Wczorajsze wskaźniki PMI zarówno w Polsce jak i w w pozostałych państwach Europy potwierdziły, że przemysłowe nastroje na razie pozostają niewzruszone na pandemiczne ograniczenia. Uwagę przykuwają dziś wybory w Georgii. Kolejny lockdown w Wielkiej Brytanii jest faktem, podobnie jak przedłużenie restrykcji epidemicznych w Niemczech do końca stycznia.
Dziś poznamy wskaźnik ISM w amerykańskim przemyśle. Ten również powinien pozostawać wysoko, choć prognozowane są lekkie spadki (z 57,5 do 56,6 pkt.). Wczorajszy PMI zaskoczył pozytywnie.
Wydarzeniem dnia powinny być jednak odbywające się w Georgii wybory uzupełniające do Kongresu. Zadecydują one, która partia zdobędzie większość w Senacie (50:50 to dla demokratów teoretyczna większość zakładając, że dwóch kandydatów niezależnych będzie głosować razem z nimi wraz z dodatkowym głosem Kamali Harris w przypadku remisu). Lekką przewagę w sondażach mają demokraci (link) - taki wynik oznaczałby przejęcie władzy przez demokratów nad całym Kongresem. Sondażowa przewaga pozostaje na razie jednak niewielka, a wynik wciąż jest na ostrzu noża. Jeśli demokraci odbiją kongres, rynki zareagują pozytywnie.
Pozytywne sygnały dla polskiego przemysłu
Krajowy PMI nie zaskoczył. Wzrost wskaźnika z 50,8 do 51,7 pkt. wpisał się zarówno w nasze jak i konsensusowe prognozy. Sam PMI kiepsko nadaje się do prognozowania, traktujemy go raczej jako dodatkowe spojrzenie na koniunkturę uwypuklające nieco inne jej aspekty niż wskaźniki GUS. W tym momencie poziomy PMI (oraz jego kompozycja) są korzystne dla bieżących odczytów produkcji oraz jej trendu (nie ma niespodzianek). Stąd też komfortowo czujemy się z prognozą produkcji sprzedanej przemysłu w grudniu. Zakładamy silny wzrost o 12,6% r/r w grudniu dzięki pozytywnej różnicy dni roboczych, niskiej bazie z zeszłego roku i globalnej produkcji. Szczegóły PMI wskazują, że również perspektywy na kolejne miesiące w produkcji wyglądają stosunkowo optymistycznie.
Za wzrost wskaźnika odpowiadały trzy z pięciu subindeksów. Najsilniej do poprawy nastrojów przyczynił się wskaźnik nowych zamówień (to pierwszy wzrost od września). Wzrastały zarówno zamówienia krajowe jak i eksportowe (Europa i Azja). Wzrastały zapasy pozycji zakupionych jak i wskaźnik czasu dostaw. Ten ostatni subindeks odzwierciedlał zarówno pozytywne w ocenie przyszłej produkcji efekty wzrostu popytu, jak i problemy z niedoborami surowców i zakłócenia w transporcie. Problemy z zapchaniem transportu kontenerowego są globalne, co widać m.in. w indeksie cen frachtu z Szanghaju. Ujawnić mogły się również problemy z transportem drogowym z Wielkiej Brytanii. Co ciekawe jednak - indeks BDI opisujący koszty transportu ładunków masowych jest spokojny.
Pomimo wzrostu zamówień, sama produkcja spadła, a tempo jej spadku było najsilniejsze od czerwca. Problemem były niedobory pracowników (tu możemy domniemywać, że było to efektem zachorowań, kwarantann i urlopów opiekuńczych) i opóźnienia w dostawach surowców (jak wyżej). W wyniku tego wzrosły zaległości produkcyjne. Pośrednio może to świadczyć, że w IV kwartale doszło do kolejnego wydrenowania stanów magazynowych, co z punktu widzenia arytmetyki rachunków narodowych bardzo spójnie dopełnia obraz IV kwartału. Przypomnijmy, że obecnie oczekujemy spadku PKB w 2020 roku o 2,6%, a sam IV kwartał mógł być niewiele gorszy od trzeciego pod względem rocznej dynamiki PKB (niebawem szerzej opiszemy prognozy).
Optymizmem napawa wskaźnik przyszłej produkcji. Ten znajduje się na najwyższym poziomie od maja 2018 roku, a ankietowani wskazują na perspektywy ożywienia po pandemii i plany wprowadzenia nowych produktów. Wraz z pozytywnymi krótkookresowymi sygnałami (wzrost nowych zamówień) przekłada się to na pozytywny sygnał dla produkcji przemysłowej w najbliższych miesiącach. Rok 2021 upłynie pod znakiem wyższego popytu oraz uzupełniania stanów magazynowych.
Trzeci lockdown w Wielkiej Brytanii
Nowa odmiana koronawirusa i/lub około-świąteczne rozluźnienie poskutkowały potężnym wzrostem liczby nowych zakażeń.
Lawinowy wzrost obciążenia służby zdrowia poskutkował kolejnym lockdownem. Zasady będą zmieniane w rytmie nowych zakażeń oraz liczby szczepień.