Zestaw dzisiejszych danych zdominuje jedna publikacja - wstępna inflacja w Polsce za październik. Naszym zdaniem wzrośnie ona do 6,7% r/r. Konsensus jest nieco bardziej zachowawczy i wynosi 6,5% r/r. Wynik poznamy o 10:00. Wczoraj najistotniejsze były: posiedzenie EBC (bez zmian, ale też bez dużego pacyfikowania uczestników rynku ) i amerykański PKB za 3 kw. (wynik 2% SAAR był poniżej konsensusu prognoz, który wynosił 2,6%).
Poza danymi o inflacji dziś poznamy też decyzję agencji Moody's ws. ratingu dla Polski - nie przewidujemy żadnych zmian.
W Europie dziś dzień wstępnych PKB za III kw. - znamy już dane dla Francji (3% kw/kw, oczekiwano 2,1%). Przed nami jeszcze odczyty z Czech, Hiszpanii, Włoch, Niemiec oraz strefy euro. To też kolejny dzień publikacji danych inflacyjnych (Francja - wzrost HICP z 2,7% r/r do 3,2% r/r).
W Stanach przyjdzie czas na wrześniowe dane o wydatkach oraz dochodach Amerykanów - spodziewane jest spowolnienie dynamiki wydatków do 0,5% m/m wobec 0,8% m/m w sierpniu. Natomiast w przypadku dochodów konsensus spodziewa się delikatnego przyspieszenia wzrostu dochodów do 0,3% m/m wobec 0,2% m/m w sierpniu. Ponadto opublikowany zostanie finalny indeks uniwersytetu Michigan za październik - odczyt flash wskazał na spadek do 71,4 pkt. wobec 72,8 pkt. we wrześniu.
EBC: bez zmian, ale też bez dużego pacyfikowania uczestników rynku
Wczorajsza decyzja nie przyniosła niespodzianek w zakresie stóp procentowych. Nic nie zmieniło się też w zakresie zakupów aktywów. APP idzie z góry ustalonym torem (netto 20 mld EUR co miesiąc), a zakupy w ramach PEPP pozostaną operacyjnie nieco niższe niż w II i III kwartale. Nie doszło do żadnych zmian w komunikacji odnośnie zamiarów wykorzystania bądź nie całej puli środków z PEPP (1,85 mld). Nie ma też nowych sygnałów odnośnie wcześniejszego zakończenia programu. Więcej szczegółów pojawi się na grudniowym posiedzeniu i być może także w zapisie dyskusji z posiedzenia. Wariantem bazowym będzie z pewnością dążenie do zastąpienia programu przynajmniej tymczasowo czymś innym (lub nawet przedłużenia i zwiększenia), aby uniknąć gwałtownego zmniejszenia zakupów i tym samym nie generować ryzyk dla fragmentacji rynku obligacji (rozszerzenie spreadów).
Ryzyka dla aktywności gospodarczej są zbilansowane. Lagarde zaznaczyła podczas konferencji, że pandemia trzyma w garści gospodarkę już w mniejszym stopniu niż poprzednio, natomiast widać też oznaki osłabienia wzrostu, powodowane w dużej mierze czynnikami podażowymi. W dalszym ciągu owe czynniki podażowe (chwilowe niedopasowanie popytu i podaży potęgowane problemami w dostawach) odpowiedzialne są, obok nośników energii i efektów bazowych (niemiecki VAT) za podwyższoną inflację. Lagarde zapewniła, że choć podwyższenie inflacji będzie dłuższe niż tymczasowe, to w dalszym ciągu Rada Gubernatorów jest pewna, że inflacja obniży się w 2022 roku. Inflacja była zresztą głównym tematem posiedzenia. W dalszym ciągu obowiązuje zasada, że przed podwyżką stóp EBC musi zobaczyć inflację poza celem „długo przed” datą zakończenia projekcji inflacyjnej. Lagarde twierdzi, że te warunki nie są spełnione i jeszcze długo nie będą. Kolejna projekcja w grudniu i dopiero wtedy zobaczymy na tym polu większy ferment. Pozostajemy jednak sceptyczni, że projekcje będą w stanie pokazać ścieżkę inflacji, która w istotny sposób przybliżałaby datę podwyżki stóp.
