W trakcie weekendu żyliśmy wydarzeniami w Rosji, gdzie miała miejsce "dziwna" próba puczu. Choć do tej pory wpływ na zachowanie rynków finansowych był niewielki, postanowiliśmy przyjrzeć się sytuacji i opisać ją w kilku słowach. Ponadto jeszcze w piątek dwie agencje ratingowe podjęły decyzję ws. oceny kredytowej Polski. Z Europy i USA spłynęły najnowsze wskaźniki PMI. W tym miesiącu pochylamy się nad nimi dość skrupulatnie. Na początek proponujemy jednak szybki wgląd w kalendarz wydarzeń makroekonomicznych.
Kalendarz najważniejszych danych i wydarzeń makroekonomicznych w tym tygodniu
Poniedziałek, 26.06.2023
Dziś GUS opublikuje Biuletyn Statystyczny a wraz z nim m.in. stopę bezrobocia za maj. Konsensusowe oczekiwania to 5,1%.
Do tego dojdą publikacje indeksu Ifo z Niemiec i indeksu Dallas Fed z USA. Na wieczór zaplanowane jest też wystąpienie C. Lagarde.
Wtorek, 27.06.2023
Sporo danych spłynie z USA. Poznamy wstępne zamówienia na dobra trwałego użytku w maju, wynik sprzedaży nowych domów, czy indeks Conference Board. Będzie to też kolejny dzień z wystąpieniem szefowej EBC.
Środa, 28.06.2023
Zaczynają się dane o inflacji za czerwiec. Na pierwszy ogień idą Włochy, gdzie oczekiwany jest spadek CPI z 7,6% r/r do 6,8% r/r. Z ważniejszych publikacji można jeszcze rzucić okiem na podaż pieniądza w strefie euro.
Kalendarz pełen jest wystąpień przedstawicieli banków centralnych: Lagarde i de Guindos (EBC), Bailey (BoE), Powell (Fed) i Ueda (BoJ).
Czwartek, 29.06.2023
Przed nami kolejne dane inflacyjne. Tym razem czas na publikacje z Hiszpanii (oczekiwany spadek HICP z 2,9% r/r do 1,5% r/r) i z Niemiec (oczekiwany wzrost HICP z 6,3% r/r do 6,7% r/r). Ponadto poznamy dane o koniunkturze w Europie wg ESI, a szwedzki bank centralny podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych.
W USA natomiast czas na trzeci (finalny) odczyt PKB za I kw. Do tego tradycyjnie dojdą dane o liczbie nowych rejestracji bezrobotnych. Będzie to też dzień gdy znów posłuchać będzie można J. Powella, do tego dojdzie też inny przedstawiciel Fed, czyli R. Bostic.
Piątek, 30.06.2023
Koniec miesiąca oznacza publikację wstępnego odczytu inflacji z kraju. Nie inaczej będzie tym razem – GUS opublikuje wstępne dane o inflacji za czerwiec o 10:00. Idziemy w okolice 12%. Dokładną prognozę podamy w czwartek.
Poza Polską poznamy też inflacje z Francji i ze strefy euro. Do tego dojdzie kilka pomniejszych publikacji (np. sprzedaż detaliczna z Niemiec, czy finalny PKB z Czech).
W USA opublikowane zostaną dane o dochodach i wydatkach Amerykanów w maju oraz inflacja PCE. Poznamy też 2 indeksy koniunktury: Chicago PMI i Uniwersytetu Michigan.
PMI: Co wyczytaliśmy w strefie euro i USA?
Strefa euro: Opublikowane za czerwiec wstępne indeksy PMI ze strefy euro wyraźnie rozminęły się z rynkowymi oczekiwaniami. Co ciekawe, tym razem większa skala negatywnego zaskoczenia nadeszła z usług, gdzie odnotowaliśmy spadek wskaźnika do 52,4 wobec 55,1 w maju. W przemyśle słabość także była widoczna – spadek do 43,6 z 44,8 – niemniej do tego zdążyliśmy się ostatnio przyzwyczaić. Znamienne może być jednak to, że koniunktura w przemyśle stale się osłabia i to pomimo już względnie niskich poziomów (przypominamy, że porównujemy się z poprzednim miesiącem). W efekcie zbiorczy wskaźnik spadł do 50,3 z 52,8 i osiągnął najniższy punkt od 5 miesięcy. Co mówią szczegóły i jakie ma to implikacje dla polityki EBC?
