Dziś czas na finalną inflację z Polski za czerwiec. Wstępny odczyt wskazał na 11,5% r/r, a nasz komentarz do tych danych można znaleźć pod linkiem (rozważania o stopach procentowych zmieniły się - i dziś je uaktualnimy - ze względu na agresywny forward guidance prezesa Glapińskiego). Po południu poznamy też dane o krajowym bilansie płatniczym za maj.
Prognozujemy saldo obrotów bieżących na poziomie 400 mln EUR (konsensus 560 mln EUR). Nasza prognoza eksportu to -0,6% r/r, a importu -6,9% r/r. W USA opublikowany zostanie indeks Uniwersytetu Michigan.
Czego oczekują ekonomiści w wybranych gospodarkach wschodzących?
Zazwyczaj nie spoglądamy tak daleko na gospodarki wschodzące (EM), niemniej w obecnym czasie w tym bloku dzieje się naprawdę dużo. Kiedy bowiem banki centralne gospodarek rozwiniętych kontemplują nad dalszymi podwyżkami stóp procentowych, w EM trwa dyskusja na temat czasu i tempa cyklu obniżek kosztu pieniądza. Polska do tego grona została wyraźnie dołączona po słowach prezesa Glapińskiego podczas ostatniej konferencji prasowej. Zatem, jak wyglądają obecnie oczekiwania ekonomistów?
Do grupy porównawczej wzięliśmy Brazylię, Meksyk, Czechy oraz Polskę. Zaprezentowane prognozy są medianą wartości nadesłanych przez różnego rodzaju instytucje prywatne do Bloomberga. Zacznijmy od PKB, gdzie dość spójnie oczekiwane jest spowolnienie wzrostu gospodarczego przed bardziej zsynchronizowanym odbiciem w 2025 roku. Warto zauważyć, iż ścieżka wzrostu dla krajów z obydwu Ameryk jest prawie monotonicznie obniżająca się, w przeciwieństwie do naszego regionu. W przypadku Polski i Czech rzuca się w oczy pewna konwergencja dynamiki po okresie, w którym Polska radziła sobie zdecydowanie lepiej.
Co ciekawe, taka sytuacja nie oznacza mniejszej presji inflacyjnej. Jest wręcz odwrotnie. Opadanie krajowej inflacji na tle tej czeskiej jest mniej optymistyczne. Innymi słowy konsensus zakłada obecnie większy problem inflacyjny nad Wisłą niż nad Wełtawą. Jeśli chodzi o Brazylię oraz Meksyk, tam profil normalizacji jest bardziej gradualny, niemniej też inflacja rosła wolniej i była niższa. Główną tego zasługą była mniejsza ekspozycja na kryzys energetyczny, ale też mniejsza ekspansja fiskalna podczas pandemii w Meksyku.
Patrząc na prognozy salda rachunku obrotów bieżących można zauważyć, iż po pierwotnej poprawie w Polsce, która w zasadzie już się wydarzyła, oczekiwane jest utrzymanie umiarkowanego deficytu w kolejnych latach. Czesi z kolei wracają z dużo gorszych poziomów deficytu, ale też oczekiwane tempo poprawy jest mocniejsze. Jeśli Polska będzie utrzymywać ekspansywną politykę fiskalną (i dołączy do tego polityka pieniężna), wówczas może to oznaczać nawet większy deficyt rachunku bieżącego, co mogłoby położyć się cieniem na kursie złotego. W Brazylii i Meksyku nie ma większej historii – oczekiwana jest względna stabilizacja obecnych poziomów.
Skoro już wątek fiskalny został poruszony to należy zauważyć, że w oczach mediany prognoz wszystkie cztery gospodarki notować będą budżetowe deficyty. Warto jest zwrócić uwagę na Czechy, gdzie oczekuje się szybszej normalizacji salda fiskalnego niż w Polsce. Nasi południowi sąsiedzi są już po okresie wyborczym, a nowy rząd zapowiedział zacieśnienie fiskalne. W Polsce sytuacja wygląda zgoła inaczej, a większa ekspozycja na wojnę w Ukrainie może sprzyjać utrzymywaniu większego deficytu budżetowego. Taki obraz zdaje się spójny z tym, co przedstawiają oczekiwania odnośnie do inflacji. Na wykresie dobrze również widać bierną postawę Meksyku pod względem fiskalnej odpowiedzi na kryzys pandemiczny. W konsekwencji peso radzi sobie od pandemii naprawdę dobrze, choć trzeba wspomnieć tutaj o wspierających Meksyk trendach nearshoringowych.
Pod względem oczekiwań odnośnie do stóp procentowych wyraźnie zarysowuje się większa spójność. Widać jednak, że to w Polsce ekonomiści są najmniej pewni szybkiego cyklu obniżek. Na koniec przyszłego roku medianowa stopa procentowa wynosi 5,4%. Jednocześnie czeski cykl obniżek wyceniany jest zdecydowanie bardziej agresywnie. Rynek widzi bowiem główną stopę 2-tygodniowych operacji repo na poziomie 3,95% na koniec 2024 roku. Tymczasem w obydwu przypadkach punkt startowy jest bardzo zbliżony. Ścieżka czeska wydaje się mieć sens biorąc pod uwagę oczekiwania silniejszej normalizacji polityki fiskalnej. Zaznaczamy przy tym, że sam początek obniżek stóp prawdopodobnie przyniesie przesunięcie się oczekiwań w dół, niemniej dotyczy to każdej gospodarki. Ankietowani przez Bloomberga ekonomiści są najbardziej ostrożni w kontekście obniżek stóp są w przypadku Meksyku. Taki ruch spodziewany jest dopiero w przyszłym roku.