Lagarde dość miękko pacyfikowała oczekiwania rynkowe (bez twardej deklaracji, że są w błędzie) odnosząc się przez większość czasu głównie do autorytetu banku centralnego i jego prognostów oraz zasad podnoszenia stóp procentowych, które całkiem niedawno zostały wypracowane. Dzisiejsze „anonimowe źródła” donoszą, że była to celowa taktyka, aby w sytuacji dużej zmienności i niepewności nadmierna pewność nie okazała się oliwą do ognia zakładów na jeszcze szybsze podwyżki. Cóż, nie pomogło. Stopy procentowe dołożyły kilka punktów bazowych, a euro jest istotnie mocniejsze niż przed konferencją. Aby oczekiwania się cofnęły musimy zobaczyć dane o słabnącej presji inflacyjnej w bazowej części koszyka (to po części dzieje się już w Niemczech) i brak budowania się presji płacowej ponad krótkoterminowe efekty niedopasowania popytu i podaży. Wciąż skłaniamy się ku scenariuszowi, że EBC ostatecznie nie pęknie i podwyżek stóp w najbliższych dwóch latach nie będzie. Nie widać jednak na razie katalizatora do gwałtownego pęknięcia rynkowych zakładów na podwyżki.
USA: PKB zaskoczył lekko in minus
Wyniki amerykańskiego PKB za III kwartał zaskoczyły w dół (2,0% SAAR vs oczekiwane 2,6%). To jednak i tak dużo lepiej niż cytowany przez nas przed publikacją model GDPNow! z FRB Atlanta (0,2%). Po publikacji PKB jest na trendzie z lat 1980-2019 (tu każdy ma swoje szacunki, jedni biorą linię trendu do GFC z 2009 roku, inni patrzą tylko na kreskę po ożywieniu i po 2010 roku). Wszystkie główne kategorie pozostały nadal powyżej poziomu sprzed pandemii. Ożywienie jednak straciło impet. 0,5% kw/kw to wyraźnie najsłabszy odczyt od kilku kwartałów.
Co słychać w szczegółach? Przede wszystkim mocną konsumpcję (+1pp do wzrostu), ale tylko w usługach (+3,4pp), bo dobra były na minusie (-2,3pp i dotyczy to głównie dóbr trwałych i w dodatku związanych głównie z samochodami; można śmiało wnioskować, że to kwestia niedostatecznej podaży). W inwestycjach jest lekki minusik (-0,1pp.), ale dobrze wyglądają nakłady na R&D (nieprzerwana passa wzrostów). Gorszy wynik to głównie transport (a jakże) i cofka na rynku budowlanym (prywatnym i firmowym). Zapasy dodały 2pp. do wzrostu i to jest informacja ani dobra, ani zła. Raczej nie ma sensu wyłączania tej kategorii, bo dążenia do poprawy stanów magazynowych to ewidentnie dobry prognostyk w gospodarce niedoborów (niestety taką teraz obserwujemy). Nie wiemy jednak, gdzie się te zapasy odkładały. Być może nie tam, gdzie jest największa potrzeba. Pesymiści dostrzegą więc, że bez zapasów gospodarka była w recesji. Eksport netto po raz kolejny odjął od wzrostu i należy zakładać, że jest to stan naturalny.
Od pewnego czasu naszym scenariuszem bazowym jest ponowny, szybki rozruch gospodarki po zagospodarowaniu problemów podażowych. Nie zmieniamy tego poglądu. Nie zmieniamy też zdania, że choć inflacja będzie wyższa i znormalizuje się szybciej niż po poprzednim ożywieniu, obecne poziomy wzrostu cen zostaną zniwelowane przez restart podaży. Trudno tu jednak spodziewać się istotniejszych efektów w czasie krótszym niż 2-3 kwartały. Tymczasem będziemy uważnie obserwować, czy wyższe ceny odkładają się w postaci niższego popytu. Na razie nie obserwujemy takiego zjawiska.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Hardt (RPP): "Musimy kontynuować proces normalizacji i najprawdopodobniej na posiedzeniu za tydzień stanie wniosek o dalsze podwyżki stóp procentowych". W trakcie swojego wystąpienia członek RPP zwracał również uwagę, że "brak reakcji na podwyższoną inflację i wysokie oczekiwania na posiedzeniu w listopadzie może być negatywny" oraz, że "wszystkie dane, z którymi Rada ma okazję się zapoznawać jednoznacznie pokazują, że rosnące oczekiwania płacowe wynikają z rosnącej inflacji. Te dane pokazują także, że mamy początek efektów II rudny. To było widoczne już kilka miesięcy wcześniej". Cytaty za PAPbiznes.
∙ Niemcy: Inflacja (HICP) wzrosła z 4,1% r/r we wrześniu do 4,6% r/r w październiku (powyżej konsensusu: 4,4% r/r).
∙ Strefa euro: Koniunktura w strefie euro, mierzona wskaźnikiem ESI, poprawiła się. Indeks wzrósł ze 116,6 do 117,6 pkt. za sprawą lepszych nastrojów w usługach, budownictwie i (w mniejszym stopniu) w handlu detalicznym. Bez zmian nastroje w przemyśle, pogorszył się natomiast sentyment konsumentów.
∙ USA: Liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych konsekwentnie się obniża. Wczorajszy odczyt nowych rejestracji wskazał na 281 tys. (291 tys. poprzednio).