Atak świetnych danych z USA

Za nami już dane z Chin. PKB w I kwartale był nieznacznie słabszy od oczekiwań (18,3% r/r, vs konsensus 19% r/r). Poznaliśmy też dane o tamtejszej sprzedaży i produkcji w marcu (sprzedaż zaskoczyła w górę, produkcja w dół).

Po wczorajszych danych inflacyjnych z poszczególnych państw w strefie euro, dziś przyjdzie czas na publikację finalnego odczytu HICP w całej strefie euro za marzec (szacowany wzrost z 0,9% r/r w poprzednim miesiącu do 1,3% r/r).

Ze Stanów natomiast spłyną dane o rynku nieruchomości (pozwolenia na budowę i rozpoczęte budowy domów) oraz poznamy indeks Uniwersytetu Michigan.

Skok inflacji wg odczytu flash to była duża niespodzianka. Ale już finalny odczyt nie przyniósł kolejnych zmian. W artykule poniżej zagłębiliśmy się w szczegółach Nadal można twierdzić, że ceny żywności i paliw wypchnęły wskaźnik inflacji w okolice 3% natomiast ostatni szlif nadała inflacja bazowa. Szacujemy, że wzrosła w marcu do 3,9%. To jest naszym zdaniem główne źródło zaskoczenia. Wygenerowała je głównie kategoria łączność, ale swoje trzy grosze dodał transport (bez paliw), odzież i obuwie oraz rekreacja i kultura.  

Sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa i tygodniowe dane z rynku pracy zaskoczyły solidnie in plus. Tymczasem obserwowaliśmy wczoraj spadki rentowności obligacji oraz spadki realnych stóp procentowych. To pokazuje prawdopodobnie, że dużo się do tej pory wyceniło. Dalszy ruch stóp procentowych w górę wymagać będzie kontynuacji dobrych serii (choć w tym przypadku pewnie też sporo jest już wycenione). Kluczowe będą dalsze zaskoczenia (truizm) i dalsze, faktyczne ruchy po stronie fiskalnej.

Odczyt sprzedaży detalicznej solidnie zaskoczył w górę - wzrost o 9,8% m/m przebił oczekiwania konsensusu (4,7% m/m). Roczne dynamiki są jeszcze bardziej imponujące (27,7% r/r - patrz wykres poniżej), choć tu do gry wchodzi baza z zeszłego roku. Imponujące wzrosty odnotowała również sprzedaż "bazowa" (bez samochodów, paliw, materiałów budowlanych i gastronomii), która rosła o 6,9% m/m. 

Wśród powodów skoku sprzedaży detalicznej na pierwszy plan wysuwa się pakiet fiskalny, a dokładniej kolejna runda czeków dla gospodarstw domowych (mogą one wspierać odczyt sprzedaży również w kolejnym miesiącu). Do tego doszła ogólna poprawa sytuacji epidemicznej - wzrost liczby zaszczepionych osób, zmniejszająca się liczba zachorowań i luzowanie restrykcji. Otwieranie części sklepów i usług uwolniło odłożony popyt. Dodatkowo pomagała też dobra pogoda (a właściwie jej drastyczna poprawa po regionalnych śnieżycach w lutym).

Czeki i ogólna poprawa nastrojów konsumentów (i możliwości) skutkowały wzrostami wydatków w każdej z kategorii. Największy wzrost sprzedaży w ujęciu m/m odnotowano w kategorii sprzedaży dóbr związanych ze sportem, hobby, instrumentami muzycznymi i książkami (23,5% m/m) i sprzedaży odzieży i obuwia (18,3%). Niemalże każda kategoria jest już powyżej poziomów sprzedaży sprzed pandemii (czyli z lutego 2020). Sprzedaż ogółem jest 17% powyżej poziomów odnotowywanych w lutym, sprzedaż bazowa 18%. 

Jedyną kategorią, która wciąż pozostaje słabsza niż przed wybuchem pandemii są usługi gastronomiczne (-5% w porównaniu do lutego 2020), choć i one zanotowały solidny wzrost w marcu (+13,4% m/m). Gastronomia to główny powód dla którego utrudnione może być porównanie międzynarodowe (sprzedaż detaliczna, do której jesteśmy przyzwyczajeni w strefie euro, czy w Polsce nie zawiera tego komponentu). Nawet jednak po wyeliminowaniu tej branży, wzrosty sprzedaży prezentują się imponująco.

Czego można spodziewać się po kolejnych miesiącach? Choć nie zobaczymy już tak wysokich dynamik (duża część to jednak jednorazowy efekt czeków) to perspektywy przed sprzedażą pozostają dobre (odłożony popyt będzie jeszcze widoczny, wydatkowana będzie też pozostała część czeków). Dużo ciekawszy obraz wyłoni się w ciągu 2-3 miesięcy po wyczerpaniu pakietu fiskalnego.

Produkcja przemysłowa podniosła się o 1,4% względem poprzedniego miesiąca. Wynik samego przetwórstwa przemysłowego był jednak dużo lepszy: +2,7%. Ta rozbieżność to efekt bardzo słabej (napędzanej przez poprawę pogody) produkcji mediów (-11,3% m/m). Z uwagi na efekty bazowe (oraz dobre, bieżące wyniki) produkcja wyszła już na plus w ujęciu rocznym. Warto jednak zwrócić uwagę, że przetwórstwo przemysłowe (patrz drugi wykres) wróciło strumieniem produkcji do wartości styczniowych, czyli póki co udało się zasypać dołek pogodowy z lutego. Realna wartość produkcji jest nadal niższa niż przed epidemią. Warto także odnotować jak zachowuje się produkcja przemysłowa w porównaniu na typy dóbr.

Otóż za brak osiągniecia poziomów przed-pandemicznych odpowiedzialne są przede wszystkich dobra kapitałowe i pośrednie. Produkcja dóbr konsumpcyjnych już dawno domknęła lukę (choć tylko domknęła i nic ponad to). Widać wyraźnie, że to dobra kapitałowe i pośrednie domknęły lukę pogodową (wróciły na wartości strumienia produkcji ze stycznia), a produkcja dóbr konsumpcyjnych opada. Ta obserwacja wyznacza naszym zdaniem dalszą sekwencję sektorową dla produkcji przemysłowej. Konsumpcja przeważy się w najbliższych czasie w kierunku usług, które były objęte restrykcjami. Stąd też produkcja dóbr konsumpcyjnych może się obniżać. Dobra pośrednie i inwestycyjne powinny z kolei przyspieszać z uwagi na rozpoczęcie nowego cyklu inwestycyjnego (choć należy chyba przyznać, że gradacja potencjału powinna być następująca: dobra inwestycyjne > pośrednie > konsumpcyjne).

Liczba nowych rejestracji bezrobotnych w ostatnich tygodniu spadła do 576 tys. (744 tys. tydzień wcześniej). Poprawę widać w zasadzie wszędzie. Obniżyła się liczba osób pobierających dodatki dla bezrobotnych. Postęp jest tak gwałtowny jak otwieranie (i powrót do życia gospodarki). Największą rolę odgrywają tu usługi. Do normalności jednak jeszcze dość daleko. Patrząc na wykres, stabilnie rozgrzana gospodarka utrzymuje liczby nowych rejestracji w okolicach 200-250 tys. dla 4-ro tygodniowej średniej. Spadamy z okolic 700 tys.