Wczoraj był dzień publikacji nastrojów w przemyśle. Wyłania się z nich znany obraz - kwestie podażowe wciąż są barierą w szybkim wzroście produkcji, ale wskaźniki czasów dostaw zaczynają się bardzo powoli poprawiać. Niezmiennie indeksy PMI w Europie i Stanach oraz amerykański ISM pozostają znacząco powyżej 50 pkt. Widać pewne ochłodzenie, ale koniunktura wciąż jest silna.
Dziś poznamy inflację PPI w strefie euro (poprzednio: 10,2% r/r). W Stanach zaprezentowane zostaną dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku (prognoza: -0,1 m/m%, poprzednio 0,8 m/m%). Jak co tydzień, zostaną opublikowane dane o wnioskach o zasiłki dla bezrobotnych (poprzednio: 353 tys.).
Polska: PMI zaskoczył lekko w dół
Wskaźnik odnotował w sierpniu wartość 56,o pkt. (poprzednio 57,6 pkt.). Jego spadek w zasadzie nie wyróżnia się ani na tle globalnego PMI, ani indeksów liczonych dla USA i strefy euro. Koniunktura w globalnym przemyśle po prostu delikatnie się ochładza. Stosując "poziomową" interpretację PMI, w dalszym ciągu bliska rekordowej (netto) liczba firm spodziewa się ekspansji produkcji. I to jest nadal bardzo pozytywna informacja.
Szczegóły odczytu (znamy tylko jakościowe określenia z komunikatu, bez liczb) sugerują, że większość komponentów PMI zachowała się dokładnie tak jak cały wskaźnik, a więc obserwujemy ekspansję, ale w nieco wolniejszym tempie. Wygląda więc na to, że pewnemu schłodzeniu ekspansji popytu towarzyszy analogiczna reakcja po stronie poprawy czasów dostaw, a wąskie gardła produkcji nieco się zmniejszyły. Widać to też po odczytach dynamiki cen, która nieco spowolniła. Zaryzykowalibyśmy stwierdzenie, że sektor przemysłowy zbliża się do równowagi z dwóch stron: popytu i podaży. Nieco niższy wzrost popytu oraz upływ czasu (udrażnianie kanałów dostaw, zwiększenie możliwości produkcyjnych) sprzyjają osiąganiu równowagi. Jaka to równowaga? Patrząc na trend produkcji przemysłowej można stwierdzić, że to równowaga przy coraz wyższym wolumenie produkcji, czemu sprzyja realizacja zaległych oraz nowych zamówień.
Kusi stwierdzenie, że rozładowanie spiętrzeń powinno prowadzić do spłaszczenia trendu produkcji (bo nowe zamówienia rosną wolniej). Obstawiamy, że to się w pewnym stopniu wydarzy. Restart gospodarek i stymulacja fiskalno-monetarna stanowi pozytywny szok, który już w dużej mierze rozlał się po gospodarce (teraz realizowane są głównie zaległości produkcyjne). Pora na uruchomienie endogenicznych mechanizmów wzrostu PKB, płynących od dystrybucji dochodów i tworzenia popytu. Będzie nieco wolniej, ale w perspektywie roku presja cenowa będzie nieco niższa. W przełożeniu na język cen producentów oznacza to kilkuprocentowe wzrosty, ale nie bliskie dwucyfrowym (według naszych obliczeń apogeum osiągnięte zostanie w najbliższym czasie w przedziale 9-10% w ujęciu rocznym).
USA: ISM zaskoczył lekko w górę
Indeks nastrojów w amerykańskim przemyśle nieznacznie wzrósł z 59,5 do 59,9 pkt. (konsensus oczekiwał spadku do 58,5 pkt.). Z komentarza przebija się obraz przemysłu z wciąż silnym popytem, za którym nie nadąża podaż. Braki materiałów do produkcji, wydłużone czasy dostaw i (w mniejszym stopniu) brak pracowników kolejny miesiąc odbijały się negatywnie na przemysłowych nastrojach.
