Jeśli wstępny odczyt flash zostanie potwierdzony w połowie miesiąca, kompozycja inflacji za maj będzie bardzo ciekawa. Spadkowi inflacji do 2,9% towarzyszył bowiem najprawdopodobniej wzrost inflacji bazowej z 3,6% do 3,7%. Co ciekawe udało nam się precyzyjnie wytypować nie tylko poziom, ale i strukturę inflacji (konsensus na inflację i inflację bazową opiewał odpowiednio na 3,0% oraz 3,6%).
Przede wszystkim w dalszym ciągu spadki cen będą determinowały kategorie, które w zasadzie pozostają egzogeniczne względem polityki pieniężnej (paliwa, żywność). Kategorie bazowe póki co nie chcą spadać. Częściowo wynika to z faktu, że pomiar cen jest utrudniony. Częściowo wynika to również z pewnego rozpędzenia inflacji, które dokonało się jeszcze w czasie domknięcia luki popytowej w 2019 roku.
Według wszelkich standardowych narzędzi cyklicznych, inflacja bazowa będzie spadać. Pozostaje jeszcze ustalenie tempa tego spadku i docelowego poziomu inflacji bazowej. Skłaniamy się ku stwierdzeniu, że inflacja CPI będzie za 12 miesięcy niższa niż obecnie. Najniższe odczyty wystąpią na początku 2021 roku i wtedy otrzemy się o deflację, ale będzie to raczej krótki fenomen. Skala stymulacji monetarnej, fiskalnej (krajowo i globalnie) i kolejne środki z UE sprawiają, że luka PKB powstała w wyniku zatrzymania aktywności gospodarczej będzie zasypywana szybciej niż pierwotnie sądziliśmy. Liczne pakiety pomocowe zmniejszają też ryzyko negatywnych efektów wtórnych.
Pamiętajmy też, że w wyniku utrudnień w przemieszczaniu ludzi (zakaz a potem niechęć) i towarów (ograniczenia podażowe) duża część popytu zostanie przekierowana na rynek krajowy (przykład: bon wakacyjny), część usług straci efekty skali pozwalające ustalać niskie koszty. Oczywiście część z tych fenomenów może być kontrowana ze strony zmiany wag inflacyjnych (ale na razie nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, bo nie wiadomo jak do tego ostatecznie podejdzie GUS). Z niecierpliwością czekamy na dalsze odczyty inflacji.
Według wszelkich standardowych narzędzi cyklicznych, inflacja bazowa będzie spadać. Pozostaje jeszcze ustalenie tempa tego spadku i docelowego poziomu inflacji bazowej. Skłaniamy się ku stwierdzeniu, że inflacja CPI będzie za 12 miesięcy niższa niż obecnie. Najniższe odczyty wystąpią na początku 2021 roku i wtedy otrzemy się o deflację, ale będzie to raczej krótki fenomen. Skala stymulacji monetarnej, fiskalnej (krajowo i globalnie) i kolejne środki z UE sprawiają, że luka PKB powstała w wyniku zatrzymania aktywności gospodarczej będzie zasypywana szybciej niż pierwotnie sądziliśmy. Liczne pakiety pomocowe zmniejszają też ryzyko negatywnych efektów wtórnych.
Pamiętajmy też, że w wyniku utrudnień w przemieszczaniu ludzi (zakaz a potem niechęć) i towarów (ograniczenia podażowe) duża część popytu zostanie przekierowana na rynek krajowy (przykład: bon wakacyjny), część usług straci efekty skali pozwalające ustalać niskie koszty. Oczywiście część z tych fenomenów może być kontrowana ze strony zmiany wag inflacyjnych (ale na razie nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, bo nie wiadomo jak do tego ostatecznie podejdzie GUS). Z niecierpliwością czekamy na dalsze odczyty inflacji.