Finalny odczyt inflacji potwierdził wstępne dane. Inflacja w maju wyniosła 2,9% r/r, zgodnie z naszą prognozą i lekko poniżej rynkowych oczekiwań. Ciekawsza od samej liczby jest majowa kompozycja wzrostu cen.
Spadki inflacji determinowane są głównie spadkami cen paliw, ceny żywności pozostają względnie stabilne (drożejące owoce kompensuje spadek cen warzyw i mięsa). Inflacja bazowa natomiast rośnie do 3,7% r/r. Usługi rosną o 7,1% r/r, niższy wzrost cen odnotowano natomiast w przypadku towarów – wzrost o 1,4% r/r.
Dzisiejszy odczyt przynosi statystyczne potwierdzenie kilku anegdotycznych obserwacji. Rosną np. ceny usług stomatologicznych (7,8% m/m) – to branża, w której nowe obostrzenia sanitarne są najbardziej widoczne, widoczne jest to też w aktualizowanych cennikach usług. Równie widoczny efekt (z tych samych powodów) dotyczy cen usług fryzjerskich i kosmetycznych - wzrost o 4,3% m/m. Odczyt może być zaburzany szacunkami w kategorii turystyka zorganizowana – ze względu na brak cen ponad 50% tej kategorii zostało szacowane. W najbliższych miesiącach zapewne doczekamy się potwierdzenia anegdotycznych doniesień o cenach turystyki, szczególnie krajowej.
W najbliższych miesiącach wciąż spadki cen będą determinowały kategorie, które w zasadzie pozostają egzogeniczne względem polityki pieniężnej (paliwa, żywność). Kategorie bazowe póki co nie chcą spadać. Częściowo wynika to z faktu, że pomiar cen jest utrudniony. Częściowo wynika to również z pewnego rozpędzenia inflacji, które dokonało się jeszcze w czasie domknięcia luki popytowej w 2019 roku.
Według wszelkich standardowych narzędzi cyklicznych inflacja bazowa zacznie jednak w końcu spadać. Pozostaje jeszcze ustalenie tempa tego spadku i docelowego poziomu inflacji bazowej. Skłaniamy się ku stwierdzeniu, że inflacja CPI będzie za 12 miesięcy niższa niż obecnie. Najniższe odczyty wystąpią na początku 2021 roku i wtedy otrzemy się o deflację, ale będzie to raczej krótki fenomen. Skala stymulacji monetarnej, fiskalnej (krajowo i globalnie) i kolejne środki z UE sprawiają, że luka PKB powstała w wyniku zatrzymania aktywności gospodarczej będzie zasypywana szybciej, niż pierwotnie sądziliśmy. Liczne pakiety pomocowe zmniejszają też ryzyko negatywnych efektów wtórnych. Pamiętajmy też, że w wyniku utrudnień w przemieszczaniu ludzi (zakaz, a potem niechęć) i towarów (ograniczenia podażowe) duża część popytu zostanie przekierowana na rynek krajowy, a część usług straci efekty skali pozwalające ustalać niskie koszty. Oczywiście część z tych fenomenów może być kontrowana ze strony zmiany wag inflacyjnych (ale na razie nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, bo nie wiadomo jak do tego ostatecznie podejdzie GUS). Z niecierpliwością czekamy na dalsze odczyty inflacji. Kolejny miesiąc celujemy w okolice 2,6-2,8%.