Inflacja wg odczytu flash nie zmieniła się w lipcu, co oznacza stabilizację na poziomie 15,5% r/r. Wchodzimy na inflacyjną grań. Jej pofałdowanie wyznaczą przede wszystkim ceny węgla. Kulminacja inflacji wystąpi w I kwartale, kiedy podniesione zostaną rachunki za gaz, wodę, ciepło oraz energię elektryczną. RPP będzie stąpać od tej pory ostrożnie. W naszej ocenie w grę wchodzą jeszcze 1-2 podwyżki o 25pb w tym roku jako scenariusz maksimum.
Szczegóły odczytu flash są skąpe, ale wystarczające do potwierdzenia, że utrzymuje się podwyższona dynamika cen żywności (+0,6% m/m), energii (+1,3% m/m - pewnie znów węgiel), a paliwa zaczynają spadać (-2,6% m/m) i nie jest to ich ostatnie słowo. Według naszych szacunków inflacja bazowa uplasowała się pomiędzy 9,1 a 9,3%. Oznacza to, że jej miesięczny rozpęd (mierzony odsezonowaną dynamiką miesięczną) powoli gaśnie. Uważamy, że można to hamowanie ekstrapolować na kolejne miesiące roku.
Początek 2023 robi się coraz bardziej problematyczny. Premier zapowiedział, że podwyżek rachunków w skali koniecznej do zrównoważenia kosztów firmom obrotu nie będzie. Raczej zastosowane będzie rozwiązanie pośrednie z systemem transferów do owych firm. To pozwoli na podwyżki dla konsumentów o mniejszej skali. Pisaliśmy już o tym zresztą wcześniej (patrz tutaj). W miarę upływu czasu zmienia się tylko skala. Obecnie uzasadnienie miałyby podwyżki taryfy za energię elektryczną o 200% i gaz o 140%. Ale wiemy już, że ich nie będzie. Będzie rozwiązanie kompromisowe oparte na podwyżkach "kilkudziesięcioprocentowych". Na razie nie wiadomo, co z rachunkami dla firm - być może i tutaj szykuje się jakaś rewolucja, przynajmniej dla podmiotów, które nie kupują bezpośrednio na giełdzie.
To wystarczy, aby zmiana cen w pierwszym kwartale ani razu nie przekroczyła 20%. Jeśli zmniejszone zostaną także podwyżki dla firm (one będą wchodzić bardziej stopniowo, z kumulacją w I kwartale), uda się zapewne utrzymać gasnące rozpędzenie inflacji bazowej, przynajmniej na początku roku. Każda ingerencja w mechanizm rynkowy oznacza jednak ekspansję fiskalną. Być może podmioty - podobnie jak na początku 2022 roku - nie będą w stanie zareagować na samą zmianę (bo nie znają scenariusza kontrfaktycznego, w którym ceny puszczone byłyby na żywioł), ale można spokojnie zaryzykować stwierdzenie, że ich realne dochody będą wyższe niż w owym scenariuszu. Być może skala wyhamowania gospodarki będzie tak duża, że kolejna ekspansja fiskalna będzie potrzebna. Nie stwierdzimy tego w tym momencie, mimo iż jesteśmy optymistami. RPP również nie rozstrzygnie, więc najbliższe miesiące będą stanowić co najwyżej "dożynki" na stopach procentowych: 1-2 podwyżki o 25pb w wariancie maksimum.