Na rynkach finansowych od wczoraj czuć już świąteczną atmosferę, przez co i kalendarz publikacji makro wygląda dość ubogo. To dzisiaj jednak ulegnie zmianie ze względu na odczyty inflacyjne z Polski i Stanów Zjednoczonych. Zanim jednak spłyną dane, proponujemy szybką analizą opublikowanej wczoraj ankiety makroekonomicznej NBP.
Co nas dzisiaj czeka?
Dzisiejszą, aczkolwiek kalendarzowo marcową inflację z Polski szacujemy na 1,9%. To ostatni miesiąc silnych wzrostów wskaźnika z ubiegłego roku, więc sporo ujmuje baza statystyczna. To również naszym zdaniem ostatni miesiąc, w którym wpływ na ceny żywności będzie miała duża konkurencja dyskontów - w konsekwencji po raz kolejny wskazanie cen będzie ujemne m/m. Na rynku paliw jedynie niewielkie wzrosty (+0,3%), a w przypadku cen energii stabilizacja. Inflacja bazowa spadła naszym zdaniem do 4,6%, choć w dalszym ciągu impet tego wskaźnika oscyluje wokół 0,4%.
Poza Polską inflacje opublikują też Francja i Włochy. Inflacyjna miara (PCE) spłynie też z USA, a wraz z nią tradycyjnie dane o dochodach i wydatkach Amerykanów. Do tego dojdzie jeszcze indeks Chicago PMI.
Cel inflacyjny w Polsce na horyzoncie?
NBP opublikował wczoraj kwartalną ankietę makroekonomiczną, na podstawie której można wyciągnąć wnioski jak kształtuje się tak zwany konsensus rynkowy dla najważniejszych zmiennych. Dodajmy, że jest to opinia wyrażona przez profesjonalnych prognostów. Co zmieniło się w porównaniu do rundy grudniowej?
Inflacja: w tym przypadku nie mogło być inaczej, runda marcowa pokazała niższą oczekiwaną inflację w kolejnych latach. Nie jest to żadnym zaskoczeniem biorąc pod uwagę kształtowanie się inflacji na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy. Prognoza centralna na 2024 rok została obniżona do 4,3% z 5,5%, zaś na 2025 rok do 4,1% z 4,5%. W 2026 roku, ostatnim okresie prognozy, ankietowani progności widzą inflację na poziomie 3,4%. Można zatem rzecz, iż do końca 2026 roku zahaczamy cel inflacyjny, definiowany jako przedział wahań od wartości centralnej 2,5%. Prawdopodobieństwo realizacji takiego scenariusza wzrosło, choć to wciąż tylko nieco ponad 1/3.
PKB: analitycy dostrzegają także więcej optymizmu w przypadku wzrostu, który w tym roku wzrosnąć ma o 3,1%, a w przyszłym o 3,6%. W porównaniu do rundy grudniowej oznacza to wzrosty odpowiednio z 2,9% i 3,3%. W 2026 roku wzrost ma nieco spowolnić i uplasować się na pułapie 3,4%. W szacunkach tych dostrzec można z pewnością sporą siłę gospodarki biorąc pod uwagę słaby koniec poprzedniego roku (co ciąży na 2024 rok poprzez efekt przeniesienia). Wyższe szacunki na kolejne lata to prawdopodobnie uwzględnienie szybszego napływu funduszy unijnych.
Stopa NBP: pomimo antycypowanej niższej inflacji, która jednak nie osiąga celu banku centralnego nawet w 2026 roku, w górę poszły szacunki dotyczące stóp procentowych. Prognoza centralna na 2024 rok to 5,71% wobec 5,48% w grudniu. W 2025 roku szacunek powędrował w górę do 5,07% z 4,62%. Zmiany to odzwierciedlają nie tylko uporczywość inflacji, przynajmniej tą antycypowaną, ale też lepsze perspektywy wzrostu PKB, co także może spowalniać normalizację procesów cenowych (w oczach prognozujących). W 2026 roku stopa NBP wynieść ma 4,28% (wartość centralna).
Na koniec warto jeszcze odnieść się do długoterminowych prognoz, które kreślone są przez ankietowanych w horyzoncie kolejnych 5 lat. W przypadku inflacji i PKB nie ma zaskoczenia - średniorocznie wartości zostały zrewidowane odpowiednio w dół i w górę względem grudniowej rundy. W dół jednak powędrował szacunek średniorocznej stopy referencyjnej NBP w okresie 2024-2028 i to pomimo wyższych wartości w tym i przyszłym roku. Oznacza to, że uczestnicy badania dostrzegają większy potencjał do późniejszych szybszych cięć kosztu pieniądza.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Polska: Przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę w 2023 roku wyniósł 2.678,30 zł wobec 2.249,79 zł w 2022 roku - podał GUS. (PAP)
∙ USA: Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła w ubiegłym tygodniu 210 tys., wartość bliska oczekiwań. Patrząc na przebieg zmian od początku roku w dalszym ciągu nie dostrzegamy absolutnie niczego niepokojącego.
Poznaliśmy również finalnych odczyt PKB za Q4, który ostatecznie wyniósł 3,4% kw/kw (SAAR). Drugi odczyt wskazywał na wartość 3,2%. Za rewizję w górę odpowiadało przede wszystkim spożycie prywatne, którego wzrost wyniósł ostatecznie 3,3% wobec 3% raportowanych w poprzednim raporcie.
W górę zaskoczył też marcowy indeks Uniwersytetu Michigan, według którego nastroje konsumentów uległy poprawie, a sam indeks wzrósł do 79,4 - najwyższy poziom od lipca 2021. Dodajmy, że były to dane finalne, co tym bardziej zaskakuje, gdyż konsensus plasował się na pułapie 76,5. Jednocześnie w dół, względem wstępnego odczyty, poszły oczekiwania inflacyjne. W przypadku średniorocznej inflacji w horyzoncie 5 lat odnotowaliśmy spadek do 2,8% z 2,9% w pierwszym raporcie. Z kolei oczekiwania roczne spadły do 2,9% - najniżej od końca 2020 roku.