Wczorajszy dzień w świecie makro był stosunkowo spokojny. Wykorzystaliśmy tę okazję do przyjrzenia się globalnym i polskim statystykom epidemicznym - czwartej fali w krajowych danych jeszcze wyraźnie nie widać, ale trudno się jej nie spodziewać. Dziś dzień ze wskaźnikami nastrojów w usługach i rynkiem pracy wg ADP.
Po poniedziałkowych PMI dla przemysłu, dziś dzień usługowych PMI. Ich wyniki (finalne) zostaną opublikowane w Europie oraz w USA (nie ma co liczyć na duże niespodzianki, znamy wstępne dane). Ciekawszy będzie indeks ISM dla usług w USA, zdaniem konsensusu rynkowego, spadnie do poziomu 59,8 pkt wobec 64,6 pkt w czerwcu. Ponadto poznamy dane o sprzedaży detalicznej w strefie euro za czerwiec - prognozowany jest spowolnienie dynamiki wzrostu do 2% m/m wobec 4,6% m/m w maju.
Po południu spłyną dane dot. zatrudnienia w sektorze prywatnym wg ADP w Stanach Zjednoczonych. Według konsensusu, szacunkowa zmiana zatrudnienia w lipcu wzrośnie do 900 tys. wobec 692 tys. w czerwcu.
COVID 19: Raport z kraju oraz świata
Sytuacja epidemiczna na świecie w poszczególnych krajach jest zróżnicowana – niektóre minęły szczyt czwartej IV fali (Wlk. Brytania, Hiszpania), w Stanach oraz Francji wariant delta nabrał już solidnego rozpędu, a we Włoszech oraz Niemczech koronawirus dopiero przybiera na sile. Warto szczególnie spojrzeć na dwa pierwsze kraje, gdyż pod względem hospitalizacji zanotowano wzrosty na o wiele mniejszą skalę niż miało to miejsce w przypadku poprzednich fal, a pod względem zgonów – wzrosty są niemal niewidoczne. Tak właśnie miało być.
Źródło: Our World In Data
Do tak łagodnego przejścia IV fali przyczynia się liczba szczepień. W każdym z tych krajów liczba przyjętej przynajmniej 1 dawki szczepienia jest na poziomie nie niższym niż 55% populacji. Warto także zaznaczyć, że w niektórych przypadkach szczepienia działały unisono z przywróceniem części obostrzeń epidemicznych, ale w formie mało szkodliwej dla gospodarki jako całości. Dla przykładu, w hiszpańskiej Katalonii przywrócono obowiązek noszenia maseczek w przestrzeni publicznej oraz godzinę policyjną w porze nocnej. Do spadku zakażeń w Wielkiej Brytanii przyczyniły się też zapewne w niemałym stopniu ferie szkolne.
Źródło: Our World In Data
O wiele gorzej sytuacja wygląda w krajach pozaeuropejskich. O ile Izrael, pomimo wzrostu liczby zakażeń, nie odczuwa żadnych negatywnych skutków w liczbie zgonów czy też liczbie osób hospitalizowanych, o tyle w krajach Ameryki Południowej sytuacja jest o wiele gorsza - liczba zgonów utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. Warto zwrócić uwagę na (naszym zdaniem) o wiele gorszą dostępność do danych z ośrodków zdrowia w Brazylii czy Meksyku - brakuje danych nt. osób hospitalizowanych. W tych krajach także stopień wyszczepienia społeczeństwa (poza Singapurem oraz Izraelem) jest o wiele mniejszy niż w krajach Europy.
Źródło: Our World In Data
Przejdźmy do Polski. Od dwóch tygodni liczba zachorowań zaczęła powoli rosnąć - obecnie jest to ok. 130 zakażeń w średniej 7-dniowej. Sytuacja jest pod kontrolą, lecz doświadczenia innych krajów wskazują, że jest to tylko kwestia czasu zanim kolejna fala (powodowana wariantem delta, który zaczyna dominować w sekwencjonowanych próbkach) zacznie się porządnie rozwijać. Na razie żadna z innych statystyk, którym się przyglądamy, nie każe bić na alarm. Testem będzie, podobnie jak w poprzednim roku, powrót dzieci do szkół. Organizacja roku szkolnego, szczególnie w jego początku, stoi naszym zdaniem pod znakiem zapytania.
Tempo szczepień wyraźnie spowolniło. Obecnie dzienna liczba szczepień w średniej 7-dniowej jest na poziomie 100 000. Napędzają ją głównie drugie dawki szczepień, co jest widoczne w skumulowanej liczbie szczepień. Pierwsze iniekcje (najważniejszy, drugi od lewej wykres) spadły w ostatnich miesiącach znacząco, ale ustabilizowały się w okolicach 50 tysięcy na 7-dniowej średniej. To mało, ale na razie lepsze niż dalsze spadki. Spoglądając na rozkład wiekowy szczepień, najwięcej ludzi niezaszczepionych jest pośród ludzi w wieku 18-24 lat (57%) oraz 24-49 lat (51%).
Stosunkowo niski (na tle Europy) odsetek wyszczepienia populacji (poniżej 50% obiema dawkami) sprawia, że dużą nadzieję w zakresie kontrolowania efektów IV fali należy pokładać w naturalnej odporności uzyskanej po przechorowaniu oraz rozkładowi geograficznemu szczepień. Zdajemy sobie sprawę, że naturalna odporność (uzyskana po przechorowaniu innym wariantem wirusa) to daleko mniej efektywna bariera przed zachorowaniem powodowanym deltą, jednak w polskim przypadku nie możemy wykluczyć sytuacji, w której mnożnik faktyczne zachorowania/wykryte przypadki był naprawdę wysoki. Ogólnej odporności sprzyja też rozkład geograficzny szczepień, który faworyzuje duże ośrodki miejskie, w których liczba kontaktów jest większa niż na terenach o niższej gęstości zaludnienia.
Podsumowując, nie spodziewamy się, aby ta fala przyniosła istotne restrykcje epidemiczne, które zagrażałyby naszemu scenariuszowi 5,7% wzrostu PKB w tym roku.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ USA: Zamówienia w przemyśle wzrosły w czerwcu o 1,5% m/m (po wzroście o 2,3% m/m w maju). To nieznaczne zaskoczenie w górę – konsensus zakładał wzrost o 1,1% m/m. Wzrosty dotyczyły szerokiej gamy kategorii, w szczególności maszyn, komputerów i produktów elektronicznych.
Poznaliśmy również finalne dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Zmiana w porównaniu do wstępnych wyników była niewielka – wzrost wyniósł 0,9% m/m (wstępny odczyt wskazywał na 0,8% m/m).
∙ Strefa euro: Bez zaskoczeń w przypadku inflacji producenckiej w strefie euro. Wzrost z 9,6% r/r (w maju) do 10,2% r/r w czerwcu był oczekiwany przez konsensus. W rozbiciu na kategorie, najsilniej wzrastały ceny energii (+3,3% m/m) i dóbr pośrednich (+1,3% m/m).
∙ UE: Belgia, Luksemburg i Portugalia dostały pierwsze wypłaty z europejskiego funduszu odbudowy (Next Generation EU). Polski Krajowy Plan Odbudowy wciąż jest rozpatrywany przez Komisję Europejską.
∙ Chiny: Po słabszym PMI w przemyśle, indeks w usługach sprawił pozytywną niespodziankę i wzrósł do 54,9 pkt. (poprzednio 50,3 pkt., tyle też wynosił konsensus). Dostępne informacje wskazują, że gwałtowna poprawa to efekt otwarcia kilku prowincji, które zdusiły lokalne ogniska koronawirusa.