Szczegóły odczytu flash są skąpe. Wiemy, że wzrost roczny wyniósł 10,9% i był generalnie lepszy od konsensusu prognoz. Wpisuje się też w pełną mozaikę zaskoczeń w danych z Europy (nie ma jednoznacznej reguły, gdzie zaskoczenia były in plus, a gdzie na minus). GUS podaje (na razie, bo ostatnie kwartały to seria rewizji w górę), że po poprawkach sezonowych wzrost wyniósł +1,9% kw/kw. W ostatecznym odczycie liczymy na poprawę tych liczb w górę, ale nie na tyle, aby nasza 12% prognoza doczekała się realizacji.
To oczywiście najwyższy wzrost roczny w historii, odnotowany po najgłębszym w historii dołku i generalnie nie ma się tu czym entuzjazmować. Warto zadać jednak pytanie, dlaczego wzrost w ujęciu odsezonowanym był tak niski.
+1,9% kw/kw to nie jest nadmiernie wysoki odczyt, zwłaszcza biorąc pod uwagę skalę odsezonowanych przyrostów w przetwórstwie, budownictwie czy handlu, które odnotowaliśmy w II kwartale. Wydatki kartowe sugerują, że w usługach konsumpcyjnych kwartał mógł być równie imponujący. Coś dziwnego mogło się wydarzyć na zapasach (wzrosty sprzedaży mogły być kontrowane po stronie zapasowej i nie pochodzić z bieżącej produkcji, tylko w większym stopniu z produkcji odłożonej już wcześniej). Nie można wykluczyć dziwnej kombinacji inwestycji i eksportu netto (to właśnie wydarzyło się w I kwartale, tyle że in plus). W tym kwartale naprawdę interesujące będą absolutnie wszystkie składowe.
Być może dopiero III kwartał, a więc ten który całym swym zasięgiem obejmuje pełne otwarcie gospodarki oraz odkładane wyjazdy wakacyjne pokaże niespodziankę w górę. Czekamy i nie mamy przekonania, że słabszy od (naszych) oczekiwań II kwartał dokonuje dużego przemodelowania w całorocznej ścieżce wzrostu (5,7% prognozę konstruowaliśmy przy założeniu, że PKB urośnie w II kwartale o 11,3%). Zmniejsza się jedynie bufor bezpieczeństwa i nie będzie rewizji rynkowych prognoz w górę.
Tak czy inaczej 1,9% kw/kw (łącznie z wcześniejszymi rewizjami, od 2019 roku netto +0,5 pp.) wystarczyło, aby przebić strumień PKB wygenerowany w IV kwartale 2018 roku, który był całkowicie wolny od wpływów epidemii.
Analitycy NBP mogą sobie pogratulować udanej prognozy, bo w projekcji założyli dokładnie 10,9%. My nie jesteśmy jednak wcale tacy pewni, że odczyt ten wytrzyma do następnego miesiąca (rewizja w górę). Tak, czy inaczej - w przypadku projekcji PKB nie widzimy tak dużych ryzyk w górę jak w przypadku inflacji (aby ta się zrealizowała na średniej w okolicach 4,6% w III kwartale, sierpień i wrzesień powinny przynieść spadki inflacji w okolice 4,5% - to mocno ambitne założenie). Wreszcie, biorąc pod uwagę prognozy PKB niektórych członków RPP (np. Kropiwnicki z prognozą rzędu 10%) większość do listopadowej podwyżki zbiera się szybkimi krokami. Zobaczymy jednak jakie będą nastroje na wrześniowym posiedzeniu. Ostatnia obniżka stóp procentowych była teoretycznie bez większości ex ante, ale przeszła. A zebranie większości do podwyżek jest teoretycznie trudniejsze w RPP zdominowanej przez gołębie inklinacje. I kwartał 2022 vs IV kwartał 2021 to dla nas wciąż jeszcze 60:40. Zdecydują drobiazgi.