Zgodnie z oczekiwaniami inflacja podniosła się w maju (flash). Sama skala zmiany - z 2,4% do 2,5% w ujęciu rocznym - uplasowała się jednak poniżej rynkowych oczekiwań, w tym naszych. Zbliżamy się do momentu, w którym wiele zakładów będzie pękać: zarówno te na podwyższoną inflację na koniec roku (>6%), jak i te na długotrwały brak zmian stóp procentowych.
Zacznijmy od szczegółów. W ujęciu miesięcznym ceny podskoczyły o 0,1%. Duża w tym zasługa przede wszystkim powoli rosnących cen bazowych (+0,1%), niewielkiego wzrostu cen żywności (+0,3%) oraz spadków po stronie cen paliw (-0,3% m/m) oraz energii (-0,2%).
Nie jesteśmy w stanie na obecnym etapie wypowiedzieć się na temat kolejnej rundy dostosowań do wyższych stawek VAT. Porównanie z Czechami, gdzie te stawki zmieniono na początku roku (a więc 3-miesiące wcześniej) sugeruje, że mechanizm ten nie jest ciągły i może zaskoczyć "nagle". Dodatkowo obecnie mamy za mało szczegółów. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że na niską inflację cen żywności wpłynęły szybkie spadki cen pomidorów, które mają bardzo dużą wagę w koszyku. Perspektywy odnośnie do cen żywności pogarszają się naszym zdaniem z każdym miesiącem wraz ze zrealizowanymi warunkami pogodowymi (susze), wysokimi wynagrodzeniami i wspomnianego już nawisu VAT. W kwestii zmian cen energii nie mamy zbyt wiele do dodania. Poprawki senackie obniżające opłatę mocową nadal implikują nakładkę na ceny w lipcu w wysokości około 1,2-1,5pp na całym koszyku ze strony kategorii "energia", gdy zaczną obowiązywać wyższe taryfy i nowe ceny maksymalne (a także nastąpi pewnie kilka innych dostosowań wtórnych).
Inflacja bazowa. Rozpęd inflacji powoli opada, z naciskiem na bardzo powoli. Mamy wszelkie powody, aby sądzić iż to opadanie bliskie jest kresu. Oczywiście nie wyznaczymy tego z dokładnością do miesiąca, czy kwartału. Oczekiwaliśmy, że w okolicach I kwartału będzie minimum. Wygląda na to, że obserwujemy jeszcze jakieś "dożynki" choć proweniencja spadków nie jest dla nas jasna (bo nie ma szczegółów). Wzrost PKB przyspiesza, spadki PPI mamy za sobą (coraz więcej sygnałów z Chin, że okres eksportu deflacji może się kończyć), dostosowania do wyższych cen energii jeszcze przed nami, a w przypadku kosztów związanych z zamieszkiwaniem pewnie dostosowania do uprzednich wzrostów (włączając w to płace) nie powiedziały ostatniego słowa. Naszym zdaniem nie należy mierzyć pro-inflacyjności luki popytowej na starych zasadach. Obecnie - z uwagi na zmiany wynagrodzeń - każdy wzrost powyżej 3% będzie co najmniej przejściowo proinflacyjny. Piszemy przejściowo, bo uważamy iż zmiany w automatyzacji przyspieszą. Podobnież presja płacowa będzie opadać w 2025 roku. Reasumując: nadal stawiamy tezę - dość nietypową - że inflacja bazowa ma szansę przyspieszyć jeszcze w tym roku, gdy wzrost PKB będzie relatywnie niski i opadać, gdy będzie relatywnie wysoki. Kluczem są tu dynamiki płacowe i produktywność.
RPP a sprawa inflacji. Zajastrzębiła nam się w ostatnim czasie RPP, oj zajastrzębiła. Co ciekawe, wszystko to dzieje się na niskiej inflacji. Powód - cytowany najczęściej przez członków i członkinie to płace oraz oczekiwania inflacyjne. Na tej podstawie formułowane są dość daleko idące wnioski, że nawet obniżki w 2025 roku mogą być kosmetyczne (a być może nie będzie ich wcale). Naszym zdaniem kluczowe jest to, czego w obecnym momencie RPP sobie nie wyobraża, bo skupiła się po prostu na tu i teraz, czyli na danych, które napływają. Po pierwsze, płace naprawdę oklapną w późnym 2024 i całym 2025 roku. Po drugie, oczekiwania inflacyjne powinny się w środowisku niższej inflacji zdecydowanie lepiej kotwiczyć (potrafimy wyrazić je liczbą i nie widzimy istotnej różnicy między tym co było pod koniec 2023 a teraz). Ergo, gdy patrząca na dane RPP zobaczy jednak coś innego, powinna zmienić zdanie. Jest to bardzo ciekawy temat do rozegrania na rynku, bo w międzyczasie narastać będą wątpliwości (patrz regularne zaskoczenia na inflacji w dół), czy jest sens, aby w ogóle myśleć o odrodzeniu presji inflacyjnej, a w szczególności, czy obniżki na 2024 rok powinny być właśnie w tym momencie skreślone, czy jednak coraz lepiej wyceniane. Nasza prognoza to pierwsze obniżki w II kwartale 2025 roku. Nadmieńmy, że do tego czasu rynek zrobi zapewne jeszcze ze dwie rundy w górę i w dół. Teraz dobry czas na rundę w dół - co też wspomnieliśmy.