Wtorek przyniósł kontynuację wzrostów cen polskiego długu, tym razem już nie w akompaniamencie aprecjacji krajowej waluty. Podobne ruchy obserwowane były również na zagranicznych rynkach. Świat zdaje się żyć procedowaniem projektu ustawy zawieszającej limit zadłużenia w USA (dzisiaj głosowanie w Izbie Reprezentantów). My z kolei żyjemy danymi z kraju, a w oczekiwaniu na nie piszemy o koniunkturze polskiej gospodarki w oczach badania KE.
Co nas dzisiaj czeka?
Ekonomiści (czyli też i my) będą mieć pełne ręce roboty. GUS opublikuje wstępny szacunek PKB za I kw. - szybki szacunek wskazał na -0,2% r/r, co było bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Dziś poznamy strukturę odczytu, co pozwoli powiedzieć więcej o źródłach zaskoczenia jak i ścieżkach na przyszłość.
O tej samej porze poznamy też wstępny odczyt inflacji za maj. Naszym zdaniem inflacja spadnie do 13%. To konsekwencja nadal wysokiej bazy statystycznej, spadków cen energii (opał), niewielkich (miesięcznych) wzrostów cen żywności oraz obniżek cen paliw.
W kalendarzu można też znaleźć kolejne dane inflacyjne (Niemcy, Francja, Włochy) oraz szereg publikacji PKB za I kw. (Francja, Turcja, Włochy i Kanada - w większości znamy już flashe).
W USA zaplanowano publikację indeksu Chicago PMI oraz publikację danych o wakatach wg JOLTS. Oczy amerykańskich inwestorów zwrócone będą jednak głównie w kierunku Fedu - opublikowana bowiem zostanie Beżowa Księga, odbędzie się też trochę wystąpień przedstawicieli (Bowman, Collins, Harker, Jefferson).
Rzut oka na ESI
Nie ma co ukrywać, wskaźniki ESI obrazujące koniunkturę w państwach UE, nie są najważniejszymi danymi jakie zdarza się nam analizować. Stąd też piszemy o nich dość rzadko. Jednak, jako że wczoraj nie działo się w danych wiele, a i nawet na średnio ważne indeksy warto czasem zwrócić uwagę, postanowiliśmy przyjrzeć się krótko, co w polskiej koniunkturze, na tle Europy piszczy.
W przemyśle i budownictwie bez większych zmian. Krajowe indeksy pozostają znacząco niżej od ich odpowiedników w strefie euro (EA na wykresie) i całej UE (UE na wykresie). Jednocześnie od razu widać, że indeksy te niemal w całej historii szeregów znajdują się istotnie niżej – nie ma więc co patrzeć na poziomy, lepiej analizować zmiany. Tu jednak też nie dzieje się nic. Lekkie spadki m/m nie różnią się ani kierunkiem, ani skalą w porównaniu do indeksów dla innych państw UE.
Nieco lepiej jest w sektorach związanych z konsumpcją, czyli w handlu i usługach. Choć tu indeksy wciąż pozostają ujemne, to w ostatnich miesiącach zachowują się one nieco lepiej niż ich europejskie odpowiedniki.
Wyjaśnień tych tendencji najłatwiej szukać w indeksie obrazującym nastroje konsumentów. To też największa ciekawostka tej serii danych. Wskaźnik obrazujący nastroje konsumentów znacząco odbił. Choć lekką poprawę widać było też dla innych państw UE, to skala odbicia nastrojów polskich konsumentów jest do nich nieporównywalnie większa.
Trudno wskazać jedną kategorię, która odpowiada za taką poprawę koniunktury. Wzrosty indeksów rozlały się po kilku z nich. Najmocniej skoczyły oceny oczekiwanej sytuacji finansowej, oczekiwanej ogólnej sytuacji ekonomicznej, jak i dotychczasowej sytuacji ekonomicznej. Całkiem nieźle radził sobie też wskaźnik obecnej możliwości dokonywania ważnych zakupów. Lekko w górę podążył wskaźnik. dot. oczekiwań inflacyjnych, ale patrząc na trend z poprzednich miesięcy, nie ma co tu bić na alarm.
Nie umiemy wyjaśnić takiej nagłej poprawy nastrojów konsumenckich w ciągu jednego miesiąca. Na razie traktujemy to bardziej jak szum, niż sygnał realnej poprawy i polepszenia perspektyw dla twardych wskaźników. Można wysnuwać jednak pewne hipotezy, które przypisują tej zmianie cechy sygnału: spadek inflacji (a przede wszystkim wyhamowanie wzrostów cen żywności w ujęciu miesięcznym; gdzieniegdzie pojawiają się też otwarcie obniżki), ogłoszenie nowych transferów socjalnych, więcej medialnej atencji przykładanej do obniżek stóp procentowych (członkowie RPP jakoś też chętniej o nich mówią, wliczając w to prezesa). Tak czy inaczej, poprawa wpisuje się w nasze oczekiwania wobec odbicia konsumpcji w kolejnych miesiącach (choć skala wskazywana przez ESI może być nieco na wyrost).
Garść newsów ekonomicznych
∙ Duda (RPP): Decyzję ws. obniżek stóp procentowych będzie można podjąć, gdy będzie widać trwały spadkowy trend inflacji i perspektywę szybkiego jej powrotu do celu. (PAP)
∙ Dąbrowski (RPP): Jeżeli obecne procesy utrzymają się, to pod koniec roku może pojawić się przestrzeń do obniżek stóp procentowych w Polsce - ocenił we wtorek wieczorem w TVP Info członek RPP Ireneusz Dąbrowski. Jego zdaniem, w maju inflacja CPI może spaść poniżej 13 proc. rdr. (PAP)
∙ USA: Ceny nieruchomości zdają się rozpoczynać kolejny trend wzrostowy.
∙ USA: Wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board obniżył się w maju do 102,3 z 103,7 (rewizja w górę z 101,3). Dane okazały się jednocześnie wyraźnie lepsze od konsensusu. Patrząc na te dane, ale również na wskaźnik Uniwersytetu Michigan, można zauważyć stopniowe pogarszanie nastrojów niemalże od połowy 2021. Po części zdają się one znajdować swoje odzwierciedlenie w słabszej sprzedaży detalicznej, choć sektor usług wciąż radzi sobie bardzo dobrze.
∙ Chiny: Majowe indeksy PMI okazały się słabsze od oczekiwań zarówno w usługach jak i przemyśle. W sektorze przemysłowym wskaźnik uplasował się na 48,8 wobec konsensusu 51,4. W przypadku usług rozczarowanie były mniejsze (54,5 vs. 54,9). W efekcie wskaźnik zbiorczy obniżył się do 52,9 wobec 54,4 przed miesiącem. Pomimo słabszej koniunktury nie spodziewamy się, że tamtejsze władze będą chciały mocno stymulować wzrost. Pewne obniżki stóp procentowych w tym roku wydają się jednak możliwe. Przypomnijmy, że były to rządowe indeksy, które skupiają się przede wszystkim na dużych spółkach oraz tych ze znacznych udziałem SP.
∙ I na koniec pewna ciekawostka: