Wczorajszy odczyt amerykańskiej inflacji za maj okazał się niemalże zgodny z oczekiwaniami ankietowanych ekonomistów. W rezultacie nie sądzimy, by dane te miały większe znaczenie dla dzisiejszego wyniku posiedzenia Rezerwy Federalnej. Pomimo braku zaskoczenia inflacją na rynku obserwowaliśmy wczoraj wyraźny wzrost dochodowości długu skarbowego USA. W ślad za tym poszedł polski dług, a notowania złotego względem wspólnej waluty zauważalnie osłabiły się (choć nastąpiło to dużo wcześniej niż ruch na rentownościach).
Co nas dzisiaj czeka?
Dzień decyzji FOMC w sprawie stóp procentowych w USA. Poznamy też projekcje makroekonomiczne członków FOMC. Naszym zdaniem stopy pozostaną na niezmienionym poziomie, o czym pisaliśmy np. w prognozach dla stóp procentowych i walut. Bardzo dobre dane z rynku pracy za kwiecień (pisaliśmy o nich tu) to za mało by skłonić Fed do zmiany zdania.
Będzie to też kolejny dzień z danymi inflacyjnymi. Po wtorkowym CPI w USA, tym razem czas na PPI. Do tego dojdą też dane o CPI ze Szwecji i Słowacji. W strefie euro opublikowany zostanie też wynik kwietniowej produkcji przemysłowej.
Amerykańska inflacja kontynuuje marsz w dół
Opublikowane wczoraj dane o majowej inflacji okazały się bardzo bliskie rynkowemu konsensusowi. Szeroki indeks CPI wzrósł o 0,1% m/m, co przełożyło się na wzrost w ujęciu rocznym o 4%. Oznacza to blisko 1-punktowy spadek w stosunku do kwietnia. Jednocześnie ceny bazowe podskoczyły o 0,4% m/m, a to oznaczało wzrost o 5,3% r/r (ale wolniej niż przed miesiącem).
Dekompozycja majowego wzrostu inflacji nie była wielce zaskakująca. Na minus oddziaływały ceny energii, które obniżyły się o 3,6% m/m. Pozostałe komponenty kompensowały ten spadek. Ponadto warto odnotować miesięczne spadki w lepkich kategoriach koszyka inflacyjnego. Mianowicie, ceny rekreacji spadły o 0,1%, a edukacji o 0,2%. W tym pierwszym przypadku był to pierwszy spadek od końca 2021 roku. Poza tym na minus w maju wypadły także ceny transportu i to pomimo wzrostu cen aut nowych i używanych. Dla odmiany ceny opieki medycznej podskoczyły o 0,1% m/m, niemniej tam od początku roku widzieliśmy systematyczne spadki. W przypadku pozostałych kategorii nie obserwowaliśmy istotniejszych zmian na tle minionych miesięcy.
To co najistotniejsze z punktu widzenia funkcji reakcji Rezerwy Federalnej to impet wzrostu najbardziej lepkiej części koszyka (ceny usług po wyłączeniu energii oraz czynszy). Na tym polu w maju kontynuowaliśmy poprawę zbliżając się już do rejonu 3%. Patrząc na oczekiwania ekonomistów czy rynkowe (na podstawie instrumentów finansowych) można z kolei oczekiwać, że w czerwcu inflacja obniżyła się już w okolicę 3%. Choć pomagają w tym procesy statystyczne, nie ulega wątpliwości, że rozpęd inflacji także hamuje. Być może nie jest to proces gwałtowny, ale następuje.
W efekcie uważamy, że taki splot zdarzeń będzie wystarczający dla Fed, by utrzymać dzisiaj stopy procentowe na niezmienionym poziomie. W kwestii lipcowego posiedzenia Fed będzie z pewnością mocno uzależniony od napływających danych. Na froncie inflacyjnym nie spodziewamy się zaskoczenia w górę. To co może namieszać w głowach oficjeli Fed to rynek pracy i być może ustające obawy o załamanie akcji kredytowej (tutaj w grę wchodzą jednak znaczne opóźnienia). W naszym bazowym scenariuszu uważamy, że Fed nie dokona już podwyżek stóp w tym cyklu.
