Produkcja przemysłowa w USA odrabia straty do poziomów sprzed pandemii poruszając się we wzrostowym trendzie. Niebawem zmierzy się z większą liczbą zakażeń i nowymi ograniczeniami epidemicznymi, jednak naszym zdaniem bez ponownego zerwania łańcuchów dostaw obraz przemysłu pozostanie co najmniej dobry i odporny na COVID-19.
Produkcja przemysłowa w USA była w październiku zgodna z oczekiwaniami. Odczyt na poziomie +1,1% m/m (+1,0% w przypadku przetwórstwa przemysłowego) z nawiązką nadrobił spadki z poprzedniego miesiąca, które po rewizji zmniejszyły się (cały indeks), a w przypadku przetwórstwa zostały poprawione nawet na plus. Obraz sektora produkcyjnego w USA jest więc nawet lepszy niż wskazywałoby na to sam odczyt z października.
Źródło: FRED.
Do poziomów produkcji sprzed pandemii brakuje około 5%. Luka cały czas się domyka, a krótkoterminowy trend produkcji jest dodatnio nachylony (w przeciwieństwie do tego, co obserwowaliśmy przez prawie 2 lata przed pandemią). Z pewnością część aktywności przemysłu to nadrabianie zaległości produkcyjnych i zaspokajanie odłożonego popytu. Można jednak zaryzykować tezę, że udział tej przesuniętej produkcji powoli maleje w czasie i w coraz większym stopniu mamy do czynienia po prostu z nową falą produkcji w cyklu koniunkturalnym.
Nowy cykl ma oczywiście nowe gwiazdy, wśród których prym wiodą materiały budowlane (obecnie „tylko” 3,4% r/r) oraz finalne dobra konsumpcyjne (już tylko -0,4% r/r). Przed dobrami inwestycyjnymi ujętymi szeroko jeszcze daleka droga (-8,9%), choć z innych statystyk wiemy, że podstawowa działalność inwestycyjna (zamówienia na cywilne dobra kapitałowe z wyłączeniem samolotów) jest już dawno powyżej poziomów sprzed pandemii. Realizacja zamówień będzie pchała produkcję w górę i nie ma tu oczywiście żadnych niespodzianek.
Pozostaje wspomnieć, że oczywiście wyniki dotyczą miesiąca, w którym liczba zakażeń dopiero zaczynała na powrót rosnąć i prawdziwy test przyjdzie w listopadzie i grudniu, ale można też śmiało stwierdzić, że rozproszenie źródeł popytu na produkty przemysłu oraz ich większa odporność w obliczu restrykcji epidemicznych (to przecież nie usługi i nie ma tu kontaktu z człowiekiem poza fizycznym procesem produkcji i dystrybucji, jednak tu nie widać sygnałów o przestojach, czy problemach) utrzyma produkcję we wzrostowym trendzie. Warto też wspomnieć, że nie ma zrywania łańcuchów dostaw, które odpowiedzialne były za gros spadków aktywności przemysłu na wiosnę.