W Chinach w tym tygodniu trwają obchody nowego roku księżycowego, przez co z tamtejszej gospodarki nie spłyną żadne dane. W USA najważniejsza będzie jutrzejsza inflacja (to z resztą chyba najważniejszy odczyt tego tygodnia). W Polsce czekamy na PKB za IV kw. (środa) i inflację za styczeń (czwartek). A dla strefy euro przygotowaliśmy omówienie ostatnich badań z EBC dot. wynagrodzeń. Płace są ostatnio dla tego gremium jednym z najważniejszych czynników branych pod uwagę w kształtowaniu polityki pieniężnej.
Kalendarz najważniejszych danych makroekonomicznych w tym tygodniu:
Poniedziałek, 12.02.2024
W kalendarzu pustki, m.in. za sprawą dnia wolnego w Japonii i Chinach (tu z resztą wolne przez cały tydzień). Można rzucić okiem jedynie na wystąpienia przedstawicieli banków centralnych – w rozpisce na dziś takie nazwiska jak Bailey (BoE) oraz Bowmann, Barkin i Kashkari (Fed).
Wtorek, 13.02.2024
Od wtorku dziać się będzie trochę więcej. W Polsce NBP opublikuje dane o bilansie płatniczym za grudzień. Nasza prognoza salda obrotów bieżących to 460 mln EUR (konsensus 53 mln EUR). Składają się na nią prognozowana dynamika eksportu na poziomie -3,2% r/r oraz importu -7,1% r/r. Generatorem niespodzianek może być zaliczka KPO, choć z uwagi na przeznaczenie to powinno być księgowane na rachunku kapitałowym. W Europie uwagę przykuwać będzie indeks ZEW z Niemiec. Najważniejszy punkt dnia to jednak dane z USA, gdzie zaplanowano publikację CPI za styczeń. Oczekiwane są analogiczne dynamiki m/m jak w grudniu, tzn. 0,2% m/m w przypadku głównego wskaźnika i 0,3% m/m w przypadku inflacji bazowej.
Środa, 14.02.2024
GUS opublikuje wstępne dane o PKB za IV kw. Nieco światła w tej kwestii rzuciły już dane za cały rok. Te okazały się słabsze od oczekiwań, co wskazywałoby na słaby IV kw. Tu jednak musimy mieć na uwadze możliwe rewizje GUS. Dane o PKB spłyną też z innych europejskich gospodarek takich jak: Norwegia, Rumunia, Węgry, Słowacja i strefa euro. Do tego dojdą wystąpienia przedstawicieli banków centralnych: Bailey (BoE), Nagel (Bundesbank), Goolsbee (Fed) i Barr (też Fed).
Czwartek. 15.02.2024
Kolejne krajowe dane - tym razem przyjdzie czas na wstępną inflację za styczeń. Tradycyjnie powinniśmy poznać tylko najważniejsze kategorie, na resztę przyjdzie czas w marcu wraz z nowym koszykiem inflacyjnym. Nasza prognoza to 4,1% r/r, nieco niżej od konsensusowego 4,2% r/r. Na początku roku zakładamy kontynuację spadku inflacji bazowej, a także spadek w przypadku cen paliw. Nowy rok powinniśmy rozpocząć również od wzrostu cen żywności o 1% m/m. Poza Polską kalendarz obfity. W Japonii opublikowany zostanie wynik PKB za IV kw. Analogiczne dane spłyną z Wielkiej Brytanii. Z Czech, Hiszpanii i Słowacji poznamy natomiast styczniowe inflacje konsumenckie. W USA zaplanowano publikację danych o sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej, indeks Empire State, indeks Phily Fed i dane o nowych rejestracjach bezrobotnych. Do tego oczywiście wystąpienia bankierów centralnych, m.in. Lagarde (EBC) i Waller (Fed).
Piątek, 16.02.2024
Kolejny dzień z danymi o inflacji. Tym razem przyjdzie czas na CPI z Francji i PPI z USA. Ponadto z amerykańskich danych warto rzucić okiem jeszcze na te o pozwoleniach na budowę domów i rozpoczętych budowach domów oraz indeks Michigan. Z Fed przemawiać będą Bostic, Barr i Daly.
