Odczyt przeciętnego zatrudnienia w lutym zaskoczył w górę. Wynik -1,7% r/r przebił zarówno nasze jak i konsensusowe oczekiwania (-1,9% r/r). Nieco zawiodły natomiast płace (odczyt 4,5% r/r vs konsensusowa prognoza 4,7% r/r). Po drodze jednak kolejne restrykcje epidemiczne, które popsują obraz rynku pracy. Poszukiwanie symptomów ożywienia zaczniemy od nowa zapewne dopiero w maju.
Wzrost liczby etatów w lutym o prawie 20 tys. to najlepszy wynik od 2008 roku. Jak wskazuje komentarz GUS do odczytu wzrost zatrudnienia w ujęciu miesięcznym był efektem m.in. przyjęć w jednostkach, a także zwiększania wymiaru etatów pracowników do poziomu sprzed pandemii. W lutym zluzowano część obostrzeń epidemicznych (np. działalność hoteli, wyciągów narciarskich, galerii handlowych) co znalazło swoje odbicie w danych (to one naszym zdaniem w dużej mierze odpowiadały za powroty do wymiarów etatów sprzed pandemii). Optymizmem napawają nowe przyjęcia do pracy.
Uważamy, że lutowych danych raczej nie można potraktować po prostu jako odreagowanie po słabym styczniu i są one pozytywne. Zbyt mało wiemy o "surowej" zmianie zatrudnienia w styczniu (to jest też miesiąc rewizji próby statystycznej, co bardzo utrudnia analizę danych), aby wyciągać inne wnioski. Oczywiście w styczniu wróciły restrykcje, ale obraz rynku pracy widziany przez pryzmat stopy bezrobocia (rejestrowanego) oraz pracujących (solidne -50 tys. m/m, a zatrudnienie spadło znacząco mniej), raczej potwierdza, że słaby wynik stycznia tkwił w nowej próbie statystycznej niż w "rzeczywistości". Innymi słowy, w styczniu nie doszło do tak znaczącego ograniczenia łącznego czasu pracy, aby luty był tylko odreagowaniem po tym miesiącu. Zresztą, popatrzmy na uśrednienie zmian zatrudnienia. Ostatnie miesiące to ubijanie dna i w tym kontekście luty wcale nie wygląda źle.
Wzrost zachorowań i powrót restrykcji w marcu i kwietniu wyhamuje poprawę sytuacji na rynku pracy. Zwiększać się też mogą absencje pracowników z powodu zwolnień chorobowych/opiekuńczych. Nie zmienia to jednak faktu, że w okres ponownie zwiększonych restrykcji rynek pracy wchodzi mocniejszy. Obstawiamy jednak, że mierzenie powrotu rynku pracy do normalności będzie można na powrót rozpocząć w okolicach maja.
Łyżką dziegciu w dzisiejszych danych jest odczyt wynagrodzeń (niżej zarówno od naszej prognozy jak i prognozy konsensusu). Za wzrostami zatrudnienia i wymiarów etatów nie poszły płace (nasze spekulacje: przyjmowane były osoby zarabiające relatywnie mniej?). W ujęciu m/m odnotowano jednak lekki plus, co zdaniem komentarza GUS można wiązać z typowymi w lutym wypłatami nagród i premii rocznych i wypłatami za nadgodziny (wpisuje się to we wzrost zatrudnienia w ujęciu m/m). Podsumowując należy sobie jednak również zdać sprawę, że rozbieżność odczytu z oczekiwaniami nie jest na tyle duża, aby koniecznie poszukiwać jej przyczyny. Raczej to zwykły błąd szacunku. Płace będą się w tym roku rozpędzać powoli.