Druga paczka danych ze strony GUS potwierdziła trendy widoczne w ostatnich miesiącach. Mianowicie, spożycie prywatne ma się całkiem nieźle (choć tutaj siła tkwi prawdopodobnie głównie w usługach, które ciężko śledzić na bieżąco), zaś działalność inwestycyjna pozostaje stłumiona. Miesiące słabości inwestycji są jednak policzone, co daje nadzieje na przyszłość.
Produkcja budowlano-montażowa: -6,5% r/r (konsensus: -3,8% r/r, nasza prognoza: -1,7% r/r)
To już kolejny raz, kiedy dane z produkcji budowlanej zaskakują negatywnie. Na pocieszenie można powiedzieć, że po części powód tego zaskoczenia jest znany, a jest nim wygaśnięcie inwestycji napędzanych ze środków unijnych. Świadczy o tym między innymi słabość po stronie budowy obiektów inżynierii wodnej i lądowej, gdzie w ujęciu odsezonowanym w maju ujrzeliśmy najsłabszy wynik.
Spoglądając na dane w poszczególnych sekcjach i ich wynik od początku roku okazuje się, że po maju najsłabiej wygląda właśnie wspomniana wyżej kategoria. Jedynie w kwietniu ujrzeliśmy odbicie w tej sekcji, co jednak było widoczne też w innych sekcjach. Wydaje się, że słabość w tej kategorii może przeciągać się najdłużej.
Nieco więcej optymizmu mogliśmy do niedawna mieć w kontekście budowy budynków, co wiązaliśmy z kolejnym programem taniego kredytu hipotecznego. Wiele jednak na to wskazuje, że podział między frakcjami politycznymi w rządzie będzie na tyle duży, iż procedowanie projektu w obecnej formie nie będzie możliwe. Kto wie, być może program "kiedyś" wróci, ale w odmiennej formie. Na teraz wnioski dla branży budowlanej są mniej optymistyczne.
Słabość szybko nie opuści także robót specjalistycznych, która wiedziona jest obecnie najpewniej przez kurczenie się tempa prac wykończeniowych. Jednocześnie tempo prac przygotowawczych pod przyszłe budowy pozostaje też dość niemrawe. W tym kontekście warto wspomnieć, że poprzedni miesiąc zaowocował spadkiem liczby nowych pozwoleń na budowę obiektów mieszkalnych oraz samych rozpoczętych budów.
Konkludując, uważamy iż słabość w całej branży będzie przeciągała się do końca roku. Na przełomie bieżącego i przyszłego roku spodziewamy się ożywienia z uwagi na faktyczne efekty wdrożenia funduszy unijnych do gospodarki. Element ten stanowi niezmiennie fundament pod naszą prognozę solidnego wzrostu inwestycji w 2025 roku.
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych: 5% r/r (konsensus: 4,9% r/r, nasza prognoza: 4,2% r/r)
Wśród negatywnych zaskoczeń (produkcja przemysłowa, budowlanka, rynek pracy) sprzedaż detaliczna wybiła się in plus. Miała jednak dość ułatwione zadanie, bo poprzedni miesiąc przyniósł sporą niespodziankę w dół - było więc co nadrabiać.
Dla ogólnego spojrzenia na siłę konsumenta i co za tym idzie wpływu na prognozę PKB, wahania pomiędzy miesiącami nie mają większego znaczenia (a dokładniej, nie mają znaczenia wahania, które się niwelują). Jeśli kwiecień przyniósł słabsze wydatki z powodu przetasowań w terminach zakupów (święta zbiegły się z wprowadzeniem podwyższonego VATu na żywność), to w maju wróciły one do normy. Normą w tym przypadku są poziomy znane z poprzednich miesięcy.
W szczegółach nie dzieje się wiele. Sprzedaż żywności spadła m/m co wiążemy ze wspomnianym wyżej powrotem VATu na żywność. Mówimy tu o sprzedaży w cenach stałych. Sprzedaż w cenach bieżących wzrosła co uprawdopodabnia tę tezę. Wciąż słabo radzi sobie sprzedaż w kategorii Meble, RTV i AGD, na drugim biegunie pozostaje zaś sprzedaż samochodów.
W twitterowym komentarzu po danych pisaliśmy, że jeśli na czymś ma się w tym roku trzymać wzrost to na konsumencie. Z niczym się tak dobrze nie zgadzamy, jak z własnym zdaniem. Za takim scenariuszem przemawiają silne płace i ostatnie zaskoczenia w dół w produkcji i budowlance. Przeciwko: regularne zaskoczenia w dół w danych o zatrudnieniu.