To duża niespodzianka. Ceny żywności i paliw wypchnęły wskaźnik inflacji w okolice 3% natomiast ostatni szlif nadała inflacja bazowa. Szacujemy, że wzrosła w marcu do 3,9%. To jest naszym zdaniem główne źródło zaskoczenia.
Publikowane szczegóły są skąpe. Wiemy, że kategoria żywność i napoje bezalkoholowe wzrosła o 0,7% m/m, paliwa o 6,6% m/m (to już drugi miesiąc, kiedy odczyt ma mniejszą amplitudę niż zbierane przez nas dane ze stacji), a energia o 0,1% m/m. Szacowaliśmy te kategorie nieco wyżej. O tym, że nasza prognoza 3,1% okazała się i tak za niska (przy konsensusie 2,9%) zadecydowały więc ceny w kategoriach bazowych. Obstawiamy, że inflacja bazowa wzrosła o 3,9%.
I tu zaczynają się schody, bo inflację bazową można oszacować na podstawie zaprezentowanych danych, natomiast nie wiemy z czego wynika niespodzianka. Obstawialiśmy 3,7% na inflacji bazowej, kierując się w dużej mierze odchyleniem od prognoz, które sformułowaliśmy w lutym. Ale i tak było za mało. Tradycyjnym podejrzanym w takiej sytuacji są kategorie, które potrafią sprawić niespodziankę: łączność i kategoria inne. Być może jednak nawarstwiły się niespodzianki w pozostałych kategoriach, które widzieliśmy już w lutym. Nie jest wcale nieprawdopodobne, że wiele cen (na bazie kosztowej i kursu walutowego) nadal w marcu rosło. Czekamy na szczegóły.
W kolejnych miesiącach tak widzimy ścieżkę inflacji:
Czy odczyt ma implikacje dla polityki pieniężnej? Naszym zdaniem tak, ale nie w krótkim terminie. To kolejna już publikacja, która pokazuje, że inflacja bazowa jest "lepka". Na razie nie wiemy dlaczego, ale wysokie odczyty nie są powodowane przez śmieci (tu podwyżki - jak już pisaliśmy wcześniej - rozpoczną się raczej w kwietniu). Być może należy zaakceptować fakt, że specyfika ubiegłorocznej recesji i bezprecedensowa w skali krajowej interwencja rządu jednocześnie utrzymały gospodarkę na powierzchni i dynamikę procesów cenowych (coś za coś). RPP była gotowa na krótkoterminowe wzrosty cen i w tym zakresie przedział tolerancji, zwłaszcza w ciągu marca, kwietnia i maja (a więc w czasie, kiedy gospodarka będzie nadal funkcjonowała z zapiętym hamulcem restrykcji), będzie bardzo duży. Naszym zdaniem jednak RPP nie jest gotowa na trwalszy wzrost inflacji (mimo dość wysokiej projekcji inflacyjnej). Gdy gospodarka ruszy z kopyta, ujawnią się elementy presji popytowej, wspomagane nie tyle wykorzystaniem wcześniejszych oszczędności, co szybką (na tle choćby wcześniejszych spowolnień, bo nie recesji) poprawą rynku pracy. To temat na drugą połowę roku i później. Im wyżej inflacja dojdzie w okresie przejściowym, tym większa szansa, że oczekiwania płacowe też będą rosły szybciej. Kompletu obrazu dopełnia słaby złoty, który z jednej strony stymuluje przychody eksporterów, ale z drugiej nie stanowi żadnej ochrony przed globalnym wzrostem cen surowców. Nie zmieniamy zdania, że w 2022 roku (a może nieco wcześniej, jeśli utrzymana zostanie trajektoria inflacji bazowej rozbieżna z projekcją) rozpocznie się dyskusja o podwyżkach stóp i w tym też roku będą dostarczone (ale w drugiej połowie). Początek zacieśnienia będzie łagodny.