W pierwszej kolejności warto odnotować, że miesięczna skala spadku wskaźnika zbiorczego była najwyższa w tym roku. Nie wygląda więc na to, że impet wzrostu zaczyna skręcać w kierunku północnym. W czerwcu odnotowaliśmy spadek nowych zamówień (pierwszy od stycznia), a pogarszająca się perspektywa popytu zgłaszana przez ankietowane firmy sygnalizuje ryzyko w dół jeśli chodzi o indeksy produkcji w lipcu. Głównym winowajcą było, notując trzeci z kolei spadek, przetwórstwo przemysłowe. W usługach produkcja także gwałtownie spowolniła, a tempo wzrostu było najniższe od początku roku.
Pod względem zaległości w realizacji zleceń czerwiec przyniósł kolejny spadek w przemyśle (najszybsze tempo spadku od 3 lat) oraz pierwszy spadek w usługach od stycznia. Taki obraz zazwyczaj nie jest dobrym omenem dla rynku pracy, co widać w czerwcowym badaniu S&P Global. W przemyśle zatrudnienie bowiem spadło po raz pierwszy od stycznia 2021, zaś wzrost zatrudnienia w usługach został utemperowany do najniższego poziomu od marca. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację, wydaje się, że rynek pracy jest jednym z najciekawszych punktów do analizy. Dalsza posucha pod względem napływu nowych zleceń może położyć się cieniem na dynamikach zatrudnienia tudzież płacach.
Będąc z kolei przy procesach cenowych warto nadmienić, że osłabienie perspektywy popytowej doprowadziło do wzmożonych przecen dóbr w przemyśle. Ceny czynników produkcji odnotowały czwarty z rzędu spadek, który okazał się też najszybszy od połowy 2009 roku. W usługach presja kosztowa pozostaje wciąż znaczna (rośnie powyżej długoterminowej średniej), choć czerwiec przyniósł pewne ukojenie. Odnotowaliśmy bowiem najwolniejsze tempo wzrostu kosztów (głównie płace) od maja 2021. To wszystko przełożyło się na najwolniejsze tempo wzrostu oferowanych dóbr i usług od 27 miesięcy. W przemyśle mówimy już o deflacji po raz drugi z rzędu (czerwiec to największy spadek od 3 lat). W usługach, choć obserwowaliśmy wyraźny wzrost cen, był on najniższy w zasadzie od 2008 roku, kiedy wykluczymy okres pandemii.
Rysowany przez badanie S&P Global obraz gospodarki strefy euro zdaje się ponownie wskazywać na wyraźne hamowanie aktywności. Po okresie odbicia, w dużej mierze sterowanym redukcją obaw w kwestii kryzysu energetycznego, do głosu doszedł filtrujący się efekt wysokich i wciąż rosnących stóp procentowych. W konsekwencji ankietowani wyrażają obawy dotyczące recesji nie tylko w strefie euro, ale też za granicą. Co na to wszystko EBC? Opublikowane w czerwcu projekcje wskazały w zasadzie tylko na kosmetyczną rewizję ścieżki wzrostu PKB. Oznacza to, że analitycy EBC oczekują dość żwawego odbicia aktywności począwszy od drugiego półrocza. Tymczasem wnioski z badania PMI są zgoła inne. Naszym zdaniem czynnik ten może ograniczać zapędy oficjeli EBC do kontynuacji cyklu podwyżek po, efektywnie zapowiedzianej, podwyżce w lipcu.
USA: W przypadku wskaźników amerykańskich obyło się bez rozczarowania w usługach. Indeks niemalże sprostał konsensusowi, plasując się na poziomie 54 punktów. Oznacza to mimo wszystko spadek wobec 54,9. Z kolei miernik sytuacji w przemyśle spadł do 46,3 z 48,4 i wyraźnie minął się z oczekiwaniami, które nie wskazywały w zasadzie na żadną zmianę.
