Po negatywnej niespodziance sprzed miesiąca, dane o zatrudnieniu poza rolnictwem w USA znów zaskoczyły in minus (choć skala niespodzianki jest dużo mniejsza niż miesiąc temu). Wzrost zatrudnienia o 559 tys. to wynik gorszy od oczekiwań (660 tys.). Lepiej od konsensusu prognoz wypadła natomiast stopa bezrobocia (5,8% vs oczekiwane 5,9%%). Szybciej rosły płace (0,5% m/m vs oczekiwane 0,2% m/m).
Zatrudnienie w Stanach wciąż pozostaje daleko od poziomów sprzed wybuchu pandemii, a ostatnie stosunkowo słabe odczyty (zważywszy na okoliczności - przyrost o ponad pół miliona zatrudnionych w "normalnych" czasach byłby oceniany zdecydowanie na plus), nie pomagały.
Największy przyrost zatrudnienia odnotowano w sektorze dot. rozrywki i czasu wolnego, co wprost można wiązać ze znoszeniem epidemicznych restrykcji i powrotem aktywności konsumentów (wzmacnianej np. coraz większym odsetkiem zaszczepionych osób). Za prawie 2/3 wzrostu odpowiada zmiana zatrudnienia w gastronomii, ale silne wzrosty odnotowano też w rozrywce i rekreacji i zakwaterowaniu. Wciąż jednak zatrudnienia w sektorze pozostaje o 2,5 mln osób niższe niż w lutym zeszłego roku (15% mniejsze). Kolejnymi sektorami, które silnie przyczyniły się do wzrostu zatrudnienia były edukacja (publiczna i prywatna) i opieka zdrowotna i społeczna.
Wzrost zatrudnienia implikował spadki stopy bezrobocia - z 6,1% przed miesiącem do 5,8% w maju. Stopa bezrobocia (podobnie jak zatrudnienie) również pozostaje daleko od poziomów sprzed pandemii (w lutym 2020 wynosiła 3,5%). Optymizmem może napawać silny spadek liczby osób długotrwale bezrobotnych. Spadek o 431 tys. to najlepszy wynik od prawie 10 lat i związany jest z powrotem do pracy tych osób, które straciły pracę w w początkach pandemii.
Jak pisaliśmy wyżej, wynik zatrudnienia jest jednak lekkim negatywnym zawodem. W okresie powrotu aktywności i wychodzenia z epidemicznych restrykcji konsensus oczekiwał wyższych liczb. Jednym z wyjaśnień słabszego odczytu mogą być ciągłe problemy ze znalezieniem pracowników. To nie słaby popyt na pracę jest odpowiedzialny za niski przyrost, a podaż. Wpisuje się w to lekki spadek aktywności zawodowej (z 61,7% do 61,6%). Wśród winowajców wymienia się dodatki dla bezrobotnych, które mogą częściowo zniechęcać do podjęcia pracy. Ponadto zwraca się uwagę na niedopasowanie wakatów do umiejętności i oczekiwań pracowników (np. większa potrzeba pracy zdalnej). Opisane powyżej problemy skutkowały silnym wzrostem płac (wysoki popyt i problemy z podażą podbijały wynagrodzenia), szczególnie w sektorze, w którym zatrudnienie rosło najszybciej (czyli rekreacja i czas wolny).
Piątkowy odczyt z rynku pracy będzie argumentem przeciw szybkiemu zacieśnianiu polityki przez Fed. Dyskusja o taperingu przybiera na sile, ale przy relatywnie słabych danych z rynku pracy, Fed będzie podkreślał tymczasowość inflacji i skupiał się na celu dotyczącym poziomu zatrudnienia. Tu wciąż jest co nadrabiać.