Według wstępnych danych GUS inflacja w kończącym się właśnie miesiącu wzrosła tylko nieznacznie w porównaniu do maja. Wynik ten okazał się tylko marginalnie wyższy od konsensusu. Co może cieszyć to dalszy spadek inflacji bazowej, choć tutaj tempo wyraźnie wyhamowało. Tymczasem w przyszłym miesiącu czeka nas wyraźny wzrost inflacji.
Ceny dóbr i usług wzrosły w czerwcu w ujęciu rocznym o 2,6%, co przełożyło się na skromny wzrost o 0,1% w porównaniu do kwietnia bieżącego roku. Ceny paliw obniżyły się o 2,8% m/m, zaś ceny energii o symboliczne 0,1% m/m. W obydwu przypadkach wyniki były niemalże idealne z naszymi założeniami.
Zaskoczył nas z kolei wzrost cen żywności, który wyniósł aż 0,7% m/m. Jak na tę porę roku to wzrost pokaźnej skali (obstawialiśmy wynik 0,2% m/m). Z czego może wynikać takie zaskoczenie? Być może w grze pozostaje wciąż skala dostosowania cen detalicznych po tym jak rząd podniósł podatek VAT od kwietnia. Taki scenariusz zakładaliśmy, ale trafienie w konkretny miesiąc pozostaje wyzwaniem. W horyzoncie reszty roku warto mieć na uwadze również panującą suszę, choć często efekt ten jest potem negowany przez wyższy import wybranych towarów.
Co słychać w inflacji bazowej? Szacujemy wynik 3,6-3,7% w ujęciu rocznym, co oznaczałoby lekkie hamowanie względem 3,8% w maju. Przed dzisiejszymi danymi obstawialiśmy właśnie wyższą z wymienionych wartości. Istotniejsze są jednak zmiany miesięczne, a zwłaszcza te po oczyszczeniu z sezonowości. Tak liczony impet wzrostu cen wciąż oscyluje w okolicy 0,3% m/m, co przekłada się na wynik 3,5-4% w ujęciu rocznym. Do celu inflacyjnego NBP dość blisko, ale to wciąż nie jest cel.
W ujęciu rocznym powoli ocieramy się o dno w kontekście inflacji bazowej, a przełom roku powinien przynieść odbicie tej miary w kierunku 4,5%. Szacunek ten obarczony jest niepewnością związaną z ożywieniem gospodarczym i jego przełożeniem na kształtowanie się procesów cenowych. Pamiętajmy, że ożywienie to odbywa się w środowisku ograniczeń po stronie podaży pracy.
W przypadku szerokiej miary inflacji czerwiec był ostatnim miesiącem tego roku, kiedy pozostawaliśmy w paśmie odchyleń od celu NBP. W lipcu inflacja przyspieszy najpewniej do powyżej 4%, za co odpowiedzialne będą ceny energii. Ich wzrost (całej kategorii) szacujemy na 13% w ujęciu miesięcznym, a to wszystko za sprawą zakończenia polityki mrożenia cen przez rząd i uchwalenia nowych taryf przez URE. Wraz z lekkim odbiciem inflacji bazowej rok powinniśmy kończyć w przedziale 5-5,5%. Co jednak warto zaznaczyć, lokalny szczyt inflacji nie wypadnie w tym roku, a w pierwszym kwartale 2025.