Produkcja przemysłowa powróciła w czerwcu z dalekiej drogi i jest już na plusie w ujęciu rocznym. Do poziomu sprzed pandemii brakuje około 10%. Struktura sugeruje, że nadrabia przede wszystkim konsument, realizując odłożony popyt. To nie jest ostatnie słowo produkcji (jeszcze pełną parą nie idzie eksport), aczkolwiek kolejne przyrosty będą już mniejsze (a same odczyty bardziej zbiegną się z rytmem dni roboczych). Ceny producentów z kolei podniosły się, ale tylko przez surowce. Wyłączając te efekty widzimy wyraźną, deflacyjną równowagę cenową po stronie firm przemysłowych. Silna deprecjacja kursu pomogłaby zapewne natychmiastowo. Wyższy wzrost PKB też pomoże, ale na to poczekamy do 2021 roku.