Jest wiele teorii, które odpowiadają na pytanie, skąd wzięła się bieżąca inflacja. Mamy z nimi jeden problem: żadna nie wydaje się z gruntu fałszywa. Bieżącą dynamikę cen kształtuje cała masa procesów. Od pewnego czasu zbieramy sobie (nowocześnie, na szklanej ścianie w biurze) czynniki odpowiadające za obecny poziom inflacji. Okazało się, że ktoś nas wyręczył. I to w bardzo uporządkowany sposób. Postanowiliśmy się tym podzielić.
Dygresja: Uważny czytelnik zauważy, że historie o gospodarce opowiadane przez gospodarstwa domowe nieco się różnią. Na pierwszy rzut oka ich "suma" jest bardzo podobna do tej złożonej z odpowiedzi ekspertów. Tylko jednak na pierwszy rzut oka. Nie-eksperci eksponują jednak głównie czynniki podażowe. Jeśli już mówią o popycie, to głównie w kontekście wydatków rządowych. Podobnie wśród czynników innych/dodatkowych, lubią historie związane z błędnymi działaniami rządu (złe zarządzanie kryzysem) lub chciwość firm. Co ciekawe, spłycenie narracji konsumentów nie jest związane z odbiorem medialnym, gdyż średnio rzecz ujmując narracje widoczne w prasie są dużo bardziej zbliżone do tych formułowanych przez ekspertów niż tych charakterystycznych dla gospodarstw domowych (tego na rysunku nie ma, ale jest ważną częścią artykułu, którą się nie zajmujemy).
* Programy odbudowy, szeroko reklamowane przez rządy na całym globie też są krótkoterminowo ZAWSZE programami popytowymi, bez względu na to jak bardzo podażowe są w swym założeniu (zmiana potencjału gospodarki przychodzi zawsze później niż zmiana popytu, które ten potencjał buduje).
* Gwoli ścisłości należałoby tutaj też dodać ceny żywności, które w pewnych krajach zamienią się w problem dostępności żywności w ogóle. Być może nie jest to oczywiste, ale wydaje się nam, że problem podażowy z żywnością w dużej części świata będzie ewoluował jako problem popytowy (dobra przemysłowe, wyższego rzędu) dla innej części świata, w tym dla Polski. Podobnie działać będzie kryzys energetyczny.