Szczegóły pokazują na kolejny miesiąc z solidnie rosnącymi nowymi zamówieniami, choć te ograniczone były wyłącznie do sektora usługowego. W przemyśle zamówienia spadły najmocniej od grudnia 2022. Podobny trend widoczny był w przypadku zamówień eksportowych.
Taki obraz przełożył się na wzrost presji cenowych po lekkim spadku odnotowanym w maju. Wzrost ten intensyfikowany był rzecz jasna przez sektor usług. W przemyśle spadające ceny surowców skutkowały dalszym spadkiem cen czynników produkcji, które obniżyły się w tym miesiącu najmocniej od maja 2020. Wyższe koszty nie przełożyły się jednak na ceny oferowane klientom. Ogółem tempo wzrostu tychże cen było bowiem najniższe od października 2020 (w usługach kontynuacja wzrostów, zaś w przemyśle wzrost był najsłabszy od trzech lat).
Przedsiębiorstwa w dalszym ciągu zwiększały zatrudnienie, choć w najwolniejszym tempie od stycznia, co jest efektem nie tylko słabszego popytu, ale także trudności z rekrutacją wykwalifikowanych pracowników. W obliczu słabego popytu w czerwcu obserwowaliśmy kontynuację spadków niezrealizowanych zleceń. Ogólnie wydaje się, że po zrywie we wcześniejszych miesiącach roku czeka na powrót do bardziej neutralnych poziomów. Być może pójdzie za tym kontynuacja chłodzenia sytuacji na rynku pracy.
Bunt Prigożyna. Co dalej?
W weekend uważnie obserwowaliśmy wydarzenia w Rosji. Brak kompletnej informacji powodował, że można było śmiało kreślić różne scenariusze i żaden z nich nie wydawał się zupełnie absurdalny. Mgła informacyjna opadła, niepewność została rozwiązana. Bieg wydarzeń nie został jednak wstrzymany, najciekawsze implikacje dopiero przed nami. Poniżej nasze przemyślenia.
1. Bunt jest logiczną konsekwencją wywierania presji na Rosję, niepewności dotyczącej utrzymania zasobów (i walki o nie) oraz braku wyraźnych sukcesów wojennych przy bardzo wysokich stratach własnych. Niestabilność wewnętrzna Rosji będzie rosła. Im więcej niestabilności, tym większy chaos i więcej scenariuszy potencjalnych wydarzeń. To nie bug, to feature.
2. Kreślony scenariusz całkowitej kompromitacji Rosji i porównania z krajami rozwiniętymi są chybione. Oczywiście, że w przypadku krajów rozwiniętych taka sytuacja pewnie nie mogłaby mieć miejsca, a jeśli zaistniałaby to „sprzątanie” przybrałoby zupełnie inny obrót. Przekaz medialny – ten, który odbieramy – byłby jednak zapewne spójny z rzeczywistością (wolne media). Innymi słowy, oglądalibyśmy faktycznie to, co się dzieje. Nie da się tego rozciągnąć na Rosję. Z naszej perspektywy wydarzenia były nie do pomyślenia, Putin stchórzył, Rosja została skompromitowana. Tak oczywiście można myśleć, natomiast to nie będzie przekaz, który usłyszy przeciętny Rosjanin, szczególnie ten popierający wojnę.
3. Jakiś uszczerbek reputacyjny jednak jest (a na "salonach" pewnie wrze), a zachód będzie tą ranę jątrzył. Najprostszym sposobem zmazania blamażu jest pokazanie siły, sprawstwa. Najprostszym sposobem jest zatem eskalacja przemocy. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że jednym z haseł Prigożyna było szybkie zakończenie wojny. Naszym zdaniem ryzyko użycia broni niekonwencjonalnej wzrasta. Ukraiński przekaz informacyjny będzie temat eskalował i sugerował użycie tego typu broni dość często (nawet jeśli nie będzie dowodów na to, że faktycznie była używana). Z perspektywy uczestnika rynków finansowych będą pojawiać się headline’y. A to oznacza zmienność. Dodatkowo, niewykluczone jest ponowne uruchomienie powszechnego poboru. Pisaliśmy już wcześniej, że umowy zbożowe dot. bezpieczeństwa transportu ukraińskiego zboża przez Morze Czarne mogą nie zostać przedłużone. Logicznie ma to sens. Gdy rynki rolne zdestabilizowały się z uwagi na prognozy zmniejszenia plonów (susza), łatwiej jest mącić w trendzie niż grać przeciwko niemu.
