Miało być istotne pogorszenie, a wyszło spore pozytywne zaskoczenie. Tak pokrótce można skonkludować wczorajsze dane z krajowej gospodarki. Niemniej wbrew pierwszemu wrażeniu, nie jest to z pewnością zapowiedź trwalszej zmiany w trendach. Te pozostają nieubłaganie słabe, a w kolejnych miesiącach powinniśmy ujrzeć ich dalsze pogorszenie z konsekwencjami dla wzrostu PKB.
Co nas dzisiaj czeka?
Dzień zaczęliśmy od brytyjskiego PKB za Q3, który w ujęciu rocznym wzrósł 1,9% (konsensus 2,4%). W samo południe poznamy z kolei decyzję tureckich władz monetarnych, gdzie tym razem konsensus wskazuje na utrzymanie głównie stopy na pułapie 9%.
Z kraju opublikowana zostanie listopadowa podaż pieniądza, gdzie spodziewamy się spadku rocznej dynamiki do 5,4% z 7%. Dlaczego? Wolumeny kredytowe w odwrocie. Program rekompensat węglowych jeszcze chyba nie rozpędzony na dobre. Ostatnie 14-ste emerytury wypłacone. Musi być wolniej, a ostatnie zaskoczenia były in minus. Rynek oczekuje wyniku równego 5,9%.
Po południu poznamy finalny PKB za Q3 z USA oraz cotygodniowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Dzień na rynku skończymy regionalnym indeksem przemysłowym z Kansas za grudzień.
Kolejne dobre dane: sprzedaż i budowlanka
Po pozytywnych niespodziankach z produkcji przemysłowej i rynku pracy, listopad przyniósł kolejny zestaw optymistycznych zaskoczeń. Tym razem ze sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej. Komentarz poniżej:
Garść newsów makroekonomicznych
∙ MF (Patkowski): Szczyt inflacji w Polsce powinien nastąpić w lutym 2023 r., według analiz Ministerstwa Finansów wskaźnik CPI może wówczas znaleźć się w przedziale 19-20 proc. w ujęciu rdr. (PAP)
∙ RPP (Wnorowski): W całym 2023 r. średnia inflacja wyniesie powyżej 10 proc., przy jednocyfrowym odczycie w którymś miesiącu. (PAP)
∙ Czechy: Zgodnie z oczekiwaniami, główna stopa procentowa została utrzymana na poziomie 7%.
∙ USA: Listopadowa sprzedaż domów na rynku wtórnym spadła o 7,7% m/m, zdecydowanie poniżej konsensusu rynkowego. Liczby te wpisują się więc w szerszy obraz rynku nieruchomości (spowolnienie dotyka także innych miar, o czym pisaliśmy m.in. wczoraj) i sam spadkowy trend liczby sprzedanych domów na tym rynku. Nie licząc pandemicznego dołka, są to najsłabsze wyniki od 2011 roku.
∙ USA: Indeks nastroju konsumentów Conference Board odnotował w grudniu niespodziewany wzrost do 108,3 z 100,2 punktu. Poprawie uległa zarówno bieżąca sytuacja jak i oczekiwana. Roczny wskaźnik oczekiwanej inflacji obniżył się do 6,7% wobec 7,1% w listopadzie. Część poprawy na tym polu przypisana może być niższym cenom gazu. Z drugiej strony plany odnośnie do zakupu nieruchomości czy kosztowniejszych urządzeń pogorszyły się. Warto jednak zaznaczyć, że na tle tożsamego indeksu z Uniwersytetu Michigan, obraz prezentowany przez wskaźnik Conference Board jest zgoła inny.