Dziś kolejny spokojny dzień pod względem publikacji danych makroekonomicznych. Przed nami tylko decyzja węgierskiego banku centralnego w sprawie stóp procentowych - będzie to raczej nudne posiedzenie. Wczorajszy Biuletyn Statystyczny GUS rzucił nieco światła na ostatnie dobre dane makro z rynku pracy. Dziś parę zdań o nich.
Wczoraj poznaliśmy finalną stopę bezrobocia za marzec: 6,4% (poprzedni miesiąc 6,5%). Sezonowe spadki liczby zarejestrowanych bezrobotnych są mniej intensywne niż w 2019 roku (wybieramy ten rok do porównań, gdyż był zdecydowanie najsłabszy z lat 2016-2019 i stanowi tym samym naturalny cel w zakresie poprawy na rynku pracy). Nadal będziemy jednak obstawiać, że otwarcie gospodarki w maju i czerwcu ściągnie (dość szybko) zarejestrowanych bezrobotnych na powrót na rynek pracy. Zakwaterowanie i gastronomia to nie są sekcje o dużej wartości dodanej (1,4% w 2019 roku), jednak zatrudniają proporcjonalnie więcej pracowników (1,9% zatrudnienia w gospodarce narodowej w 2019 roku). Prognozujemy, że stopa bezrobocia obniży się do końca roku poniżej 6%.
Ciekawostka dot. rejestracji, która pokazała się w ubiegłym miesiącu, nadal trwa. W dalszym ciągu rejestracje nowych bezrobotnych rosną szybciej (choć to kosmetyczna różnica) wśród uprzednio niepracujących. Jeśli mamy rację i są to głównie osoby dopiero wchodzące na rynek pracy (czyli absolwenci szkół różnego poziomu), ten napływ powinien się zatrzymać wraz z otwarciem gospodarki, a proporcje powinny powrócić do "normy", czyli do tego, co obserwowaliśmy w poprzednich latach (szybsze rejestracje dotychczas pracujących).
W komentarzu do danych o rynku pracy postawiliśmy hipotezę, że z zestawu czynników, które wpłynęły na wzrost płac w marcu, warto zwrócić uwagę na kwestie nadgodzin. Struktura sektorowa wynagrodzeń uprawdopodabnia tę hipotezę. To przyspieszenie płac w przetwórstwie przemysłowym odpowiadało za dużą część zaskoczenia na płacach. W ujęciu rocznym płace w przetwórstwie rosły o 9,8% r/r - to nie tylko efekt bazy, w ujęciu miesięcznym wynagrodzenia wzrosły o 8% (powyżej zarówno dotychczasowych dynamik, jak i marcowego trendu, w szczegółach na pierwszy plan wybiła się produkcja napojów). Bardzo dobrą roczną dynamikę odnotowały też przeciętne wynagrodzenia w handlu detalicznym - wzrostowi o 11,9% r/r sprzyjać mogła np. zwiększona liczba przepracowanych godzin w okresie przed Wielkanocą.
Oprócz koncentracji wysokich wzrostów wynagrodzeń w sekcjach cyklicznych, kolejnym dowodem na poparcie tej hipotezy jest rozbieżność pomiędzy danymi dotyczącymi przeciętnego zatrudnienia (które biorą pod uwagę absencje pracowników w związku z korzystaniem świadczeń opiekuńczych, zdrowotnych lub bezpłatnych urlopów) oraz danych dotyczących liczby pracujących (w końcu miesiąca), która w największym skrócie pokazuje ile osób było formalnie zatrudnionych. Przeciętne zatrudnienie spadło m/m o 5 tys. etatów a liczba pracujących zwiększyła się o 10 tys. osób (w tym w przetwórstwie przemysłowym o 6 tysięcy i w handlu o 2 tysiące).
Jeśli liczba osób będących formalnie zatrudniona zwiększyła się, a przeciętne zatrudnienie spadło, oznacza to, że firmy efektywnie dysponowały mniejszą (od optymalnej) wielkością załogi. Marzec był okresem największego wzmożenia liczby osób przebywających na kwarantannie (w porywach do ponad 200 tysięcy). Problemy z zatrudnieniem były też raportowane we wskaźnikach koniunktury. Biorąc pod uwagę bardzo wysoką produkcję sprzedaną, a także wysoką sprzedaż można śmiało wnioskować, że problemy z pracownikami były faktycznie "łatane" nadgodzinami.