mogła zostać przełożona na późniejszy miesiąc (optymalizacja na poziomie mikro pod kątem wykazania jak najniższych przychodów dla uzyskania świadczeń z programów pomocowych). PPI spada o 1,2% r/r – to efekt wzrostu cen ropy naftowej, stabilnych kursów walutowych i stabilnych (ujemnych) oczekiwań cenowych producentów.
Na wychodzenie z covidowego dołka w maju wskazują też dane o zużyciu energii elektrycznej - maj prezentował się tu już lepiej od kwietnia, choć porównania rok do roku dalej nie napawają optymizmem.
Odchylenie rzeczywistych danych o zapotrzebowaniu mocy od wartości teoretycznych implikowanych dniami roboczymi i temperaturą.
Dziś stosunkowo spokojny dzień. Najciekawszym wydarzenie będzie szczyt UE, na którym negocjowany będzie m.in. unijny pakiet pomocowy. Wstępne doniesienia sugerują, że negocjacje będą jedynie pro forma, bo prawdziwe targi będą toczyć się dopiero za miesiąc, gdy liderzy spotkają się bardziej tradycyjnie – osobiście.
Słabe dane z rynku pracy. Zatrudnienie spada o 3,2%.
Wczoraj poznaliśmy dane z polskiego rynku pracy. Te zaskoczyły negatywnie, zatrudnienie spadło 3,2% (oczekiwano -2,6%), a płace wzrosły o 1,2% (oczekiwano 1,5%). Powody to m.in. redukcje wymiarów etatów w związku z działaniami antykryzysowymi, korzystanie z tzw. postojowego czy świadczeń opiekuńczych, jak i typowe sztywności rynku pracy (okres wypowiedzenia). Więcej w naszym wczorajszym komentarzu do danych:
Lekkim pocieszeniem na wczorajsze negatywne zaskoczenia ze strony zatrudnienia i płac może być odczyt koniunktury konsumenckiej.
Minister finansów wyraził wczoraj opinię, że obecną wartość złotego jest zbyt niska. Ta wypowiedź stoi na pierwszy rzut oka w sprzeczności z wtorkowymi sygnałami płynącymi od RPP
Ta zwróciła uwagę na korzyści płynące z niskiej wyceny złotego i nie wykluczała interwencji NBP w przypadku zbyt wielkiego umocnienia złotego. Być może wypowiedzi dotyczą różnych horyzontów czasowych. Mocny złoty fiksuje poziom zadłużenia zagranicznego na niższym poziomie. Słabszy byłyby korzystny w kwestii pobudzania eksportu. Już teraz wiemy, że konsument poradził sobie w czasie pandemii dużo lepiej od przemysłu (tę tezę dla Polski będziemy mogli zweryfikować o godzinie 10:00). Słabsze poziomy kursu nie zagrożą więc konsumpcji, a mogą wesprzeć eksport, zwłaszcza że stosunki handlowe układają się na nowe i mógłby tu zadziałać swoisty efekt zapadki. Główną role dla kursu EURPLN w najbliższych miesiącach odgrywać będzie sentyment rynkowy oraz preferencja dla słabszego kursu ze strony RPP, stąd spodziewamy się w tym okresie wyceny złotego powyżej 4,50.