GUS wyszacował ją na 17,2%, co oznacza przyspieszenie w stosunku do grudnia (16,6%), ale jednak wolniejsze od ogółu oczekiwań (17,6%) i naszej prognozy (18%). W kolejnym miesiącu jeszcze rewizja wag i publikacja wskaźnika za luty. I koniec: to będzie szczyt tegorocznej inflacji. Efekty bazowe oraz wygaśnięcie presji wzrostowej na żywności i energii spowodują dynamiczne spadki wskaźnika. Nigdy tu nie polemizowaliśmy. Droga do niemal połowę niższej inflacji będzie łatwa. Droga do celu nie będzie. Podtrzymujemy, że tempa spadku, który zobaczymy od kwietnia (odczyt za marzec) nie warto ekstrapolować na 2024 rok.