4. Można sobie wyobrazić również scenariusz bardziej pozytywny (choć jakoś nam ten scenariusz specjalnie nie leży w ujęciu dynamicznym). Jeszcze gorsze morale rosyjskiej regularnej armii w połączeniu z determinacją Ukraińców (okienko czasowe) doprowadzi kontrofensywę do końca i najeźdźca zostanie wyparty. Niestety ten scenariusz zakłada, że Rosja będzie przyglądać się jak wszystko się wali. To raczej mało prawdopodobne, zwłaszcza że wypieranie wojsk rosyjskich może zostać uznane za bezpośrednie zagrożenie dla Rosji, a to zmienia znacząco prawdopodobieństwo wykorzystania broni niekonwencjonalnej.
5. Reakcja rynkowa. W zasadzie jej nie było. Bezpośredni temat, który ograć mogli uczestnicy rynków finansowych zakończył się jeszcze w weekend. Skutki długofalowe – jak zresztą napisano powyżej – są wielorakie i trudno wyznaczyć jednoznaczną ścieżkę. Naszym zdaniem przeważa prawdopodobieństwo kontynuacji wojny i ponownego zwrócenia na nią uwagi. To naszym zdaniem oznacza na razie po prostu większą zmienność. Pamiętajmy, że wojna bezpośrednio nie wpływa już na inflację – rynki surowców ustabilizowały się. Znów ten element pro-inflacyjny może się pojawić.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Polska: Agencja S&P nie opublikowana świeżego raportu odnośnie do krajowego ratingu. Tym samym ocena kredytowa została utrzymana na poziomie A- z perspektywą stabilną.
Druga agencja, Fitch, opublikowała raport, niemniej ocena na poziomie A- i stabilna jej ocena zostały również podtrzymane. Wśród czynników, które mogą prowadzić do obniżki ratingu Fitch wymienia m.in. "erozję konkurencyjności, potencjalnie wynikającą z utrwalenia się inflacji na wysokim poziomie i/lub trwale wyższych cen energii, co skutkować mogłoby znacząco niższym wzrostem w średnim terminie i trwałym pogorszeniu finansów zewnętrznych".
Agencja ocenia, że nadchodzące wybory w Polsce niosą ryzyko wzmocnienia presji fiskalnych. Fitch odnotował plany zwiększenia świadczenia wychowawczego do 800 zł miesięcznie na dziecko od 2024 r. i wskazał na możliwość kolejnych rozwiązań wydatkowych. Brak działań równoważących stronę wydatkową może sprawiać, zdaniem agencji, iż Polska znajdzie się w przyszłym roku w procedurze nadmiernego deficytu, jeżeli unijne reguły fiskalne zostaną przywrócone. Według Fitch jest mało prawdopodobne, by jesienne wybory parlamentarne miały znaczący wpływ na stabilność makroekonomiczną lub atrakcyjność inwestycyjną Polski, choć możliwa jest pewna zmienność na rynkach w związku z plebiscytem. (PAP)
∙ Polska: Poznaliśmy najnowsze dane o podaży pieniądza, o których pokrótce piszemy w poniższym wątku.
∙ RPP (Dąbrowski): Do końca września stopy pozostaną bez zmian, a RPP może rozważać wniosek o obniżkę w październiku - powiedział w wywiadzie dla Business Insider członek RPP Ireneusz Dąbrowski. "Chociaż gdybyśmy w miesiącach letnich zobaczyli szybki spadek wskaźnika o kolejne 5 pkt proc. i znaleźlibyśmy się już na wyraźnie jednocyfrowych poziomach inflacji, to nie mogę wykluczyć, że to się stanie we wrześniu. Nie mogę przesądzać, czy do obniżek dojdzie, ale może chociaż rada pochyli się nad tym tematem i odbędzie dyskusję" - dodał. (PAP)