Odnosimy wrażenie, że temat pomiaru faktycznego zatrudnienia w amerykańskiej gospodarce wraca jak bumerang co jakiś czas. Bez wątpienia teraz ponownie nadszedł "ten czas" z uwagi na pojawienie się pewnych rozbieżności. Choć z pozoru analiza danych o zatrudnieniu wydaje się trywialnym zadaniem, to jak się jednak okazuje, takim nie jest. W dzisiejszej nocie odnosimy się do ostatniej różnicy między dwoma badaniami dotyczącymi zatrudnienia w USA. Tłumaczymy skąd się wzięły i dlaczego nie jest to czymś szczególnie dziwnym.
Na wstępie należy się krótkie wprowadzenie. Poziom zatrudnienia w gospodarce amerykańskiej mierzony jest na dwa różne sposoby. Pierwszy z nich, znacznie bardziej medialny, bada ilość etatów w przedsiębiorstwach (ankieta przedsiębiorstw - CES). Drugi bada z kolei liczbę zatrudnionych osób (ankieta gospodarstw domowych - CPS). Choć na pierwszy rzut oka może nie widać tutaj rażącej różnicy, to jednak takowa istnieje. Wystarczy spojrzeć na wykresy, aby zauważyć różnicę między dwiema ankietami sięgającą kilku milionów. Co bardzo ważne, różnica ta nie jest stała w czasie, niemniej w przybliżeniu przyjmuje z reguły dość podobne wielkości.
Poza tym, ankieta CPS konstruowana jest na znacznie mniejszej próbie, która obejmuje ok. 60 tys. gospodarstw domowych. Próba w ankiecie CES jest znacznie bogatsza i obejmuje ok. 131 tys. przedsiębiorstw oraz instytucji rządowych, które reprezentują ok. 670 tys. miejsc pracy. Jasnym jest więc, że potencjalny błąd losowy w przypadku badania CPS jest znacznie większy. Do tematu wrócimy jeszcze w ostatniej sekcji niniejszej noty.
Skąd wynika różnica?
W porównaniu z CES, ankieta CPS nie mierzy ilości etatów, a ilość zatrudnionych osób. Innymi słowy, osoby posiadające więcej niż jeden etat w momencie pomiaru, będą uwzględnione kilkukrotnie w ankiecie CES, ale już tylko raz w badaniu CPS. To pierwsza znacząca różnica. Ponadto, CPS bierze pod uwagę zatrudnionych w sektorze rolniczym, a także samozatrudnionych. Widać więc dość jasno, dlaczego obydwie ankiety pokazują różne wartości i dlaczego różnica między nimi nie jest i nie może być stała w czasie. Tak naprawdę obydwa badania mierzą coś innego, niemniej medialnie zdecydowanie bardziej przebija się CES (tzw. non-farm payrolls).
To jednak nie koniec różnic. Badanie CPS, poza zmiennymi opisanymi wyżej, bierze również pod uwagę nieopłacane osoby z rodziny pracujące w rodzinnych biznesach, pracowników w gospodarstwach domowych oraz pracowników na bezpłatnych zwolnieniach. Ankieta ta wyklucza z kolei pracowników będących na tymczasowym postojowym (podczas pandemii nastąpił znaczący wzrost w tej grupie), nawet jeśli otrzymują częściowe wynagrodzenie w tym okresie.
Badanie CES wyklucza w zasadzie wszystkie elementy wymienione w powyższym akapicie poza zatrudnionymi w sektorze drzewnym (podsektor rolnictwa). Ponadto, ankieta CES bierze pod uwagę pracowników na tymczasowym postojowym o ile takowi otrzymują w tym okresie choćby częściowe wynagrodzenie. Po kilku zdaniach wyjaśnienia możemy przejść chyba do sedna niniejszej publikacji.
O co tyle hałasu?
Przyczyną medialnego szumu, jaki pojawił się w ostatnim czasie w kontekście danych z amerykańskiego rynku pracy, było różne tempo zmian zatrudnienia w badaniu CPS i CES. Problem ten zobrazowaliśmy poniżej. Zanim przejdziemy do dalszej analizy chcielibyśmy nadmienić, iż obserwatorzy rynku stali się bardziej wyczuleni na niuanse publikowane w miesięcznych danych z rynku pracy w USA. To efekt sytuacji gospodarczej tamże. Rezerwa Federalna, mająca dualny mandat stabilnych cen i pełnego zatrudnienia, boryka się bowiem z nadmierną inflacją. Jednocześnie rynek pracy pozostaje mocny (przynajmniej wg danych wynikających z badania CES), co jest odzwierciedlone w nadwyżkowym popycie (vide dane o wakatach). Tymczasem gospodarka amerykańska wpadła w drugim kwartale w techniczną recesję, co nie bardzo współgra z obrazem rynku pracy. Pojawienie się domysłów wydaje się zatem dość naturalne.
Począwszy od marca różnica między obiema ankietami skurczyła się z 7,6 mln do 5,75 mln. Oznacza to, że w ciągu kilku miesięcy zmniejszyła się ona o 1,85 mln. W analizowanym okresie zatrudnienie wg CES wzrosło o 1,68 mln (ilość etatów), z kolei wg CPS liczba zatrudnionych skurczyła się o 168 tys. To może dawać do myślenia, tym bardziej, że wielkość różnicy, jak wskazywaliśmy na początku publikacji, obniżyła się w ostatnich miesiącach do lokalnych minimów. Nie licząc okresu pandemii, jest to najniższa wielkość od 2002 roku. Z drugiej strony z podobnym zachowaniem mieliśmy do czynienia tuż przed istotnym spadkiem zatrudnienia w czasie kryzysu finansowego. Choć przyznać trzeba, że tempo pojawiającego się zróżnicowania nie było tak duże jak tym razem.