Strefa euro: obsesja EBC na punkcie płac
Już na posiedzeniu pod koniec ubiegłego roku przewodnicząca Europejskiego Banku Centralnego dała jasno do zrozumienia, że kształtowanie się dynamik wzrostu płac będzie krytycznym elementem, który bank centralny będzie brał pod uwagę przy rozważaniu obniżek stóp procentowych. Wówczas padły także słowa sugerujące, iż EBC chce zaczekać, by upewnić się czy wynegocjowane w ostatnim czasie podwyżki wynagrodzeń skończą ostatecznie w oszczędnościach gospodarstw domowych czy zwiększą zyski sektora przedsiębiorstw. Lagarde optowałaby rzecz jasna za pierwszym scenariuszem, gdyż oznaczałoby to słabszy popyt w gospodarce, a co za tym idzie mniejszy potencjał do podwyżek cen (tj. niższa inflacja).
Problemem na poziomie strefy euro jest fakt, że mierzenie dynamik płacowych nie jest zadaniem łatwym. Trzeba bowiem spoglądać na wiele rynków, a następnie w dość sprytny sposób agregować wszystkie miary. Z tego powodu EBC od dawna mierzy tę zmienną na własną rękę, czego dowodem jest opublikowany niedawno artykuł naukowy na łamach EBC. Pokrótce staramy się przedstawić najciekawsze wnioski z niego płynące.
Artykuł w dużej mierze opisuje w jaki sposób EBC ma możliwość pomiaru wpływu negocjacji płacowych w poszczególnych krajach na kształtowanie się przyszłych dynamik płacowych. Na wstępie warto zaznaczyć, że aktualnie EBC analizuje kształtowanie się trendów płacowych w 7 głównych gospodarkach strefy euro: Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Holandii, Austrii oraz Grecji. W pozostałych krajach metody te są dopiero rozwijane (kolor żółty w poniższym zestawieniu) lub dane te nie są jeszcze dostępne (kolor czerwony).
Trackery rozwinięte przez EBC umożliwiają śledzenie negocjacji płacowych nie tylko stawek regularnych, ale również dodatków jednorazowych. Niemniej opcja ta jest dostępna w zależności od kraju. Obecnie trackery pokrywają 55 mln pracowników w strefie euro (największy odsetek w Holandii, bo aż 89% zatrudnionych, zaś najmniejszy w Grecji, tylko 9%). Wszystkie te wielkości zostały dobrze zobrazowane na poniższym wykresie, gdzie poza odsetkiem pracowników objętych badaniem EBC, dostępne są również historyczne i implikowane wzrosty wynagrodzeń w wybranych krajach.
Artykuł, do którego odwołujemy się w dzisiejszym tekście, dobrze pokazuje pewne zjawisko. Mianowicie, kiedy w połowie 2021 roku inflacja zaczęła być w strefie euro problemem, wówczas pracodawcy zaczęli chętnie godzić się na podwyżki wynagrodzeń. Niemniej co istotne, podwyżki te były w dużej mierze wynegocjowane w ostatnim kwartale danego roku. Mówimy tutaj zarówno o stałych czynnikach wynagrodzenia jak i zmiennych (premie, co nie powinno specjalnie dziwić). Kiedy pod uwagę weźmiemy negocjacje ze wszystkich miesięcy okaże się, że uzyskane przez pracowników podwyżki były bardziej umiarkowane i mniej zmienne. Wykres ten może tłumaczyć fakt dlaczego EBC chce dać sobie obecnie więcej czasu nim dokona obniżki stóp procentowych.
Autorzy opracowania zwracają również uwagę na to jak duży odsetek pracowników objętych zbiorowymi negocjacjami płacowymi zdołało odnowić swoje kontrakty w ubiegłym roku. Jak się okazuje, w całej strefie euro było to 49%. Najwyższe odsetki odnotowaliśmy w Austrii, Francji czy Grecji, gdzie czas trwania kontraktu jest relatywnie krótki. Dla odmiany we Włoszech, gdzie kontrakt trwa zazwyczaj 3 lata, odsetek ten wyniósł ledwie 8%. Kwestia ta pokazuje jak ważnym aspektem w analizie danych o płacach jest zwrócenie uwagi na faktyczny odsetek pracowników, którzy renegocjowali swoje kontrakty.
