Stopy procentowe pozostały bez zmian: 5,75%. Obyło się więc bez niespodzianki, choć w trakcie dnia inwestorzy mieli mieszane uczucia, bo posiedzenie zbiegło się z dyskusją na temat zakończenia tarczy żywnościowej (obniżony do 0% VAT na gros koszyka żywnościowego). Ostatecznie strach miał wielkie oczy. Ale do tej kwestii jeszcze wrócimy.
Gdyby skupić się wyłącznie na pierwszej połowie komunikatu to widać wyraźną kontynuację gołębich tonów. Koniunktura słabawa, proces dezinflacji trwa (już w zasadzie bez żadnych warunków), inflacja w Polsce spada „całym koszykiem”, a nie tylko cenami energii. Projekcje również wyglądają dość gołębio, bo przy wyższym wzroście PKB analitycy zaserwowali nam niższą inflację. Goldilocks economy, chciałoby się z radością wykrzyczeć (nawiasem pisząc aż żal, że to określenie nie doczekało się jeszcze jakiegoś polskiego odpowiednika – coś czujemy, że dziś pora na plebiscyt na iksie). To jednak pozory, bo projekcja zakłada przetrzymanie tarcz do końca horyzontu projekcji. To się nie wydarzy, choć podejście jako takie nam się podoba, bo jest klarowne metodycznie, bez kombinowania. Traktujmy jednak ścieżki inflacji jako mocno warunkowe (poniekąd też ścieżki PKB obarczone są ryzykiem w dół).
W zaprezentowanej projekcji – obstawiamy – w górę powędrowała natomiast ścieżka inflacji bazowej (lub jeszcze bardziej wykrzywiły się ryzyka). RPP jakoś specjalnie nie akcentuje niepewności odnośnie do tempa ożywienia gospodarczego (a widać po projekcjach, że coś się rusza – nie przywiązywalibyśmy wagi, że te liczby wyglądają historycznie mizernie, bo policzenie produktu potencjalnego jest teraz naszym zdaniem nietrywialne i nawet te liczby mogą być szokiem popytowym). Nieco więcej uwagi poświęca rynkowi pracy – to jednak było chyba dość oczywiste nawet przed wrześniowymi obniżkami (a może tylko dla nas…). Poza tymi czynnikami najwięcej uwagi zajmują podwyżki płac w sektorze publicznym i tarcze. Szczególnie te ostatnie uznajemy za chyba najmniej istotne, bo de facto będą wpływać na inflację w okresie, w który RPP nie celuje. Należałoby przyjąć bardzo restrykcyjne założenia odnośnie do przełożenia ewentualnych podwyżek cen na oczekiwania inflacyjne, aby to było faktyczne ryzyko dla celu w średnim terminie. To sugeruje, że RPP nadal przykłada do tych tematów dużą wagę.
A to prowadzi nas do rozwinięcia opowieści zapoczątkowanej w pierwszym paragrafie. Trudno się dziwić inwestorom, że bliższe spotkanie z podwyżką VATu na żywność mogłoby prowadzić do reakcji RPP. Teraz jesteśmy już mądrzejsi o projekcję. Jeśli przy takich ścieżkach RPP nic nie robi, to perspektywa obniżek w tym roku się oddala (nasza prognoza, którą mamy od pół roku, czyli stopy bez zmian pozostają w mocy). Rynek ma jeszcze pracę domową do odrobienia.