Na przekór danym o wakatach za sierpień, wrzesień nie przyniósł pogorszenia w danych na amerykańskim rynku pracy. Według nas oznacza to, iż Fed otrzymał ponownie zielone światło do kontynuacji agresywnego cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. W tym samym czasie Europa zmaga się z kryzysem energetycznym, który nie wydaje się szybko kończyć. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin doszły kolejne czynniki sugerujące dalszą eskalację wojny w Ukrainie.
Poniedziałek, 10.10.2022
Tydzień rozpoczynamy bardzo spokojnie. W godzinach popołudniowych poznamy wypowiedzi Evansa oraz Brainard z Fed. Warto zaznaczyć, że w trakcie tygodnia powinniśmy poznać nowe dane z Chin dotyczące agregatów monetarnych za wrzesień.
Dzisiaj startuje również coroczna konferencja MFW. Więcej informacji można znaleźć pod niniejszym linkiem.
Wtorek, 11.10.2022
O poranku poznamy dane z brytyjskiego rynku pracy za sierpień. Konsensus wskazuje na wzrost płac o 5,8% r/r oraz o 5,3% r/r z wyłączeniem bonusów. Jednocześnie zatrudnienie wzrosnąć ma o 128 tys. (średnia 3m/3m), a stopa bezrobocia powinna utrzymać się na poziomie 3,6%.
O 9:00 poznamy inflację z Czech i Węgier za wrzesień. Oczekiwania rynku implikują dalsze przyspieszenie, odpowiednio do 17,7% r/r i 19% r/r.
Po południu czeka nas szereg wystąpień bankierów centralnych. Głos zabiorą przedstawiciele Fed - Harker oraz Mester. Przemawiać będą również szefowie banków centralnych Szwajcarii oraz Wielkiej Brytanii.
Środa, 12.10.2022
Dzień z odczytami sierpniowej produkcji przemysłowej. O poranku odczyt z Wielkiej Brytanii, Rumunii, Węgier czy Turcji. O godzinie 11:00 tożsame dane dla całej strefy euro, gdzie oczekiwany jest spadek o 0,2% m/m.
W godzinach popołudniowych poznamy protokół z ostatniego posiedzenia węgierskiego banku centralnego, na którym zakomunikowano koniec cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Następnie czeka nas odczyt inflacji producenckiej z USA, gdzie mediana prognostów wskazuje na wzrost o 0,2% m/m (0,3% m/m w przypadku inflacji bazowej). Wieczorem poznamy z kolei zapis z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej, na którym dokonano kolejnej podwyżki o 75pb.
W godzinach popołudniowych swoje wystąpienia będą mieli Kashkari i Barr z Fed oraz prezes EBC Lagarde.
Czwartek, 13.10.2022
Dzień zaczniemy od inflacji ze Szwecji oraz finalnych danych inflacyjnych z Niemiec - obydwie publikacje za wrzesień.
Po południu gwoździem dnia, ale i całego tygodnia, będzie wrześniowy odczyt inflacji CPI z USA. Konsensus implikuje wzrost o 0,2% m/m oraz o 0,5% m/m w przypadku wskaźnika bazowego. Odczyt może być tym bardziej interesujący, iż na rynku pojawiła się ostatnio chęć "grania" zwrotu w polityce Fed (naszym zdaniem zbyt wcześnie). O tej samej porze poznamy także tygodniowe dane o nowych bezrobotnych, gdzie oczekiwany jest wzrost o 218 tys..
Piątek, 14.10.2022
W nocy powinny spłynąć dane o handlu zagranicznym z Chin. Konsensus wskazuje na wzrost importu o 1% r/r oraz wzrost eksportu o 4,8% r/r. W efekcie saldo bilansu handlowego wynieść ma 81,3 mld USD. Również w nocy i również z Chin powinniśmy poznać inflację konsumencką, gdzie oczekiwany jest wzrost o 2,8% r/r, oraz producencką, gdzie z kolei konsensus implikuje wzrost o 1,1% r/r.
O poranku nastąpi finalny odczyt inflacji konsumenckiej z Hiszpanii oraz Francji. Najważniejszym punktem poranka będzie zaś finalny odczyt GUS, który rzuci więcej światła na wrześniowe, nadspodziewane mocne przyspieszenie inflacji.
Po południu NBP opublikuje dane dot. bilansu płatniczego za sierpień. Wg nas saldo obrotów bieżących ukształtuje się na poziomie -1,6 mld EUR (konsensus tuż pod -1,5 mld EUR). Tydzień zakończymy danymi z USA. O 14:30 opublikowana zostanie wrześniowa sprzedaż detaliczna, gdzie konsensus implikuje wzrost o 0,2% m/m. Półtorej godziny później poznamy z kolei wstępne dane o nastrojach konsumentów autorstwa Uniwersytetu Michigan za październik. Mediana prognoz wskazuje na symboliczny wzrost do 58,8 pkt..
