I to jest niespodzianka w dół. Szacowaliśmy 4,6% przy konsensusie 4,5% ("Rz"/"Parkiet"). Za chwilę wyleje się z nas potok żalu i przemówi kapitan hindsight, ale dopóki nie poznamy dokładnej kompozycji inflacji, ten odczyt można podsumować dwoma wnioskami. Pierwszy: przesunięcie czerwcowego odczytu w dół implikuje przesunięcie w dół całej ścieżki. Do tej pory prognoza inflacji na kolejne miesiące dotykała (i okresowo przekraczała) 5%, a więc teraz szanse na wyświetlenie tego odczytu spadły (nie są jednak zerowe). Drugi: prognoza A. Glapińskiego "weszła": przynajmniej na chwilę mamy szczyt inflacji. RPP nie bedzie się spieszyć. Nadal obstawiamy początek 2022 jako termin pierwszej podwyżki stóp.