Tak rysowane oczekiwania odnośnie do stóp banku centralnego znajdują swoje odzwierciedlenie w tychże dotyczących rentowności długu w walucie lokalnej. Warto jednak zaznaczyć, że na przykład w polskim przypadku jesteśmy już bliscy realizacji prognozy na koniec przyszłego roku, gdyż rentowność krajowej 10-latki osiągnęła wczoraj 5,5%.
Na koniec rzut oka na kursy walut lokalnych względem amerykańskiego dolara. Bez większej historii – w każdym przypadku oczekiwana jest aprecjacja walut lokalnych. Należy jednak zwrócić uwagę, że sporo z tychże prognoz już zmaterializowało się (np. kurs USDMXN aktualnie znajduje się poniżej 17). Biorąc pod uwagę zawężający się dyferencjał stóp procentowych (obniżki stóp w EM) nie można więc wykluczyć w najbliższym czasie korekty szerokiej siły walut EM.
Garść newsów makroekonomicznych
∙ Duda (RPP): "Rynek już od dłuższego czasu dyskutuje na temat obniżek stóp procentowych. Natomiast w tej chwili komunikat, który poszedł ze strony Rady, to jest zakończenie cyklu podwyżek. Wydaje się więc, że kolejnym krokiem powinny być obniżki. Natomiast kiedy one będą, w jakiej skali, w jakim tempie, to oczywiście musi zaistnieć wiele warunków koniecznych, żeby Rada podjęła taką decyzję" - powiedziała członkini RPP.
"Z mojego punktu widzenia na pewno ważne będzie to, czy spadek inflacji następuje w sposób trwały, jakie jest tempo tego spadku, czy dochodzimy do jednocyfrowej inflacji. W tej chwili będziemy obserwowali, jakie napływają dane z gospodarki, wtedy będziemy podejmować decyzje" - dodała (podajemy za PAPbiznes).
∙ Polska: Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy o finansach publicznych, przewidującą zmiany w stabilizującej regule wydatkowej. Projekt noweli wprowadza m.in. „klauzulę obronną”, która pozwoli na szczególne traktowanie wydatków na obronność.
W trakcie prac komisji sejmowej w tej sprawie, wiceminister Patkowski odnosząc się do pytania, jakie będą kwoty dodatkowych wydatków po zmianie stabilizującej reguły wydatkowe odpowiedział: "W ramach obecnie obowiązującej SRW kwota wydatków to 1.568.249 mln zł; w relacji do PKB jest to 45 proc. Po zmianie SRW kwota będzie wynosiła 1.769.162 mln zł i ta relacja do PKB urośnie o 2 pkt proc. do wartości 47 proc. PKB. Zwrócę uwagę, czym są te dodatkowe 2 pkt proc. - to jest właśnie ta klauzula obronnościowa. Pozostałe wydatki i cele budżetowe są realizowane w ramach 45 proc. w relacji do PKB" (podajemy za PAPbiznes).
∙ MF: Sprzedaż obligacji detalicznych w czerwcu wyniosła 6,107 mld zł wobec 2,437 mld zł w maju - podał resort finansów w komunikacie. MF podał, że najchętniej kupowanymi instrumentami były obligacje 1-roczne – ROR. Nabywcy indywidualni przeznaczyli na ich zakup kwotę 2.717,8 mln zł (45 proc. udziału w strukturze sprzedaży).
Ten skok w porównaniu do poprzednich miesięcy to zapewne zamiana obligacji kupowanych w czerwcu zeszłego roku - wówczas wprowadzono wspomniane obligacje ROR oprocentowane na poziomie stopy referencyjnej NBP.
∙ USA: Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA wyniosła 237 tys. - poinformował Departament Pracy USA w komunikacie. Ekonomiści spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 250 tys. wobec 249 tys. poprzednio, po korekcie z 248 tys..
∙ USA: Ceny produkcji sprzedanej przemysłu PPI w USA w czerwcu wzrosły o 0,1 proc. w ujęciu m/m - poinformował Departament Pracy w komunikacie.
Po wyłączeniu cen żywności i energii, indeks PPI również wzrósł o 0,1% m/m. To niższy wynik niż konsensus - spodziewano się, że PPI wzrośnie o 0,2% m/m, podobnie PPI bazowy.
Po wyłączeniu cen żywności i energii, indeks PPI również wzrósł o 0,1% m/m. To niższy wynik niż konsensus - spodziewano się, że PPI wzrośnie o 0,2% m/m, podobnie PPI bazowy.
Zarówno dane o bezrobotnych jak i PPI podsumowaliśmy na Twitterze.