Polski rachunek bieżący zaskoczył negatywnie, ale i tak się poprawia
Rachunek bieżący standardowo zaskoczył. Przyzwyczailiśmy się, że miesięczne dane to głównie szum i należy patrzeć na tendencje. Tym samym z premedytacją odpuścimy sobie wyliczankę co wzrosło o ile. Zamiast tego wykres.
W szerszym ujęciu rachunek bieżący się poprawia, co jest głównie zasługą poprawy w bilansie handlowym przy stabilnym, wzrostowym trendzie salda usług. Poprawa ta jest słodko gorzka. Z jednej strony – tu opieramy się na komentarzu NBP – mamy do czynienia z obniżkami cen ropy naftowej i gazu. To z pewnością należy odczytywać pozytywnie. Gorycz przejawia się w tym, że w ujęciu realnym saldo handlowe poprawia się głównie w wyniku szybszego kurczenia wolumenu importu niż eksportu. Bardzo ładnie widać to na wykresie.
Nakładają się na to efekty administracyjne (zakaz importu zbóż z Ukrainy) oraz korekta w globalnym cyklu przemysłowym implikująca zmniejszenie popytu na dobra zaopatrzeniowe oraz dobra trwałego użytku. Tu raczej nie ma co oczekiwać szybszej poprawy, bo na efekty oddziaływania polityki pieniężnej nakładają się korekty zapasów oraz zmiany w strumieniach globalnego handlu (rosnąca rola Chin jako eksportera wysokiej jakości dóbr przetworzonych kosztem Europy, która borykać będzie się w kolejnych latach z transformacją energetyczną i szybciej rosnącymi płacami – nie ma się co oszukiwać, że cykl eksportowy Polski jest silnie spięty z Europejskim i tu negatywne skutki wystąpią). Podsumowując wątek handlu towarami, dalsza poprawa salda handlowego zapewne przed nami, ale struktura tej poprawy pozostanie raczej gorzka. Jasną stroną pozostanie naszym zdaniem saldo usług, które pokazuje ewidentnie, że Polska z sukcesem uczestniczy w nowym wyścigu na międzynarodowy podział pracy w usługach IT.
Drugi wykres to łączne ujęcia salda kapitałowego i rachunku bieżącego. Tu również występuje ewidentna poprawa, ale wiedziona w zasadzie głównie rachunkiem bieżącym (patrz wyżej). Saldo kapitałowe w zasadzie „stoi”. Jest to dość typowe zachowanie pomiędzy perspektywami budżetowymi UE i jeszcze potrwa pewnie kilka kwartałów.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Polska: W przyszłym roku czeka nas kolejny mocny wzrost płacy minimalnej, który rozbity na dwie tury sięgnie blisko 20%. Tak wynika z założeń do przyszłorocznego budżetu, kiedy to PKB wzrosnąć ma o 3%, a inflacja o 6,6%. Dodatkowo wzrost przeciętnego wynagrodzenia przyjęto na poziomie 11,9% w tym roku oraz 9,7% w roku kolejnym. Takie zmienne oznaczają, że wskaźnik waloryzacji rent i emerytur sięgnąć może 12,3% (koszt 43 mld zł).
∙ Polska: 34 proc. badanych firm planuje podwyżki płac w ciągu najbliższego półrocza - wynika z raportu przygotowanego przez Randstad. "Wyniki obecnej edycji „Planów Pracodawców” pokazują, że 34 proc. firm planuje podwyżki w ciągu najbliższego półrocza i jest to widoczny wzrost (o 6 pkt. proc.). względem tego samego okresu w ubiegłym roku" - napisano. (PAP)
∙ Chiny: Ludowy Bank Chin (PBoC) obniżył wczoraj o 10pb stopy pożyczkowe SLF na wszystkich tenorach. Opcja ta umożliwia pozyskanie finansowania po najwyższym z możliwych kosztów i używana jest w sytuacjach awaryjnych. Wcześniej PBoC obniżył w tej samej skali stopę 7-dniowych operacji reverse repo. Poza tym w mediach pojawiły się wczoraj doniesienia, iż władze rozważają wytoczenie szerokiego programu stymulacyjnego nacelowanego na rynek mieszkaniowy. Pomysł ten ma być podobno dyskutowany w najbliższy piątek.