Wczoraj rząd ogłosił wprowadzenie tzw. żółtej strefy na terenie całego kraju (za wyjątkiem powiatów w strefie czerwonej, gdzie obowiązują ostrzejsze restrykcje). Wprowadzane obostrzenia, choć są uciążliwe dla firm i konsumentów, nie powinny mieć istotnego, bezpośredniego przełożenia na PKB. Odbiją się na nastrojach, co pośrednio obniży aktywność gospodarczą. Nasza prognoza PKB na cały rok pozostaje jednak niezmieniona. To najważniejszy temat wczorajszego (i dzisiejszego) dnia. Kalendarz publikacji jest pusty, można zwrócić uwagę jedynie na minutes RPP.
Od soboty na terenie całego kraju będzie obowiązywał nakaz zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej. W lokalach gastronomicznych wprowadzony zostanie wymóg 4 m2 na osobę. Wprowadzone od 17 października zostaną limity uczestników w imprezach okolicznościowych (do 75 osób w całym kraju, do 50 w strefie czerwonej). Ustalone zostały również limity uczestników w wydarzeniach kulturalnych i w kinach (25% publiczności, w strefie czerwonej zakaz organizacji i uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych). Ponadto lokale gastronomiczne w strefie czerwonej będą mogły być otwarte do 22.

Źródło: Ministerstwo Zdrowia
Działania te podjęto w reakcji na wzrosty zachorowań na COVID-19, które istotnie przyspieszyły w ostatnich dniach. Polska nie jest tu odosobnionym przypadkiem. Wczoraj kolejne obostrzenia wprowadzono np. w Czechach (zamknięcie basenów i siłowni).
Źródło danych: Ministerstwo Zdrowia, medonet.pl
Podjęte działania nie powinny mieć znaczącego, bezpośredniego wpływu na szacunki PKB w tym roku. Dotyczą sektorów o małym udziale wartości dodanej w PKB, z których część i tak działała na pół gwizdka. Restrykcje nie są też całkowite, lecz częściowe. Wciąż daleko jesteśmy od działań, podjętych na wiosnę, które zamroziły aktywność gospodarczą. Istotniejszy może być jednak efekt pośredni. Kluczem jest to, w jaki sposób konsumenci i firmy zareagują na to, co się dzieje. Już w ostatnich danych GUS o koniunkturze widać było, że optymizm zaczynał się psuć i można śmiało zakładać, że popsuje się jeszcze bardziej. Wyczerpały się dodatki, które dostawali konsumenci, a do tego, wraz ze wzrostem zakażeń, wraca niepewność. Dodatkowo, w okres zwiększonych zachorowań wchodzimy ze spadkiem w wydatkach konsumenta, które w obecnych warunkach mogą się jeszcze pogłębić.
Obecne wzrosty zachorowania i podejmowane działania, będą więc negatywnie wpływać na aktywność gospodarczą. Czwarty kwartał może przynieść niewielki spadki PKB w ujęciu kwartał do kwartału. Nie zmieniamy jednak naszej prognozy rocznego PKB. Wciąż szacujemy że spadnie on o 3,1% r/r. Zwiększone zachorowania na jesieni były uwzględnione w naszych szacunkach (choć ich skala wciąż pozostaje niewiadomą). Dostrzegamy jednak ryzyko w górę odnośnie realizacji prognozy w 3 kwartale (na podstawie dotychczasowych danych kartowych, sprzedaży detalicznej, czy produkcji), co powinno znosić się z większymi spadkami pod koniec roku.