Pierwsza paczka danych za maj nie napawa specjalnie optymizmem. Zarówno produkcja przemysłowa jak i odczyty z rynku pracy zaskoczyły negatywnie. Z punktu widzenia całego kwartału nie możemy jeszcze mówić o dramacie, ale z pewnością szanse na żwawsze ożywienie aktywności gospodarczej w przemyśle zmalały.
Produkcja przemysłowa: -1,7% r/r (konsensus: 1,6% r/r, nasza prognoza 2,7% r/r)
Patrząc na dane z sektora przemysłowego możemy odnieść wrażenie, że osłabienie aktywności trwa mniej więcej od marca. Od tego czasu indeks sprzedaży systematycznie obniżał się, co dobrze obrazuje poniższy wykres. Na tle poprzednich lat tegoroczne wyniki wyglądają po prostu słabo. Na pocieszenie dodajmy, że majowa słabość może mieć podłoże statystyczne z uwagi na układ kalendarza. Mianowicie, w maju w tym roku wypadły dwa przedłużone weekendy, co przy założeniu mniejszej aktywności w firmach w tych okresach mogło odbić się na wolumenie produkcji.
To jednak tylko część historii, tej bardziej optymistycznej. Bardziej pesymistyczne tłumaczenia mogą prowadzić do wciąż słabego popytu zagranicznego, redukcji zatrudnienia w polskich przedsiębiorstwach i generalnej stagnacji. Nie wydaje nam się jednak, że słabość ta będzie trwać długo. Aktywność w Niemczech najpewniej minęła już swój cykliczny dołek, a EBC dał sygnał (na razie dość nieśmiały) do obniżek stóp procentowych. Obraz przemysłowy podobnie wygląda w Chinach, co spina się z ogólnym zwrotem trendu światowego w pozytywnym kierunku. Za efektami nad Wisłą może przyjść nam poczekać nieco dłużej, co stwarza pewne ryzyko dla słabszego wyniku przemysłu w tym roku. Nie samym przemysłem jednak stoi gospodarka. Nie zapominajmy o stronie usługowej, która dała o sobie znać w poprzednim kwartale.
Przechodząc do szczegółów ciężko znaleźć większe pozytywy. W ujęciu odsezonowanym (nasza metodologia) zanotowaliśmy spadek o 3,1% m/m. W pozostałych sekcjach także pojawiły się minusy. Wynik przetwórstwa przemysłowego zbliżony był do rezultatu na całej produkcji. Z jednej strony sytuacja ta może martwić, z drugiej strony może też dawać nadzieje, że słaby wynik majowy był w dużej mierze efektem układu dni roboczych.
PPI: -7% r/r (konsensus: -7% r/r, nasza prognoza -7,2% r/r)
W danych o cenach producentów trudno szukać większych emocji w ostatnich miesiącach. Zmienność generowana jest w pewnym stopniu przez nieustanne rewizje GUS danych za poprzedni miesiąc. Nie inaczej było tym razem, choć w kwietniu dane zostały zrewidowane marginalnie w górę. W ujęciu miesięcznym odnotowaliśmy spadek o 0,3%, do czego przyczyniła się zarówno aprecjacja złotego jak i niższe ceny ropy naftowej. Sam poziom cen w maju nie uległ tym samym znacznym zmianom. Nieustannie uważamy, że w ujęciu rocznym będziemy zmierzać w stronę neutralnych wartości bliżej końca roku, niemniej na dalszy spadek poziomu cen raczej nie ma już co liczyć.
Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw: -0,5% r/r (konsensus -0,4% r/r, nasza prognoza -0,4% r/r)
Zatrudnienie w tym roku lubi nas negatywnie zaskakiwać. Niemal co miesiąc musimy mierzyć się z tym, że przeszacowujemy dynamikę przeciętnego zatrudnienia. Choć w tym miesiącu, zdecydowaliśmy się na niższą liczbę z przedziału naszych prognoz (i liczyliśmy na to, że to zabezpieczy nas przed ryzykiem ponownego przestrzelenia), to zatrudnienie postanowiło spłatać figla i okazać się jeszcze niższe.
