Tytuł zdaje się być aż zbyt łagodny. Choć widać umiarkowaną poprawę w ujęciu miesięcznym, w sprzedaży detalicznej to zakładaliśmy silniejsze odbicie. Produkcja budowlano-montażowa stoi w miejscu. Kolejne miesiące powinny przynieść lepsze dane, ale na razie rakiety to tu nie ma.
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych: -4% r/r (konsensus -3,8% r/r)
Wynik sprzedaży w cenach stałych co prawda nie odbiegał nadmiernie od konsensusu prognoz, ale nas zawiódł (prognozowaliśmy 2pp więcej). Zakładaliśmy, że część tendencji widocznych w poprzednim miesiącu będzie przyspieszać, ale przeliczyliśmy się. W efekcie, w porównaniu do poprzedniego miesiąca widać jedynie lekką poprawę. Nie zmienia to faktu, że dołek w sprzedaży detalicznej już najprawdopodobniej za nami.
Przemawia za tym nie tylko szybki rzut oka na wykres powyżej, ale (zdecydowanie bardziej) cały zestaw czynników, które powinny sprzyjać sprzedaży w najbliższym czasie. Płace realne regularnie powinny wrócić powyżej zera (ostatni miesiąc to bardziej wypadek przy pracy niż oznaka trwałych zmian w tej kwestii). Rynek pracy nie wydaje się być w tej chwili żadnym problemem (z punktu widzenia gosp. domowych). Optymizm konsumentów wyrażanych w badaniach koniunktury trzyma się mocno. Po okresach szybkich wzrostów cen, ostatnie miesiące przyniosły względną stabilizację, co również powinno sprzyjać konsumpcji (tak naprawdę już o tym pisaliśmy wyżej, gdy była mowa o płacach realnych, wszak tam też jest inflacja, to jakby spojrzenie od drugiej strony na to samo zjawisko, z poprawką na możliwości dokonywania zakupów ze środków z innych źródeł niż dochody z pracy).
Kampania wyborcza przyniosła bezpośrednie transfery do gospodarstw domowych, które będą sprzyjać konsumpcji. Mamy na myśli głównie 14. emeryturę, a dokładniej to jej waloryzację (tu efekty powinniśmy widzieć wrzesień-październik), waloryzację 500+ (efekty od stycznia, chyba że konsumenci będą wygładzać dochody, wówczas wcześniej), październikowy dodatek dla nauczycieli, czy dodatki dla administracji publicznej. Do tego od strony fiskalnej sprzyjać będą też pozostałe programy - nie wydaje się być nadmiernie kontrowersyjnym założeniem, że np. popyt mieszkaniowy stymulowany programem Bezpieczny Kredyt będzie skutkował też większą sprzedażą w kategoriach meble RTV i AGD. Tyle, jeśli chodzi o sferę fiskalną. Ze strony polityki monetarnej, również sytuacja zdaje się być sprzyjająca. Zapowiedziane luzowanie polityki pieniężnej powinno przełożyć się bezpośrednio na możliwości zakupowe konsumentów.
Strukturalnie więc wiele argumentów przemawia za nadchodzącym ożywieniem w konsumpcji. Otwartym pytaniem jest skala tego ożywienia. Trudno spodziewać się takiego tempa jak w okresach po-pandemicznych (bo to jednak zupełnie różne światy), ale ostatnie dane na razie nie dojeżdżają nawet do naszych bardziej zachowawczych prognoz.
Na koniec jeszcze tradycyjne spojrzenie na poszczególne kategorie sprzedaży. Nie ma co się o nich nadmiernie rozpisywać, bo trudno tu znaleźć wyraźne zmiany w porównaniu do tego, co widzieliśmy przed miesiącem. Najlepiej w odsezonowanym ujęciu m/m radziły sobie te kategorie, które z kolei nie radziły sobie miesiąc wcześniej (Meble, RTV i AGD, prasa oraz książki). Analogiczną sytuację widać w przypadku najsłabiej radzących sobie kategorii (poprzednio radziły sobie nad wyraz dobrze). Nie potrzeba tu nadmiernej ekonomicznej analizy, by stwierdzić, że to tylko bazy.
Produkcja budowlano-montażowa: 1,1% r/r (konsensus 2,5% r/r)
Niewiele zadziało się w przypadku produkcji budowlano-montażowej. Jej poziom w lipcu niemal nie różnił się od tego notowanego miesiąc wcześniej. Tu też zakładaliśmy silniejsze odbicie (też ok. 2pp więcej na rocznej dynamice) i znów się przeliczyliśmy.
Nieco więcej dzieje się w szczegółach. Najlepiej radziła sobie budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej, ale co ciekawe nie podążyły za nią roboty budowlane specjalistyczne (te 2 kategorie lubią chodzić ze sobą, ale jak widać nie tym razem). W miejscu stała budowa budynków.
Skoro kategoria budowa budynków nie zmieniła się istotnie w porównaniu do poprzedniego miesiąca, nie ma co też zmieniać naszego komentarza do danych. To co napisaliśmy miesiąc temu pozostaje w mocy:
Budowa budynków, w zasadzie od początku ubiegłego roku radzi sobie kiepsko. To w dużej mierze efekt wysokich stóp procentowych oraz zeszłorocznej rekomendacji KNF, która przyczyniła się do obniżenia zdolności kredytowej. Słabość w budowie budynków w pierwszym kwartale widać było przede wszystkim w budownictwie mieszkaniowym. Budowle komercyjne radziły sobie zdecydowanie lepiej. Mając jednak na uwadze poprawę zdolności kredytowej w wyniku tegorocznej rekomendacji KNF (dotyczy kredytów o okresowo stałym oprocentowaniu), program "Bezpieczny kredyt 2%" oraz oczekiwane obniżki stóp procentowych (WIBOR w zasadzie już reaguje) spodziewamy się, że najgorsze w tej sekcji najpewniej za nami.