Co stało się w trakcie pandemii i dlaczego różnica tak bardzo zmalała? W dużej mierze wynikało to z faktu, jak pisaliśmy w poprzedniej części, iż badanie CES bierze pod uwagę pracowników będących na tymczasowym postojowym, zaś CPS takich pracowników wyklucza. Tymczasem podczas pandemii ilość osób na tymczasowym zwolnieniu (wg Biura Statystki Pracy to osoby, które otrzymały od pracodawcy datę powrotu do pracy lub oczekują takowego powrotu w ciągu 6 miesięcy) wzrosła w iście imponującym stylu. Część z tych osób była brana w kalkulacji CES, ale już żadna z nich nie była brana w ankiecie CPS.
Biuro Statystki Pracy (BLS) ma na to radę
Z powodu wyszczególnionych wyżej różnic, amerykański BLS oblicza specjalną skorygowaną miarę zatrudnienia CPS, aby to mogło być porównywalne z ankietą CES. Szczegółowa metoda obliczenia nowej serii danych dostępna jest na stronie internetowej BLS, do której chętnych odsyłamy. Na potrzeby niniejszej publikacji wystarczy jednak podkreślić, iż skorygowana seria zatrudnienia CPS bierze pod uwagę różnice wypunktowane na początku tekstu.
Z punktu widzenia zrozumienia różnicy między obiema ankietami istotne jest jednak to, że skorygowana miara CPS jest już znacznie bliższa danym CES. Co jeszcze istotniejsze, w takim ujęciu różnica obydwu miar, nad którą ostatnimi czasy zrobiło się tak głośno, zmniejsza się z 1,85 mln do 0,96 mln. Znowu, już rzut oka na poniższy wykres pokazuje, że obydwie miary w długim okresie nie są identyczne, choć poruszają się w bardzo podobny sposób. Różnica ta jest także znacznie mniejsza w porównaniu z nieskorygowaną ankietą CPS. Nic dziwnego, taki jest cel korekty. Innymi słowy, poniższe dwie zmienne mogą być porównywalne.
Skąd jednak mimo wszystko różnice?
Jeśli jednak powyższe zmienne - skorygowana ankieta CPS i ankieta CES - są porównywalne, dlaczego w dalszym ciągu występują różnice? Z pomocą przychodzi wyjaśnienie BLS. Poniżej punktujemy powody, dla których obydwa badanie różnią się, nawet po dokonaniu korekty ankiety CPS:
1) Błąd losowy - każde badanie ankietowe obciążone jest w większym bądź mniejszym stopniu błędem losowym. Nie inaczej jest w przypadku ankiet z rynku pracy USA. Niemniej jednak, z racji na znaczne różnicę wielkości próby między CPS a CES, różne są też błędy losowe. Ten będzie większy w przypadku badania CPS (mniejsza próba), o czym wspominaliśmy na początku tekstu.
2) Rewizje danych CES - dane CES poddawane są corocznej rewizji na bazie zeznań dot. zasiłków dla bezrobotnych, do jakich wypełnienia zobowiązani są niemalże wszyscy pracodawcy.
3) Powstawanie i zamykanie firm - badanie CES nie jest w stanie wziąć natychmiast pod uwagę nowo utworzonych przedsiębiorstw, które włączane są do badania z pewnym opóźnieniem. Podobnie sytuacja ma się w przypadku zamykania działalności gospodarczych. Aby uporać się z tym problemem, badanie wykorzystuje metodę statystyczną celem wzięcia pod uwagę tego aspektu.
4) Zmiany populacji - problem ten był znaczący w latach 80 i 90, niemniej od tego czasu nastąpiła znaczna poprawa w tej kwestii. Każdego roku ankieta CPS jest korygowana w taki sposób, aby uwzględnić najnowsze dane o zmianie populacji. Korekta ta dokonywana jest w styczniu każdego roku.
5) Klasyfikacja pracownika - brak perfekcyjnej metody skorygowania badania CPS, aby to było porównywalne z danymi CES. Problemem tutaj jest choćby błędne raportowanie samozatrudnionych jako pracujących na etacie.
6) Okresy badawcze - obydwie ankiety konstruowane są na nieco innych próbach. Badanie CPS bierze 7-dniowy okres, który zazwyczaj zawiera 12 dzień miesiąca. Z kolei badanie CES korzysta z okresu regulowania płatności pracodawcy wobec pracownika, choć także zawiera 12 dzień miesiąca. Zazwyczaj okres ten jest dwutygodniowy.
7) Zatrudnienie nieopodatkowane - tacy pracownicy nie są brani pod uwagę w ankiecie CES. Z drugiej strony badanie CPS jest w stanie uwzględnić część takich osób.
8) Zmiana pracy - tak jak podkreślaliśmy na początku, badanie CES mierzy liczbę etatów, zaś CPS liczbę zatrudnionych. Tym samym, jeśli dana osoba zmienia pracę i w okresie pomiaru znajduje się na liście płac zarówno u poprzedniego jak i nowego pracodawcy, wówczas w ankiecie CES będzie ona wzięta dwukrotnie pod uwagę. Według ankiety CPS takiego problemu jednak nie będzie, gdyż pracę wykonuje cały czas jedna osoba. Badania wskazują, że większa rotacja na rynku pracy wpływa na zróżnicowanie danych o zatrudnieniu wynikających z obydwu ankiet.
Podsumowując, pomiar zatrudnienia w USA nie jest tak trywialnym zadaniem jak się może wydawać na pierwszy rzut oka. Co więcej, nawet rzeczowa analiza tegoż rynku nie jest łatwym zadaniem. Mamy jednak nadzieję, że niniejsza publikacja okaże się pomocna w analizie dalszych losów rynku pracy za oceanem.