Wczorajsza sesja nie przyniosła większej zmienności na rynkach finansowych, ale też nie było ku temu wielu powodów. Kalendarz publikacji był względnie pusty. Dzisiaj nie będzie zresztą inaczej. W związku z tym uznaliśmy, że to dobry czas, by spojrzeć do biuletynu statystycznego GUS w kwestii zmian na krajowym rynku pracy.
Co nas dzisiaj czeka?
W kalendarzu pustki, po południu warto jedynie zwrócić uwagę na dane o sprzedaży domów na rynku pierwotnym, a także pozwoleniach na budowę z USA.
Rynek pracy nieco inaczej
Publikacja biuletynu statystycznego to zawsze dobra okazja by nieco mocniej zagłębić się w dane z rynku pracy – znamy wówczas trochę więcej liczb niż w przypadku publikacji danych o zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw.
Na początek coś dla tych, którzy wolą patrzeć na jaśniejszą stronę życia. Stopa bezrobocia bowiem niezmiennie pozostaje nisko. Maj nie zaskoczył i przyniósł wynik 5%. Nie była to żadna niespodzianka - tyle wynosił konsensus prognoz, tyle wynosiła nasza prognoza i tyle w końcu wynosił też szacunek flash MRPiPS.
Dalej już tak różowo nie będzie. W ostatnim komentarzu po danych z sektora przedsiębiorstw obstawialiśmy, że jednym z powodów, dla których odnotowano słabszy wynik przeciętnego zatrudnienia, mogła być zmniejszona praca w nadgodzinach/skrócony wymiar czasu pracy, co wiązaliśmy z liczbą dni roboczych i długich weekendów. Z takim obrazem spójny był słaby wynik produkcji przemysłowej. Niestety, o ile wciąż tego wytłumaczenia możemy używać do wyjaśnień źródeł zaskoczenia między naszą prognozą a odczytem, to nie jest ono uniwersalne. Nie stoi ono bowiem za całością spadków przeciętnego zatrudnienia w maju. Bowiem w przypadku liczby pracujących również odnotowaliśmy tu ruch w dół:
Co więcej, zmiany m/m były wyjątkowo spójne wewnątrz kategorii. Takie myślenie to więc najprawdopodobniej ślepa uliczka:
Żeby nie kończyć tak skrajnie pesymistycznie spójrzmy jeszcze na dane o zwolnieniach grupowych (to już dane MRPiPS, nie z BS). Te co prawda wzrosły w maju, ale lepszą wskazówką są tu liczby dot. zgłoszeń zwolnień grupowych (mówią o tym co się stanie, nie co się stało). Zgłoszenia wyraźnie zwolniły:
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Polska: Dotąd udało się uruchomić 35 z 56 inwestycji na prawie połowę środków z KPO: 31 w część grantowej i 4 w części pożyczkowej - poinformowała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz na spotkaniu rocznym ws. KPO. Dodała, że beneficjenci podpisali już umowy na 28,5 mld zł. (PAP)
∙ Polska: Na tle większości krajów UE Polska ma niższą punktację za wyższe ryzyko geopolityczne, ale na razie nie widać znaczącego negatywnego wpływu sytuacji geopolitycznej na gospodarkę kraju - powiedział starszy analityk agencji ratingowej Moody's Olivier Chemla podczas webinarium Global Emerging Markets 2024. (PAP)
∙ USA: Indeks Conference Board spadł w czerwcu do 100,4 wobec 101,3 przed miesiącem. Komentarze autorów badania skupiają się na rynku pracy. Mianowicie, autorzy ostrzegają, że znaczne pogorszenie sytuacji na rynku pracy może istotnie obniżyć oceny konsumentów co do bieżącej sytuacji gospodarczej. Od dłuższego czasu utrzymuje się dywergencja między wskaźnikiem oceny bieżącej i przyszłej (ten pierwszy miernik jest zdecydowanie wyżej).
Jednocześnie opublikowane zostały informacje na temat cen nieruchomości mieszkaniowych za kwiecień, zgodnie z którymi wzrost miesięczny wyniósł 0,4%. Z kolei skupiając się wyłącznie na 20 największych metropoliach okazuje się, że ceny wzrosły nieco wolniej, bo o 0,2%. Patrząc jednak na ostatnie lata (począwszy od sierpnia 2020, kiedy zaczął się dynamiczniejszy wzrost cen), wzrost w całej gospodarce i w największych metropoliach był niemalże identyczny i wyniósł ponad 40%.