NFP: To jeszcze nie czas na zwrot w polityce pieniężnej
Wrzesień okazał się kolejnym miesiącem, w którym rynek pracy w USA oparł się wpływowi restrykcyjnej polityki pieniężnej. W efekcie zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 263 tys., z czego 219 tys. przypadło na sektor usług oraz 44 tys. na sektor dóbr. Jeśli mamy szukać jakiejkolwiek łyżki dziegciu, wówczas możemy wskazać, iż przyrost zatrudnienia był najwolniejszy od wiosny ubiegłego roku. W sektorze usług był to najsłabszy odczyt od końca 2020 roku. Nie oznacza to jednak w żadnym razie zapowiedzi katastrofy. Trzymiesięczna średnia zmiana zatrudnienia po wrześniu wciąż znajduje się znacznie powyżej 300 tys., co na tle historycznym jest wynikiem iście imponującym. Przestrzeni do normalizacji na tym polu z pewnością nie brakuje.
We wrześniu odnotowaliśmy również spadek stopy bezrobocia do 3,5% z 3,7%, a więc powrót do historycznych minimów. Spadek ten może wydawać się nieco mniej optymistyczny, gdy spojrzymy na stopę aktywności zawodowej, gdzie w ubiegłym miesiącu doświadczyliśmy redukcji do 62,4% z 62,3%. Wciąż jednak w ujęciu netto spadek bezrobocia może być postrzegany jako duży plus (tylko częściowo to efekt kurczącej się podaży pracy). Jednocześnie podkreślić trzeba, iż aktywność zawodowa w dalszym ciągu znajduje się wyraźnie poniżej poziomów sprzed pandemii. Tak, powtarzamy się kolejny miesiąc z rzędu, niemniej to istotna informacja z punktu widzenia kształtowania się presji płacowej.
Wiele nowego nie podziało się w liczbie przepracowanych godzin w tygodniu. Średnia wartość w sektorze pozarolniczym uplasowała się na pułapie 34,5. Jednocześnie warto odnotować przyrost do 34 z 33,9 w przypadku pracowników z wyłączeniem kadry zarządzającej. Może wydawać się to mało znacząca zmiana, ale mówi wiele o samym zachowaniu pracodawców. Mianowicie, obecnie nie ma specjalnie chęci do redukcji liczby przepracowanych godzin w tygodniu. Jeśli tak, wówczas oznacza to, iż pracodawcy nie widzą oznak spowalniania popytu na dostarczane przez nich dobra i usługi. Wydaje się, że sekwencja spowalniania na rynku pracy powinna iść w następujący sposób: redukcja wakatów, ograniczenie liczby przepracowanych godzin, a dopiero na końcu ewentualne zwolnienia.
Co słychać w płacach? Na pewno nie doszukamy się specjalnie śladów hamowania presji płacowej. W ujęciu miesięcznym odnotowaliśmy wzrost o 0,3%, a tę samą wartość co w sierpniu (dane odsezonowane). W ujęciu rocznym przełożyło się to na spadek dynamiki do 5% z 5,2%. Znowu, patrząc na historyczne dynamiki możemy zauważyć, iż znajdujemy się dość wysoko (także po wykluczeniu kadry menadżerskiej). Z drugiej strony pamiętajmy, że są to płace w ujęciu nominalnym. Oznacza to, że w praktyce realne wynagrodzenia spadają od pewnego czasu, co uszczupla dochody rozporządzalne (zwłaszcza w obliczu braku istotnej ekspansji fiskalnej).
Co to wszystko oznacza dla Fed? Naszym zdaniem kontynuację agresywnego zacieśniania polityki monetarnej. Powell dał jasno do zrozumienia, iż koszt utrzymywania się wysokiej inflacji przez dłuższy czas jest większy od chwilowego "bólu" wynikającego z wysokich stóp procentowych. Nie wydaje się, że Fed będzie skory odpuszczać, co koniec końców może oznaczać przestrzelenie i konieczność późniejszych obniżek stóp w drugiej połowie 2023.
Garść newsów ekonomicznych
∙ Polska (RPP): Odezwali się członkowie RPP. L. Kotecki (Polsat) twierdzi, że projekcja listopadowa będzie argumentem dla RPP za wznowieniem cyklu podwyżek stóp procentowych. P. Litwiniuk (TVN24) uznał natomiast, że rosnąca inflacja oraz mocny rynek pracy nie są jasnymi przesłankami do zatrzymania cyklu podwyżek stóp procentowych. J. Tyrowicz (Linkedin) podkreśla, że inflacja nie wrócić do celu przez kolejnych kilka lat i nie ma podstaw do umocnienia złotego przy bieżących policy mix.
∙ Żywność (FAO): Indeks globalnych cen żywność spadł po raz szósty z rzędu. Opadanie widoczne jest także po zmianie waluty bazowej na PLN (mimo deprecjacji złotego do dolara). W ciągi kilku miesięcy odwrócenie się cen powinno być widoczne w polskiej inflacji, choć w obecnym momencie duże znaczenia mają zmiany kosztów związane z energią.
∙ Ropa naftowa: Cena baryłki ropy Brent osiągnęła 97 dolarów (cięcia produkcji OPEC, nowe ryzyka geopolityczne). W złotych oznacza to wzrost o 17% od dołka. Według modelowych szacunków oznacza to zmianę cen detalicznych na stacjach w ciągu 2 miesięcy o 7%. Cześć z tego wzrostu już się zrealizowała, choć sam szacunek jest w obecnych warunkach zapewne skrzywiony w dół.
∙ Czechy: