Znamy już CPI i PKB. W tym tygodniu eksploracja kolejnych, krajowych danych.

Spokojny początek tygodnia. NBP opublikuje (14:00) wynik inflacji bazowej za lipiec, która naszym zdaniem nieco wzrośnie do 3,7% r/r (tak prognozujemy na podstawie finalnego odczytu CPI, prognoza konsensusu wynosi 3,6% r/r). 

Za Oceanem opublikowany zostanie sierpniowy indeks NY Empire State - konsensus rynkowy oczekuje spadku do poziomu 35,8 pkt. z 43 pkt. w lipcu.

Poznamy wstępne wyniki PKB ze strefy euro (prognoza: 13,7% r/r, poprzednio: -1,3% r/r), Słowacji (prognoza: 11,0% r/r, poprzednio: 0,2% r/r) oraz Węgier (prognoza: 17,0% r/r, poprzednio: -2,1% r/r).

W USA opublikowane zostaną wyniki sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej. Rynek oczekuje spadku sprzedaży detalicznej o 0,2% m/m oraz wzrostu produkcji przemysłowej o 0,3% m/m.

W Polsce GUS opublikuje dane o przeciętnym zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw oraz wynagrodzeniach. Zaprezentowane zostaną także wyniki koniunktury konsumenckiej za lipiec. 

W przypadku zatrudnienia prognozujemy wzrost o 2% r/r, czyli tak samo jak konsensus. Zwracamy uwagę na powroty do pracy, powroty z pracy zdalnej oraz przezwyciężanie bariery braku pracowników. Wszędzie przewidywane zatrudnienie raczej nie spada, prócz zakwaterowania i gastronomii (duża w tym rola dobrego czerwca), ale pamiętajmy, że to może dotyczyć tylko firm 9+.

Dobry wynik zatrudnienia podbija też naszą prognozę płac, którą szacujemy na 9,1% r/r (płace ściągają pracowników, reszta pracuje w nadgodzinach). Rynek oczekuje wzrostu na poziomie 8,6% r/r. Niższa roczna dynamika to tylko zasługa bazy i jednego dnia roboczego mniej. 

Ponadto, na ten dzień zaplanowano jedyną w tym miesiącu operację skupu obligacji NBP (choć jak co miesiąc NBP dopuszcza możliwość zmiany harmonogramu, w tym dołączenia dodatkowych operacji w sierpniu). 

W strefie euro zostanie opublikowana lipcowa inflacja HICP - rynek oczekuje przyspieszenia dynamiki wzrostu do 2,2% r/r wobec 1,9% r/r w czerwcu.

W Stanach Zjednoczonych przedstawione zostaną dane o liczbie rozpoczętych budów domów (prognoza: 1620 tys., poprzednio: 1643 tys.) oraz liczbie pozwoleń na budowę domów (prognoza: 1615 tys., poprzednio: 1594 tys., po rewizji z 1598 tys.). Ponadto FOMC udostępni minutes z ostatniego posiedzenia.

Tego dnia poznamy krajowe dane o inflacji PPI oraz produkcji przemysłowej. Ceny producentów szacujemy na 7,7% r/r (prognoza konsensusu: 7,6% r/r, poprzednio: 7% r/r). Słabszy kurs niweluje wszelkie efekty drobnych obniżek cen surowców (nie dotyczy ropy, bo tu cena wzrosła). Wskaźnik cenowy w badaniach koniunktury przestał monotonicznie rosnąć, ale nie oznacza to, że zaraz zacznie spadać. Tymczasem czeka nas kolejny, solidny wzrost cen bazowych (+0,7% m/m). W połączeniu z podwyżkami w koksie i ropie (oraz niemal już ciągłych podwyżkach w dystrybucji mediów) lądujemy na 7,7% (ryzyko w górę). 

Produkcja przemysłowa, naszym zdaniem, wzrośnie o 7% r/r (prognoza konsensusu: 10,8% r/r, poprzednio: 18,4% r/r). Do gry wchodzi wysoka baza z roku ubiegłego i jeden dzień roboczy mniej (r/r). Do tego możliwe są zaburzenia podażowe i drobny efekt cenowy. 

W USA, jak co tydzień, opublikowana zostanie liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych - prognozowany jest spadek do 370 tys. wobec 375 tys. w ubiegłym tygodniu.

W Polsce przedstawione zostaną lipcowe dane o produkcji budowlano-montażowej oraz sprzedaży detalicznej. Ponadto poznamy wyniki koniunktury gospodarczej za lipiec. 

