Wczorajsze dane z amerykańskiej gospodarki zaskoczyły in minus. Niższa od oczekiwań okazała się zarówno sprzedaż detaliczna (-3% m/m, oczekiwano -0,5% m/m) jak i produkcja przemysłowa (-2,2% m/m, oczekiwano 0,3% m/m). To w pierwszej kolejności efekt mroźnej zimy w Stanach, choć w odczycie produkcji przemysłowej przebijają się też problemy z łańcuchami dostaw.
Po bardzo dobrym sprzedażowym styczniu (odczyt zrewidowano jeszcze wczoraj w górę z 5,3% m/m do 7,6% m/m) sprzedaż spadła w ujęciu miesięcznym. Złożył się na to jednak zestaw głównie jednorazowych czynników, a sprzedaż wciąż pozostaje powyżej trendu sprzed pandemii.
Wśród przyczyn spadku sprzedaży detalicznej na pierwszy plan wysuwają się problemy z pogodą - atak zimy (np. w Teksasie) utrudniał funkcjonowanie części branż. Do tego dochodzi wygasanie obserwowanego w styczniu wpływu bezpośredniego wsparcia fiskalnego (uchwalone w grudniu 600 USD dla gospodarstw domowych) i opóźnione zwroty podatków.
Perspektywy dla sprzedaży detalicznej niezmiennie pozostają jednak dobre. Uchwalony nowy pakiet fiskalny, który uwzględnia m.in. kolejne czeki dla gospodarstw domowych, powinien napędzać sprzedaż w najbliższych miesiącach. Sprzyjać będzie jej też poprawiająca się pogoda i poprawa sytuacji pandemicznej - łagodzenie obostrzeń i zwiększający się procent zaszczepionych Amerykanów.
Mroźna zima wpływała negatywnie również na wynik produkcji przemysłowej, choć to nie jedyny powód słabszego odczytu. Mrozy spowodowały wzrost produkcji w kategorii media (zwiększone zapotrzebowanie na ogrzewanie) i spadki w górnictwie i wydobyciu. Spadki odnotowała również kategoria przetwórstwo przemysłowe - tu do mroźnej zimy doszły jeszcze problemy podażowe (problemy z dostawami części i materiałów do produkcji w sektorze motoryzacyjnym).
Kwestie przerw i problemów w łańcuchach dostaw wciąż będą odbijać się na produkcji - perspektywy nie są więc tak jednoznacznie pozytywne jak w przypadku sprzedaży detalicznej. Wciąż jednak pozostają dobre, a produkcja wracać będzie do poziomów sprzed pandemii (obecne spadki w dużej mierze trzeba traktować jako tymczasowe/jednorazowe).