Wczorajszy dzień nie rozpieszczał nas danymi. Zgodnie z oczekiwaniami, wystąpienie C. Lagarde z EBC przeszło bez echa. Luźna polityka pieniężna, a w tle apele o finalizację pakietu NGEU (tak, sprawa nadal jest "w toku"). Dziś w kalendarzu nadal pusto. Warto więc napisać parę słów na temat skuteczności szczepionek.
Wczorajszy nasz wpis wywołał sporo kontrowersji.
Tymczasem za stosunkowo prostym przedstawieniem tematu kryje się mocny wniosek, że w obecnych warunkach epidemiologicznych (mix szczepów w cyrkulacji) program szczepień w Izraelu działa. Działa więc także szczepionka. Spragnionym bardziej subtelnego spojrzenia możemy polecić także dwa poniższe opracowania.
Oraz:
Nie mają w tym przypadku znaczenia argumenty, że innych krajach zakażenia spadają podobnie. Sposób organizacji badania opiera się na porównywaniu wyników w grupach silnie i mniej zaszczepionych, a więc jest w dużej mierze odporny na inne czynniki wspólne dla obu grup (lockdown, inne restrykcje epidemiczne itp.). Zakażenia en masse mogą spadać podobnie w wielu krajach. Przy obecnych odsetkach całkowitego wyszczepienia różnice w zagregowanej liczbie zmian zakażeń nie będą statystycznie istotne (zwłaszcza, że nie da się kontrolować wszystkich czynników dodatkowych). Badanie efektywności szczepionki wymaga innych metod.
Argument o efektywności bądź nieefektywności szczepionek na mutacje koronawirusa nie może być stosowany jako argument obalający efektywność obecnego programu szczepień. Oczywiście można się zastanawiać, czy szczepienia będą nadal efektywne względem nowych mutacji. Dopiero jednak zaczynają spływać coraz bardziej kompleksowe badania (i na coraz lepszym materiale "dowodowym") dot. efektywności szczepionek. Są one względnie pozytywne. To badanie wskazuje, że szczepionka Pfizera jest wciąż wysoce efektywna względem nowych mutacji, w szczególności tej południowoafrykańskiej. Z kolei ci autorzy wskazują, że ludzie zaszczepieni chorują lżej (wirus namnaża się u nich w mniejszej skali) i istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że przekażą wirusa dalej.
Ogólnie można więc stwierdzić, że ostatnie informacje dot. walki z koronawirusem są raczej pozytywne. Zła wiadomość jest tylko taka, że wciąż programy szczepień w większości krajów nie są na tyle zaawansowane, aby osiągać istotne efekty populacyjne. Co więcej, nowe, bardziej zaraźliwe mutacje (a pewnie będą się pojawiać kolejne) przesuwają dodatkowo w górę progi odporności populacyjnej. Ale to nie jest nowa informacja - to wiemy już od pewnego czasu.