Inflacja w lutym wyniosła 2,4% - to będzie najniższy odcztyt w tym roku. Nie dość, że inflacja bazowa pozostaje wysoka (szacujemy 4,0% za styczeń i 3,8% za luty) to wchodzimy w okres efektów bazowych połączony ze wzrostem cen surowców (i cen żywności). Nie zmieniamy prognoz, że inflacja pod koniec roku przebije 3,5%.
Rewizja koszyka
Rewizja wag GUS, która uwzględnia zmianę wydatków gospodarstw domowych w 2020 roku, jest zgodna z oczekiwaniami (i intuicją). Częściowo pomocne pod względem oszacowań nowych wag okazały się wagi węgierskie – nasze szacunki, które się na nich opierały dobrze pokazały kierunek zmian większości kategorii, nie doszacowały jednak jej skali.
Najsilniej wzrósł udział kategorii żywność i napoje bezalkoholowe (o 2,5 pp), najmocniej spadł natomiast udział wydatków w kategorii restauracje i hotele (o 1,6 pp) – trudno nie powiązać tych 2 zmian. Pozostałe zmiany wag również są silnie intuicyjne: spadły wydatki na transport, odzież i obuwie i rekreację i kulturę. Poza żywnością wzrosły też wydatki na napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe, użytkowanie mieszkania i łączność.
Cześć komentatorów zwraca uwagę, że zmiany nie są duże. Oczywiście. Zmiany wag nie są duże, bo w poszczególnych kategoriach, które wydają się podejrzanie mało różne od poprzedniego roku (niech za przykład służy "rekreacja i kultura") znajduje się wiele towarów, których ceny istotnie wzrosły w 2020 roku (ograniczenia podażowe, spiętrzenie popytu). Gdy rzucimy okiem, co w tej kategorii jest, to od razu stanie się jasne, że niewielka zmiana wagi nie ma w sobie niczego niezwykłego: elektronika, książki (i czasopisma), sprzęt sportowy, sprzęt turystyczny, sprzęt ogrodowy (łącznie z meblami ogrodowymi), instrumenty muzyczne, gry, rośliny, zwierzęta. Każdy mościł sobie koronawirusowy azyl jak tylko potrafił.
Same wagi wymagają jednak komentarza z innej strony. Nawet jeśli zmiany nie są duże, to koszyk konsumpcji w 2021 roku będzie pewnie bliższy temu z 2019 niż z 2020 roku. Z tego powodu - i jak już wielokrotnie pisaliśmy - przez cały rok będziemy liczyć na boku odczyty inflacyjne na starych wagach.
Co słychać w szczegółach?
Szacujemy, że inflacja bazowa (liczona wg nowego koszyka) uplasowała się w styczniu na poziomie 4,0% i w lutym na poziomie 3,8%. To wciąż bardzo wysokie poziomy. Uważamy, że ta część inflacji będzie powoli opadać w tym roku (opóźnione efekty luki popytowej), choć z każdym kolejnym miesiącem punkt zaczepienia do tego opadania zmienia się na wyższy. Tyle z modelowej perspektywy lotu ptaka. Poniżej szczegóły i nasze spekulacje.
Żywność. Naszym zdaniem zbliżamy się do końca spadku dynamiki rocznej. Powrót popytu w gospodarce globalnej, zakończenie spadków cen mięs, wyższe ceny nabiału oraz bardzo prawdopodobne podbicie cen warzyw z uwagi na mroźny luty i nadchodzące przymrozki będą windować dynamikę cen żywności w górę. W połowie roku należy obstawiać też powrót restauracji i podbicie popytu na żywność nieprzetworzoną (ceny podskoczą też w restauracjach). Gdzieś w tle efekty podatku handlowego.
Alkohol i tytoń. Tu powinno być spokojnie. Baza z ubiegłego roku zbija dynamiki roczne.
Odzież i obuwie. Otwarcie gospodarki podbije ceny. Wyższy kurs walutowy również powinien sprzyjać wyższym cenom.
Mieszkanie. Podwyżki cen energii już za nami. Przed nami liczne opłaty administracyjne. Wnioskując na podstawie małej próby spółdzielni i wspólnot pojawia się one dopiero w okolicach połowy roku. Do tego czasu część związana z użytkowaniem mieszkania może jeszcze spowalniać, ale jest to bardzo subtelne hamowanie, nic gwałtownego.
Transport. Kategorię ustawiają ceny paliw oraz kurs walutowy. Pod koniec roku dynamika cen paliw osiągnie około 15% w ujęciu rocznym. W transporcie bez paliw utrzymują się dynamiki cen na podwyższonych poziomach. Nie widzimy powodu, aby ten stan miał się zmieniać in minus. Raczej ryzyko in plus. GUS podał niskie ceny paliw za luty (2,4% m/m). To generuje spore ryzyko w górę dla odczytu marcowego.
Zdrowie. Spokojne opadanie plus efekty bazowe gwarantują niższe dynamiki roczne w kolejnych miesiącach. Nie jesteśmy pewni efektu odkładanych zabiegów medycznych. Naszym zdaniem jest ryzyko spiętrzenia (zaległego) popytu po zaszczepieniu dużej części populacji. Proces może być rozciągnięty na całe kwartały.
Łączność. Nowe technologie, szybsze transfery - wyższe opłaty. Kategoria ta dopiero co się obudziła i obstawiamy, że będzie źródłem wzrostów cen w kolejnych latach.
Rekreacja i kultura. Początek roku przyniósł przyspieszenie i to jest wariant bazowy na cały 2021 rok. W pierwszej kolejności zobaczymy tu (już widzimy) efekty podażowe na towarach. Po otwarciu gospodarki zobaczymy zapewne podobne efekty na usługach.
Edukacja. Rok edukacji hybrydowej przyniósł prawdopodobnie spore rozbieżności w poziomach nauczania. Obstawiamy, że będzie duża presja na nadrobienie tego stanu rzeczy. Wysoki popytu będzie rodził presję cenową.
Restauracje i hotele. Druga połowa roku i otwarcie gospodarki przyniesie istotne wzrosty cenowe w tej kategorii.
Inne. Tu zobaczymy trochę efektów bazowych działających in minus (np. liczne dopłaty "covidowe" zostaną zlikwidowane), ale do wzrostów mogą wracać ceny ubezpieczeń OC, zwłaszcza w związku z istotnym przyspieszeniem mobilności.
Co dalej?
W marcu inflacja wzrośnie w kierunku 3%. W kwietniu przebije ten poziom i już w tym roku do niego nie wróci. Szczególnie interesujące jest zachowanie inflacji bazowej w drugiej połowie roku (zwłaszcza po wyłączeniu cen administracyjnych - nie pomyliliśmy się: interesuje nas inflacja po wyłączeniu cen energii, żywności i cen administracyjnych). Naszym zdaniem ta miara inflacji (mocno okrojona) będzie się stabilizować w drugiej połowie roku i w 2022 roku zacznie na nowo rosnąć, napędzana przez szybko zacieśniający się rynek pracy. Na koniec 2021 roku inflacja CPI uplasuje się w przedziale 3,5%-4,0%.