Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, rząd postanowił zamrozić ceny energii elektrycznej nie tylko dla gospodarstw domowych, ale i sektora przedsiębiorstw czy jednostek samorządu terytorialnego. Z jednej strony niektóre z tych działań mogą oddziaływać w kierunku spowolnienia redukcji popytu. Z drugiej strony tego typu decyzje to zawsze szukanie kompromisu między kosztami finansowymi, a społecznymi.
Co czeka nas dzisiaj?
O poranku poznaliśmy odczyt produkcji przemysłowej między innymi z Wielkiej Brytanii, gdzie w sierpniu odnotowaliśmy spadek o 1,8% m/m. Dane okazały się dużo słabsze od oczekiwań. Część negatywnego zaskoczenia mogła wynikać z letniej przerwy produkcji po stronie ropy i gazu na Morzu Północnym. Jednocześnie miesięczny odczyt PKB w sierpniu wyniósł -0,3%.
Poznaliśmy również dane o wrześniowej inflacji z Rumunii, która przyspieszyła do 15,9% r/r wobec 15,3% r/r w sierpniu. Dane te są tym bardziej zaskakujące, gdyż konsensus zakładał lekkie spowolnienie.
W godzinach popołudniowych poznamy protokół z ostatniego posiedzenia węgierskiego banku centralnego, na którym zakomunikowano koniec cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Następnie czeka nas odczyt inflacji producenckiej z USA, gdzie mediana prognostów wskazuje na wzrost o 0,2% m/m (0,3% m/m w przypadku inflacji bazowej). Wieczorem poznamy z kolei zapis z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej, na którym dokonano kolejnej podwyżki o 75pb.
Po południu swoje wystąpienia będą mieli Kashkari i Barr z Fed oraz prezes EBC Lagarde.
Podwyżki cen energii elektrycznej ustalone, czekamy na ceny gazu
Według najnowszej propozycji rządu, cena energii elektrycznej dla mikro, małych i średnich firm oraz jednostek samorządu terytorialnego zostanie zamrożona w przyszłym roku na poziomie 785 zł (netto) za 1 MWh. Dla firm z sektora MŚP limit ten dotyczyć ma zużycia do poziomu 80% średniej z ostatnich 5 lat. Rząd chce jednak, aby docelowo limit ten został podniesiony do 100%. Wiele będzie tutaj zależało od decyzji KE. W przypadku gospodarstw domowych zdecydowano się także na wprowadzenie ograniczenia na cenie w 2023 roku na poziomie 693 zł (netto) za 1 MWh. Przypomnijmy, że cena ta będzie obowiązywać dopiero po przekroczeniu wcześniej ogłoszonych limitów zużycia (dla większości gospodarstw domowych będzie to 2 MWh, pozostałe dwa progi to 2,6 MWh oraz 3 MWh). Zmieszczenie się w ww. limitach będzie oznaczało zamrożenie ceny z bieżącego roku.
Z uwagi na dużą niepewność w zakresie podejścia GUS, stosujemy brzytwę Ockhama i upraszczamy proces przeliczania wpływu mrożenia cen energii elektrycznej. Przyjmując średnie zużycie w grupach taryfowych dla gosp. domowych w wysokości 2,5 MWh rocznie (można to znaleźć tutaj w tabelach 3,2-3,4; mediana to 2 MWh) dochodzimy do wniosku, że średnia zmiana rachunku w części dot. energii wyniesie około 12% (60% podwyżka dla 0,5MWh nadwyżki nad 2MWh, poniżej bez zmian). Zapewne zobaczymy pewne podwyżki również w dystrybucji (kilka procent) i obstawiamy, że wylądujemy w okolicach 8% średnio na całym rachunku. Prawdopodobnie podobne zmiany cen zaobserwujemy (po ogłoszeniu odpowiednich rozwiązań regulacyjnych) dla konsumentów gazu. W konsekwencji wylądujemy ze zmianą cen energii na początku roku w okolicach 7-8%, czyli tam gdzie do tej pory zakładaliśmy, że wylądujemy. Scenariusza inflacyjnego to nie zmienia. Podbicie inflacji przez całą kategorię zmian cen energii szacujemy na +1,2pp (względem scenariusza braku zmian cen). Można popatrzeć na to również alternatywnie względem scenariusza „rynkowych” zmian cen, w których URE zdecydowałoby się na przeniesienie w pełni hurtowych cen na konsumentów. Oczywiście to się nie wydarzy, ale uzysk w postaci mrożenia można liczyć na poziomie 6-7pp (całkiem sporo…). 20% w lutym jest w grze, a osiągnięcie tego poziomu wcześniej możliwe jest naszym zdaniem głównie dzięki wzrostom cen paliw, ale tu sytuacja może być bardzo dynamiczna.
