Odczyt lipcowej inflacji jest zgodny z rynkowym konsensusem (3,1%), choć powyżej naszej prognozy (2,9% r/r). Powodem jest zaskakujący dalszy wzrost inflacji bazowej.
Na wynik składa się solidny, miesięczny spadek cen żywności o 1,4% - dokładnie tyle ile się spodziewaliśmy. Ceny energii obniżyły się nieznacznie, bo o 0,1% m/m. Obniżka cen gazu została w dużej części zniwelowana podwyżką VAT na drewno opałowe oraz wzrostami w innych kategoriach (gdzie dokładnie: dowiemy się ze szczegółowych danych). Zgodnie z oczekiwaniami zachowały się też ceny paliw, a odnotowany wzrost miesięczny to 2,3%. Jedną wielką niespodzianką jest inflacja bazowa. Szacujemy, że wzrosła do 4,3%.
Opracowanie własne na podstawie danych GUS.
Wyliczenie z odczytu to jedno, a powody to drugie. Co powoduje, że inflacja bazowa rośnie? Tego niestety nie wiemy na podstawie tego odczytu. Analiza danych szczegółowych poprzedniej inflacji sugerowała, że większość odczytów cen (w ujęciu miesięcznym) będzie miała klasyczny "garbaty" kształt tzn. wystrzałom z poprzedniego miesiąca będą jednak towarzyszyć wzrosty, ale w mniejszej skali. Potwierdza to liczne anecdotal evidence. Być może za wystrzałem kategorii bazowej kryje się też pojedyncza kategoria. Niestety musimy poczekać na szczegółowe dane.
Wysoka inflacja bazowa w zasadzie nie wpływa na nastawienie NBP. Większość podwyżek cen w kategoriach bazowych gremium to traktuje jako przejściowe. Kolejny odczyt w górę to za mało aby falsyfikować projekcję inflacyjną, z której kształtem w zakresie zmian cen zasadniczo się zgadzamy.