Wzrósł popyt (to już 15. miesiąc ze wzrostem popytu) – nowe zamówienia napędzane były m.in. przez wzrost nowych zamówień eksportowych. Wzrost nowych zamówień pomagał we wzroście produkcji (również 15. miesiąc wzrostu). Jak wskazano w komentarzu, brak surowców wciąż utrudniał wzrosty produkcji, ale w mniejszym stopniu niż w poprzednim miesiącu. Utrzymywały się natomiast problemy z zatrudnieniem. Wskaźnik zatrudnienia spadł poniżej 50 pkt. (do 49 pkt.) co oznacza, że w oczach ankietowanych przez ISM obniżyło się ono w porównaniu do poprzedniego miesiąca.
Źródło: ISM (link)
W niemal każdym komentarzu respondentów podkreślane są problemy podażowe: niedobory materiałów, wydłużone czasy dostaw z powodu m.in. opóźnienia w portach i obłożenia kontenerowców, kwestie transportowe i logistyczne również na ladzie i w końcu problemy ze znalezieniem pracowników. Nieznacznie pocieszać może fakt, że choć czasy dostaw się wydłużyły, to w mniejszym stopniu niż w poprzednim miesiącu – przestały się więc rozpędzać (patrz tabelka poniżej). Wpisuje się to w obraz udrażniania kanałów dostaw, o którym pisaliśmy powyżej. Kolejny miesiąc utrzymywały się wysokie ceny materiałów, co przy silnym popycie przekładało się na wzrost cen finalnych (spadek indeksu z 85,7 do 79,4 pkt. oznacza, że ceny nadal rosną, ale nie tak szybko jak w poprzednim miesiącu).
Źródło: ISM (link)
Jak pisaliśmy we wstępie – nastroje w amerykańskim przemyśle są wciąż pod (negatywną) presją ograniczeń podażowych. Warty podkreślenia jest fakt, że nie są to w dużej mierze ograniczenia same z siebie, ale raczej podaż nienadążająca za popytem. Nie jest to jednak obraz jednolity – w komentarzach pojawiają się również problemy np. z funkcjonowaniem fabryk w obliczu rosnących zachorowań. Tak czy inaczej, rozładowanie napięć wymagać będzie zmniejszenia popytu lub upływu czasu i zbudowania wyższych możliwości produkcyjnych/transportowych. Obstawiamy dominujące znaczenie tej drugiej opcji przy niewielkim współudziale tej pierwszej. To wszystko jednak potrwa i nie jest to ani perspektywa jednego miesiąca, ani kwartału.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Niedzielski (MZ): Jeśli zostaną wprowadzone obostrzenia, to osoby zaszczepione nie zostaną nimi objęte.
∙ EUR: Stopa bezrobocia w strefie euro w lipcu, po uwzględnieniu czynników sezonowych, wyniosła 7,6%, wobec 7,8% w poprzednim miesiącu. W Polsce bezrobocie wg Eurostatu wyniosło 3,4% (3,6% miesiąc wcześniej).
∙ USA: Niespodzianka w dół w danych z rynku pracy wg. ADP. Zatrudnienie wzrosło o 374 tys. miejsc pracy, ale konsensus oczekiwał znacznie wyższego wyniku (+615 tys.). Tradycyjnie pozostaje nam powtórzyć, że dane ADP nie muszą być dobrym prognostykiem przed piątkowymi oficjalnymi danymi BLS - ostatnie miesiące przynosiły spore różnice (w obu kierunkach).
∙ OPEC+ zdecydował się na kontynuację powolnego podnoszenia produkcji trzymając się celu zwiększenia wydobycia do poziomu 400tys. baryłek dziennie w październiku. Reakcja cen ropy była niewielka. Warto mieć na uwadze, że w ostatnim czasie nieco poprawiły się oczekiwania dot. gospodarki globalnej (potencjalny, globalny pik zachorowań, uruchomienie produkcji i portów w Azji) i w pewnym stopniu balansuje to informację o zwiększeniu podaży.