Agencja Fitch wyda komunikat zapewne już po zakończeniu handlu. A może aktualizacji ratingu nie będzie wcale? Wczorajsze dane miały mieszany wydźwięk. Wiemy jednak na pewno, że rynek nieruchomości w USA będzie solidnym wsparciem dla całej gospodarki. Na rynkach duża zmienność, ale powoli zaczynają być widoczne pewne symptomy stabilizacji. To oczywiście będzie rzutować na perspektywy dla PLN. Nie spodziewamy się trwałej deprecjacji. Nie spodziewamy się też, że NBP będzie bronił waluty wzrorem banków z Węgier i Turcji.
Dziś poznamy też zamównienia w przemyśle USA. Mediana oczekiwań sugeruje znaczne wyhamowanie wzrostu zamówień na dobra trwałego użytku do poziomu 1,8% m/m (w lipcu wzrost o 11,4% m/m). Dla zamówień na dobra trwałego użytku bez środków transportu, oczekiwany jest wzrost o 1% m/m (2,6% m/m w lipcu). Na starym kontynencie poznamy podaż pieniądza M3 w strefie euro.
Wydarzyło się wczoraj
Wzrost wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA
Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA wzrosła do 870 tysięcy (z 866). Odczyt zmienił się zupełnie inaczej niż zakładał rynkowy konsensus spodziewający się spadku (do poziomu 843 tysięcy). Jednocześnie pojawiło się dużo informacji na temat problemów z fałszywymi wnioskami, które mogą zawyżać odczyt. W Kalifornii z tego powodu ogłoszono przerwę w procesowaniu wniosków na dwa tygodnie. Jakby nie patrzeć, rynek pracy powoli wraca do normalności i w szerszym ujęciu tygodniowe dane z rynku pracy spójne są z dalszym spadkiem stopy bezrobocia.
Pozytywne zaskoczenie na rynku nieruchomości w USA
Rynek nowych domów w USA zaskoczył pozytywnie z wynikiem sprzedaży 1011 tysięcy. Niech przemówi Twitter.
Nie znajdujemy dowodów na to, że to tylko emanacja odłożonego popytu. Fundamenty rynku nieruchomości są mocne. Indeksy dostępności domów znajdują się na wysokim poziomie. Udało się uniknąć czarnego scenariusza głębokiej i trwałej recesji. W kolejnych miesiącach włączą się hamulce na rynku nieruchomości w postaci wyższych cen - pisaliśmy już o tym. Raczej trudno się jednak spodziewać, że wykoleją ożywienie na rynku domów. Co najwyżej zaczną je spowalniać. Rynek nieruchomości pozostanie fundamentem ożywienia.
EURPLN rośnie. Nie oczekujemy trwałej deprecjacji.
Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem osłabienia złotego. Traciły również inne waluty EM. Na tyle, że banki centralne Węgier i Turcji zdecydowały się na podwyżki stóp procentowych (na Węgrzech +15pb, w Turcji +200pb). Oba banki centralne borykają się od lat z trendem osłabienia waluty – w tym kontekście decyzja nie dziwi, bo oba banki stają się też regularnie, w pewnym momencie wrażliwe na rozwój sytuacji kursowej. Ten moment nadszedł wczoraj. Warto wspomnieć, że wyższe poziomy EURPLN raczej nie wzbudzą zaniepokojenia RPP, a nawet można oczekiwać, ze wpisują się w obecne poluzowanie polityki pieniężnej. Zdanie „tempo ożywienia gospodarczego może być także ograniczane przez brak wyraźnego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP” wciąż znajduje się w komunikacie RPP. Nadal można śmiało zakładać, że bank nie boi się deprecjacji kursu, zwłaszcza w takiej skali. Interwencji nie będzie.
Co dalej? Nadal będziemy argumentować, że złoty nie ma potencjału do wejścia w trwały trend deprecjacyjny. Powrót wzrostu, zrównoważenie, nowe środki z UE – wszystko sprzyja krajowej walucie w horyzoncie kolejnych kwartałów. Tym niemniej obecnie nadal wyższa zmienność i niepewność otoczenia makroekonomicznego sprzyjać będą utrzymaniu podwyższonych poziomów EURPLN. Tym bardziej, że impuls pochodzi raczej z Europy (rosnące zachorowania). Sporo jest już jednak w cenach. Czy oczekiwania mogą być jeszcze gorsze niże te formułowane w marcu i kwietniu, kiedy sporo osób snuło wizje niemal równoważne z końcem świata? Raczej nie. Lada moment uczestnicy rynku zaczną też obstawiać większe wsparcie fiskalne, ale przede wszystkim monetarne (szybsza droga). Nie popadamy więc w nadmierny pesymizm szukając symptomów odwrócenia obecnej sytuacji. EURUSD zaczyna się (chyba) stabilizować. Niewykluczone też, że zbudowanie oczekiwań na reakcję polityki pieniężnej w Europie poskutkuje wzrostami, a nie spadkami kursu EURUSD (opanowanie sytuacji, podtrzymanie impulsu wzrostowego). Podobny efekt będzie miało spowolnienie zachorowań związane z efektywnością nowo-wprowadzanych obostrzeń. Tu pewnie na efekty poczekamy minimum 2 tygodnie.