Kto patrzy na dynamiki r/r może dostrzec wzrosty (wszak to +2% r/r), ale odsezonowany indeks był niższy niż ten notowany kwartał wcześniej. Mówiąc jeszcze prościej: polska gospodarka jest w recesji od II kwartału 2022, a dodatnie dynamiki na rocznym wzroście to głównie efekt tego co narosło do I kwartału 2022 roku. Trajektoria PKB jest jasna i klarowna.
Poniżej wykres dla tych, którzy jeszcze pozostają nieprzekonani. Lekki wzrost PKB w III kw. był tylko krótkim przystankiem w dalszym ruchu PKB w dół. Puryści ekonomiczno-słownikowi mogą wskazywać, że nie jest to jeszcze "techniczna" recesja, bo nie odnotowano dwóch następujących po sobie kwartałów z ujemnym wzrostem, ale jeszcze raz, rzut oka na wykres. Ruch w dół od II kwartału jest bardziej niż jasny.
Skalę spadków pokazują kwartalne, odsezonowane dynamiki. Wyskok w poprzednim kwartale (ruch po trendzie na wykresie powyżej) i dwa przecięte nim kwartały ze sporym spadkiem (w 4 kw.: -2,4% kw/kw).
Wspomniani wyżej puryści zapewne ruszyliby z rozwiniętymi sztandarami, gdyby gospodarka - powiedzmy niemiecka - odnotowała dwa kwartały spadków PKB o 0,1% (bo takie tam zwykle są dynamiki) - ale -2,3%, potem +1%, a na koniec -2,4% to przecież nie recesja. To zygzak w dół, spowolnienie dynamiki wzrostu, wycofanie na z góry upatrzone pozycje. Uprzedzając pytanie - oczywiście, że to może ulec rewizji. Tak jednak jak w przypadku inwestycji (przez ostatnie dwa lata szereg wyglądał jak piła), rewizja zygzaka spowodowała wygładzenie szeregu, które pokazało dokładnie to samo tylko w pewien uśredniony sposób (i teraz szereg czasowy jest ładny i gładki, taki jakiego spodziewalibyśmy się w odsezonowanych danych).
Tu warto się na chwilę zatrzymać, bo skala spadku kw/kw odsezonowanych indeksów (indeks 2015=100) nie do końca "zgrywa się" z danymi rocznymi, dla których podstawą są ceny stałe roku poprzedniego. Jeśli temat nie jest zrozumiały od razu proszę się nie przejmować - to aspekty mocno techniczne. Kluczem są tu właśnie różnice w podejściu do cen (łańcuchowe, 2015=100 w pierwszym przypadku i średniorocznie rok poprzedni w drugim). Nie ma co produkować nadmiaru wykresów, posłużymy się tymi prezentowanymi przez I. Morawskiego (warto rozwinąć cały wątek):
Im szereg w cenach 2015 roku bliższy teraźniejszości, tym różnice między oboma ujęciami się zwiększają - wpływ na to ma też istotny wzrost cen w ostatnich kwartałach (wysokie deflatory widzieliśmy już w zeszłym roku), które rzutują na indeksy. Nie umiemy wskazać, który z szeregów jest lepszy. Nie tu jest nawet sedno sprawy. Oba pokazują nieco inne ujęcie PKB. Patrząc na całe długie szeregi pokazują ten sam obraz gospodarki. Biorąc pod uwagę możliwe i często spotykane rewizje wskaźników GUS, nie są to też tak duże różnice by kruszyć kopie o to, który z nich lepiej pokazuje stan gospodarki. Oba pokazują mocno w dół. Powtórzmy jeszcze raz, że minusów nie ma na wskaźniku rocznym bo PKB do II kwartału 2022 roku wypracował bardzo wysoki punkt odniesienia od którego obecnie ciągle spadamy.
Wróćmy ze świata statystycznych ciekawostek do spojrzenia na realną gospodarkę. Tradycyjnie nie znamy szczegółów, a te poznamy za dwa tygodnie. Przyczyn niespodzianek w porównaniu do konsensusu (ten wynosił 2,2% r/r, to dolny przedział implikowany przez dane całoroczne) można szukać we wkładzie eksportu netto (deficyt na rachunku obrotów bieżących w grudniu był dużo silniejszy niż zakładano). Do tego dochodzi zaskakująco wysoki szacunek inwestycji w rocznych danych (to naszym zdaniem też pole do rewizji). A na koniec creme de la creme - zapasy. Nie wiemy czy to one odpowiadają ze ten wynik, ale wielokrotnie w ostatnich miesiącach powtarzaliśmy, że to co zapasy dodały do PKB w poprzednich kwartałach, będą musiały kiedyś odjąć. Coś co zostało wyprodukowane a nie sprzedane, w końcu zostanie sprzedane (za cenę braku produkcji), biorąc pod uwagę nawet poprawki na regularnie wyższe potrzeby stanu zapasów. To nasz trzeci podejrzany.
O ile dane całoroczne mogły dać podstawy do niepokoju dla tych ekonomistów, którzy wchodzili w ten rok z niską prognozowaną ścieżką wzrostu PKB, o tyle dane z połowy lutego mogą ich uspokajać. Dwa tygodnie temu pisaliśmy o tym, że dane za cały rok przekładają się na ryzyka w górę dla prognoz na 2023, teraz te ryzyka są nieco niwelowane.
Aby się utrwaliło, jeszcze raz powtórzymy, że recesja gospodarki mierzona PKB trwa od II kwartału 2022 roku. Nie widzimy niczego zdrożnego w przyznaniu tego faktu, bo to jest fakt. Zupełnie inną sprawą jest to, czy ta recesja jest odczuwalna przez podmioty gospodarcze. Rozmawiając z firmami dochodzimy do wniosku, że jest odczuwalna, ale nie w tradycyjnym rozumieniu. Brakuje przede wszystkim dostosowań po stronie rynku pracy (stopa bezrobocia spada, zatrudnienie ma się bardzo dobrze). Być może jest to związane po prostu ze strukturalną zmianą tego rynku (stuknęliśmy na trwałe w barierę podażową), a być może jest jeszcze za wcześnie, aby ten rynek zareagował. Być może też jesteśmy w trakcie obserwacji bardzo nietypowej recesji, która z uwagi na strukturę PKB (i temat zapasów) będzie widoczna tylko arytmetycznie, a przeciętny Kowalski jej nie zauważy. Blisko nam do takiego scenariusza.
Na koniec jeszcze, aby jeszcze lepiej się utrwaliło, pokażemy gospodarkę w technicznej recesji oraz taką bez technicznej recesji. Oto one:
Oczywiście w technicznej recesji jest gospodarka numer I (niebieska), która notuje 2 kolejne kwartały spadku PKB. Ta druga ma trajektorię taką, jak gospodarka polska, ale podobno nie jest w recesji technicznej. Obstawianie sztywnych kryteriów na mocno zmiennych danych jest po prostu niemądre. Człowiek odróżnia się od algorytmów elastycznością myślenia, korzystajmy z tego.