Wynik -0,5% r/r oznacza, że w maju ubyło 11,7 tys. etatów. Na tle poprzednich miesięcy to jeden z gorszych wyników, choć trzeba też przyznać, że maj nie cechuje się jakimiś sporymi skokami w tym obszarze:
Bardziej niepokojący jest jednak wykres zmian zatrudnienia od początku roku. Wskazuje on na to, że słabe zatrudnienie w maju nie jest wypadkiem przy pracy, a wpisuje się w negatywny trend obserwowany od początku roku:
Tu musimy jednak dopisać małą gwiazdeczkę. Maj nie jest w pełni wypadkiem przy pracy. Wydaje się bowiem, że część spadków zatrudnienia (w przeliczeniu na pełne etaty) można wiązać z negatywnym zaskoczeniem w produkcji przemysłowej. Jeśli prawdziwa jest teza, że za słabością produkcji stało niekorzystne złożenie dni roboczych (2 długie weekendy), a co za tym idzie przestoje w produkcji, mogło się to odbić na ilości przepracowanych godzin i w efekcie znaleźć przełożenie na przeciętnym zatrudnieniu. To to bardziej optymistyczne tłumaczenie.
Wytłumaczenie bardziej pesymistyczne jest takie, że firmy odczuwając wysoką presję płacową (patrz część o wynagrodzeniach poniżej) i wciąż brak bardzo wyraźnego ożywienia wzrostu (PKB wstaje, ale nie jest to nadmiernie spektakularna pobudka) decydują się na redukcję zatrudnienia. Kilkukrotnie podkreślaliśmy w ostatnich komentarzach, że nie ma co bić na alarm w kwestii zwolnień grupowych (to nie jakaś nadmierna fala zwolnień, raczej powrót do tendencji z poprzednich lat), to mogą one znajdować odzwierciedlenie w oglądanych obecnie danych. Nawet jeśli zwolnienia zgłaszane były wcześniej, i pod tym względem nie powinny być zaskoczeniem, to przecież w statystykach zobaczymy je dopiero gdy się zrealizują. Być może to jest ten przypadek.
Być może wyjaśnień trzeba szukać w bardziej strukturalnych aspektach, jak np. upowszechnianie się wykorzystywania AI w firmach (o ile nie obserwujemy raczej by wypychało one obecnych pracowników na bezrobocie, o tyle upowszechnianie się AI może tworzyć ciekawą zagwozdkę w głowach pracodawców przy ew. zatrudnieniu kolejnych osób - np. czy do jakiejś prostej programistycznej pracy potrzebuję kogoś zatrudnić?). Nie jest to zapewne wyjaśnienie słabego maja, szukamy tu bardziej wyjaśnień słabego roku. Znając życie, złożenie kilku hipotez będzie najbliższe prawdy.
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw: 11,4% r/r (konsensus 11,6% r/r, nasza prognoza 11,9% r/r)
W przypadku płac również mieliśmy do czynienia z negatywną niespodzianką, ale tu trudno na razie popadać w jakikolwiek pesymizm. Płace wciąż utrzymują się wysoko, a różnice w rocznej dynamice pomiędzy konsensusem czy naszą prognozą a odczytem nie zmieniają wiele w naszej ocenie procesów płacowych.
Momentum kolejny miesiąc z rzędu jest raczej niskie, ale to też nie jest na razie powód by wycofywać się z prognoz wysokich dynamik płac w dalszej części roku.
W każdej z raportowanych sekcji PKD odnotowano wzrost płac w ujęciu odsezonowanym m/m. Najlepiej radziły sobie sekcje górnictwo i wytwarzanie i zaopatrywanie w energię. Najsłabiej - budownictwo (mimo wszystko z lekkim plusem).
Trudno tu budować jakąś głębszą narracje. Płace utrzymują i będą utrzymywać się wysoko. Dynamika realnych wynagrodzeń będzie maleć w kolejnych miesiącach głównie za sprawą komponentu inflacyjnego - nie widzimy powodów by płace nominalne wyraźnie zwalniały. To właśnie wynagrodzenia, pomimo słabego zatrudnienia, stoją za wciąż utrzymującym się wysoko funduszem płac, i co za tym idzie za wciąż relatywnie wysoką siłą konsumenta:
Chyba nie ma na co reagować. Rynek nigdy jakoś specjalnie nie przejmował się produkcją (zresztą, tu mamy sporo znaków zapytania, czy to się powtórzy). Plus oczywiście na płacach nic się nie zmieniło. Momentum dwucyfrowe. A to jest element, który podkreśla RPP.