Dane zbierane przez EBC umożliwiają zbadanie jakie kraje w największym stopniu dokładają się do wzrostu wynagrodzeń na poziomie całego bloku. I tak widać, że w największym stopniu efekt ten pochodzi z Niemiec oraz Francji. Jest to nie tylko zasługa wysokiego udziału obydwu gospodarek w agregacie, ale też relatywnie wysokich wynegocjowanych stawek. W 2022 roku to Francja była pod tym względem liderem, teraz są to Niemcy. Wynikać to może z różnicy czasu trwania kontraktów, co wpływa na szybkość przekładania się szoków inflacyjnych na wynegocjowane wynagrodzenia.
Co więcej, EBC jest w stanie również wyszczególnić w jakim stopniu dane przedziały wzrostu wynagrodzeń przekładają się na dynamikę wzrostu ogółem. Z danych wyciągnąć można ciekawe wnioski w przypadku hiszpańskiej gospodarki, gdzie rozkład wzrostu płac był wyjątkowo szeroki. Może to świadczyć o relatywnie słabszej pozycji pracowników zrzeszonych w związkach zawodowych, a więc większej roli poszczególnych przedsiębiorstw w procesie negocjacji. Generalnie najczęściej wynegocjowane stawki zamykały się w przedziale 5-10%.
Ale to jeszcze nie wszystko, gdyż mamy (a w zasadzie EBC posiada takową) możliwość sprawdzenia tego, w jakim stopniu na ogólny wzrost płac przekładają się wynegocjowane podwyżki w poszczególnych latach. Z wykresu można zobaczyć, że podwyżki wynegocjowane w jesiennej rundzie w 2021 roku mają wciąż duży wpływ w przypadku Hiszpanii oraz Włoch, gdzie średnia długość kontraktu jest relatywnie wysoka. Czynnik ten prowadzi do wzrostu inercji płac na poziomie całej strefy euro.
Generalnie rzecz ujmując dane na poziomie poszczególnych państw wskazują na hamowanie wzrostu płac, choć na wciąż wysokich poziomach. Z tego powodu wydaje się, że EBC woli dmuchać na zimne, nawet kosztem potencjalnie większego uszczerbku na sferze realnej gospodarki.
Garść newsów makroekonomicznych
MRPiPS: Według wstępnych danych, stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce w styczniu 2024 r. wzrosła do 5,4 proc. z 5,1 proc. w grudniu ub. roku - poinformował na platformie X resort rodziny, pracy i polityki społecznej.
Resort dodał, że w styczniu 2024 r. pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 96,4 tys. wolnych miejsc pracy i aktywizacji zawodowej, tj. o 28,4 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. (PAP Biznes)
Taki wynik nie jest zaskoczeniem – tyle właśnie wynosiła konsensusowa prognoza (ze względu na zmiany sezonowe), choć my spodziewaliśmy się nieco bardziej optymistycznego wyniku (5,3% r/r).
Wnorowski (RPP): "Osobiście nie odważyłbym się przewidzieć jak zachowa się cała RPP do końca tego roku. Może się zdarzyć, że pewne zmiany nastąpią" - powiedział członek RPP cytowany przez Bloomberga.
Litwiniuk (RPP): „Widać argumenty, które w określonych warunkach mogłyby przemawiać za skorygowaniem błędu obniżek stóp z ub. roku” - ocenił członek RPP w rozmowie z radiem TOK FM.
Polska: Niektórzy członkowie Rady wyrażali w styczniu opinię, że poziom stóp procentowych NBP jest zbyt niski dla zapewnienia powrotu inflacji do celu w średnim okresie oraz obniżenia oczekiwań inflacyjnych, żeby były spójne z celem - wynika z opisu dyskusji na styczniowym posiedzeniu RPP (PAPbiznes).
UE: Negocjatorzy Rady UE i Parlamentu Europejskiego osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie nowych zasad budżetowych, które mają ułatwić krajom Unii obniżanie wskaźników zadłużenia. Jak poinformował polski MF zwiększone inwestycje w obronność nie będą brane pod uwagę w procedurze nadmiernego deficytu.