Garść newsów ekonomicznych
∙ Polska: Zdaniem członkini RPP Joanny Tyrowicz, docelowy poziom stóp procentowych w Polsce powinien wynosić ponad 10%, ale prawdopodobieństwo realizacji takiego scenariusza jest bardzo małe. Powiedziała również, iż do dyskusji o celu inflacyjnym można wrócić nie wcześniej niż przed końcem 2024 roku. Jej zdaniem nie da się sprowadzić inflacji do celu przy ujemnych realnych stopach procentowych.
∙ Polska: Inny członek RPP, Ireneusz Dąbrowski, stwierdził, iż nieodpowiedzialne wypowiedzi członków RPP mogą zwiększać niepewność na rynkach. "To są wszelkiego rodzaju wypowiedzi, które pomijają przyjętą od dawna ścieżkę informacji, czyli komunikaty, konferencja prasowa, informacje zamieszczane w odpowiednich drukach państwowych, wszelka działalność informacyjna jest ściśle regulowana. Dzisiaj mamy specyficzny rodzaj działalności, który próbuje podważać dotychczasową praktykę komunikacyjną".
∙ Polska: MFW obniżył prognozę wzrostu gospodarczego Polski na bieżący rok do 3,8% z 4,5% oraz na 2023 rok do 0,5% z 2%. Zdaniem funduszu średnioroczna inflacja w tym roku uplasować się ma na poziomie 14,3%, a w kolejnym roku na 13,8%. Analitycy MFW spodziewają się, że Polska będzie funkcjonować z deficytem na rachunku obrotów bieżących przynajmniej do 2027 (horyzont prognozy), kiedy ten wynieść ma 2% PKB.
∙ Świat: MFW pozostawił prognozę światowego PKB na bieżący rok na poziomie 3,2%. Jednocześnie prognoza na przyszły rok została obniżona do 2,7%. Realizacja takiego scenariusza oznaczałaby najniższą ścieżkę wzrostu od 2001 roku. Globalnie inflacja w tym roku wynieść ma 8,8%, po czym powinniśmy ujrzeć spowolnienie do 6,5% w 2023 roku.
∙ Wielka Brytania: Prezes Banku Anglii powiedział wczoraj, iż bank centralny nie planuje przedłużać tymczasowego skupu papierów wartościowych, którego koniec przewidziano już na piątek. Z drugiej strony pojawiły się informacje (FT), iż Bank Anglii zasygnalizował w rozmowach z bankierami opcje przedłużenia wsparcia nakierowanego na fundusze stosujące strategię LDI. Więcej o temacie pisaliśmy w poniższym wątku.
∙ Czechy/Węgry: Wrzesień zaowocował zaskoczeniami na inflacji w regionie. W przypadku Węgier pomyłka nie była wielka, a duży skok w porównaniu z sierpniem wynikał ze zniesienia ograniczeń na ceny energii. W Czechach z kolei żadnych zmian statystycznych nie było, a silne wzrosty odnotowaliśmy w bardzo lepkich kategoriach jak np. edukacja.