Uważamy, że  dynamika produkcji budowlano-montażowa przyspieszy do 4,8% r/r wobec 4,4% r/r w czerwcu (prognoza konsensusu: 7,1% r/r). Budowlanka nie jest jeszcze w pełni gotowa na po-pandemiczne odrodzenie (w ubiegłym miesiącu uplasowała się na poziomach daleko od sprzedaży detalicznej i przemysłu).  

Dużą niewiadomą tej rundy prognoz, czyli sprzedaż detaliczną, prognozujemy na 4% r/r (prognoza konsensusu: 4,9% r/r, poprzednio: 8,6% r/r). Szacujemy, że sprzedaż rosła w ujęciu m/m w dużo mniejszej skali niż przed rokiem. Inny był harmonogram otwierania, inne zachowania zakupowe konsumentów (wówczas np. doposażano mieszkania, czego w tym miesiącu nie obserwowaliśmy). Wydatki kartowe sugerują nawet lekki minus. Skumulowany popyt był realizowany głównie w usługach - sprzedaż ma już ten etap za sobą. Wszystkie powyższe czynniki sugerują relatywnie niski odczyt (w ujęciu m/m bliski przed-pandemicznym dynamikom). 

Szczegóły odczytu flash są skąpe. Wiemy, że wzrost roczny wyniósł 10,9% i był generalnie lepszy od konsensusu prognoz. Wpisuje się też w pełną mozaikę zaskoczeń w danych z Europy (nie ma jednoznacznej reguły, gdzie zaskoczenia były in plus, a gdzie na minus). GUS podaje (na razie, bo ostatnie kwartały to seria rewizji w górę), że po poprawkach sezonowych wzrost wyniósł +1,9% kw/kw. W ostatecznym odczycie liczymy na poprawę tych liczb w górę, ale nie na tyle, aby nasza 12% prognoza doczekała się realizacji.

Finalny odczyt inflacji nie różnił się od odczytu flash (5% r/r). Inflacja odnotowała najwyższy odczyt od maja 2011 roku. Czas na szczegóły. Obstawiamy, że dostosowania związane z otwieraniem gospodarki mamy już za sobą. Nie oznacza to, że inflacja zaraz spadnie. Wręcz przeciwnie: będzie jeszcze rosła. My uważniej analizować będziemy niuanse i narastanie presji inflacyjnej. Tu już fontanny wzrostów nie będzie: presja ta buduje się miesiącami przez drobne odchylenia w wielu kategoriach.

∙ NBP: Saldo rachunku bieżącego w Polsce wyniosło w czerwcu 281 mln EUR. Na bazie 12-miesięcznej nadwyżka na rachunku bieżącym topnieje, co nie jest niespodzianką. Jest to związane z kurczącymi się nadwyżkami na rachunku handlowym po stronie towarów (usługi trzymają się mocno) oraz normalizacją salda dochodów (większy deficyt).  

∙ Chiny: Produkcja przemysłowa oraz sprzedaż detaliczna wyniosły odpowiednio 6,4% r/r oraz 8,5% r/r - to niższe wyniki od oczekiwań konsensusu rynkowego o odpowiednio 1,6 pp. oraz 3pp. Wskaźniki te systematycznie zwalniają w ostatnich miesiącach, do czego przyczyniają się lokalne wybuchy zakażeń covid-19, powolne odchodzenie przemysłu od technologii o wysokiej produkcji CO2 oraz ograniczenia podażowe. Wiele instytucji rewiduje w dół prognozy PKB na ten rok.

∙ USA: Indeks optymizmu konsumentów, przygotowany przez Uniwersytet Michigan, niespodziewanie spadł z 81,2 pkt. do 70,2 pkt. Spadki odnotowała zarówno składowa bieżąca, jak i dotycząca oczekiwań. Rynek zareagował negatywnie na dane. Z jednej strony nie ma się co dziwić, bo spadek skasował cały wzrost odnotowany w ostatnim ożywieniu. Z drugiej strony należałoby się jednak zdziwić, bo wg tej ankiety optymizm konsumentów jest na niższym poziomie niż w dołku pandemii ubiegłego roku. Indeks Conference Board wcale tego nie potwierdza (1 wykres). Wzrosły 1-roczne oczekiwania inflacyjne (2 wykres). To może być ciekawy trop, który ciągnie cały indeks w dół (3 wykres).