Wybory parlamentarne w Czechach przyniosą nie tylko zmiany personalne, ale też inny styl rządzenia i polityki gospodarczej. Duże obietnice socjalne skutkować będą większym deficytem, co zresztą jakoś niespecjalnie odbiega od globalnych trendów (przed którymi rok w rok ostrzega MFW). Prawdopodobnym kierunkiem są także podatki sektorowe.
Wybory parlamentarne w Czechach skończyły się zwycięstwem partii Andrija Babisa (ANO) nad dotychczas rządzącą koalicją SPOLU. Partia uzyskała 34,5% poparcia. Według deklaracji Babisa będzie próbowała zbudować rząd mniejszościowy, choć może to być rozwiązanie krótkotrwałe. Długofalowo bardziej prawdopodobna okaże się konieczność zawarcia koalicji. Ta może być dość egzotyczna – do wejścia do rządu typowane są eurosceptyczna SPD oraz partia motoryzacyjna AUTO, które uzyskały kolejno 7,8% oraz 6,8% poparcia.
Pierwszy z ruchów określa się jako anty-imigrancki. To ciekawa kombinacja, gdyż przewodzi mu imigracyjny polityk o japońsko-koreańskich korzeniach Tomio Okamura. Druga z partii wywodzi się z ruchu promującego wyjście z Unii Europejskiej (CZExit), oraz aktywnie oponuje przeciwko restrykcyjnej polityce klimatycznej czy środowiskowej. Kontrowersyjne przekonania czy biografie polityków są jednak w Czechach nieco bardziej powszechne niż w naszym kraju – poprzedni gabinet długo współpracował z Partią Piratów, nawołującą m.in. do zwiększenia roli demokracji bezpośredniej (np. referendów). To jednak nie te kontrowersje, a potencjalna zmiana kierunku gospodarczego i międzynarodowego będzie punktem uwagi rynków.
Nowy gabinet oznacza rozluźnienie polityki fiskalnej. O wyniku wyborczym zadecydowała wysoka jak na czeskie warunki frekwencja (69%), napędzana głównie przez niezadowolenie osób z mniejszych miast. Te przyciągane były przez obietnice wyborcze składane przez Babisa. Agencja Reutera przypomina, że należały do nich:
- Obniżenie wieku emerytalnego z 67 do 65 lat.
- Szybsza waloryzacja rent i emerytur.
- Zapewnienie przystępnych cen energii dla gospodarstw domowych.
- Program taniego kredytu dla osób nabywających pierwsze mieszkanie.
- Zwiększenie ulg związanych z podatkiem PIT, szczególnie dla rodzin wielodzietnych.
- Obniżenie stawek VAT na usługi restauracyjne
ANO zapowiada także znaczący sprzeciw wobec rozszerzania reformy ETS w 2027 r. na budownictwo i transport – system ten budzi niechęć wśród wszystkich głównych ugrupowań w Czechach. Po stronie biznesowej ugrupowanie deklaruje również obniżenie podatku CIT dla firm z 21 do 19%.
Pomimo stosunkowo szerokiego wachlarza działań, niewiele miejsca w kampanii wyborczej poświęcone było jego finansowaniu. Pytania o finansowanie rozbijały się o wzrost gospodarczy oraz poprawę ściągalności. Te będą jednak raczej niemożliwe do uzyskania – Komisja Europejska wskazuje, że luka VAT sięga 8%, mniej niż średnio w Unii Europejskiej (9,5%). Co więcej bieżący poziom wynika głównie z legalnych zwolnień z podatku, a nie niewydolności administracji państwowej. Z kolei szybszy wzrost gospodarczy będzie trudny od uzyskania w momencie niezbyt sprzyjającego otoczenia zagranicznego i słabego popytu. W efekcie, realizacja wspomnianych działań oznacza jedno - deficyt budżetowy mocno wzrośnie. Takie deklaracje składa sam Babis – według analityków ankietowanych przez agencję Reutera skala powiększenia deficytu może sięgać 1-2% PKB.
Czeska gospodarka może pozwolić sobie na tak duży impuls fiskalny – rząd P. Fiali zostawił gospodarkę z niskim deficytem – prognozy na 2025 r. wskazują na wynik rzędu 1,9% PKB. Czechy posiadają też jeden z najniższych współczynników długu do PKB w Unii Europejskiej (43,6%). Paradoksalnie taka kondycja uzyskana została dzięki restrykcyjnej polityce oszczędności prowadzonej w ubiegłych latach, która napędziła niezadowolenie społeczne - w trakcie kryzysu energetycznego Czechy wprowadziły stosunkowo ubogie wsparcie gospodarstw domowych. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w odróżnieniu od Polski nie doszło np. do obniżenia VAT na żywność w latach największej inflacji (2022-2023). Zmianę kierunku w tym zakresie wywołało dopiero niezadowolenie społeczne – w 2024 stawka spadła z 15 do 12%.
Pierwsze działania fiskalne pojawią się prawdopodobnie na początku listopada. Negocjacje budżetowe będą trwać do końca roku i towarzyszyć im będzie spora nieprzewidywalność. W naszej ocenie w debacie może pojawić się też temat przedłużenia podatku od nadmiarowych zysków (windfall tax). W państwach UE takie obciążenia zostały nałożone nieco retrospektywnie na przychody spółek energetycznych w 2022 r. Czechy przyjęły jednak trochę inne założenie – zamiast tego zdecydowały się na wprowadzenie trzyletniego podatku w latach 2023-2025. Podstawą opodatkowania były zyski rafinerii, firm energetycznych oraz banków przekraczające o 20% ich średnią wartość z lat 2018-2021. Każdy taki nadmiarowy zysk opodatkowany był stawką 60%. Teoretycznie po wzroście inflacji przekroczenie tego pułapu faktycznie nie wymagało nadzwyczajnych wyników, niemniej Euractiv wskazał, że dotychczasowe przychody (85 mld CZK ~ niecały 0,1%PKB) raczej zaskakiwały negatywnie. Przedłużenie obowiązywania tego podatku nie będzie samo w sobie game changerem, jednak mogą pojawiać się podobne inicjatywy, nakierowane na zwiększenie obciążeń przedsiębiorstw.
Czy Babis jako lider partii będzie wspierał obciążenia dla biznesu? Partia ANO rozpoczynała swoją działalność jako ruch pro-biznesowy, natomiast jej bieżące wcielenie raczej nijak ma się do korzeni z poprzedniej dekady. Obecnie partia realizuje głównie agendę pro-socjalną, a jej lider w wielu wymiarach naśladuje styl D. Trumpa – co symbolizuje choćby adekwatna czapka z daszkiem Silné Česko. Działania będą raczej populistyczne.

Źródło: TVN 24
Czy zatem społeczeństwo czeskie poprze większe obciążenia dla biznesu. Badania sondażowe w tym temacie nie są prowadzone regularnie. Jedynie w przypadku sektora bankowego pewnych informacji może dostarczyć cykliczny sondaż dotyczący postrzegania banku centralnego CNB – wyniki pokazują, że po okresie frustracji w 2023 r., obecne zaufanie do tej instytucji jest jednym z najwyższych w historii. W efekcie raczej ciężko doszukiwać się frustracji związanych z większymi stopami procentowymi (obecnie 3,5%). Podejście w tej kwestii wydaje się być raczej dość pragmatyczne. Dlatego o ile spodziewamy się wzrostu opodatkowania w wybranych branżach, to raczej Czesi słyną z unikania ekstremizmów.

Źródło: CNB


