Bank Anglii spełnił oczekiwania rynku i podniósł stopy procentowe o 50pb. Jednocześnie zrewidowane prognozy wzrostu gospodarczego wskazują na niemałe prawdopodobieństwo występiania recesji. Z kolei inflacja, choć w najbliższym czasie pozostanie jeszcze wysoka, ma wytracić impet w horyzoncie projekcji i w zasadzie wrócić do celu. Bank Anglii prawdopodobnie stanie się też pierwszym większym bankiem centralnym, który rozpocznie sprzedaż papierów nagromadznych w ramach programu luzowania ilościowego. Czy to już zatem koniec podwyżek stóp?
Na wczorajszym posiedzeniu Bank Anglii zdecydował się ponieść stopy procentowe o 50pb do poziomu 1,75%. Była to najwyższa skala ruchu od 1995 roku, co pokazuje determinację BoE w walce z inflacją. Decyzja ta okazała się również prawie jednogłośna, bo tylko jeden głos optował za połowę mniejszą skalą ruchu.
Ceny energii dobiją wzrost i podbiją inflację
Zakładane podwyżki rachunków za energię elektryczną oraz wysokie ceny paliw mają zdaniem analityków BoE przyczynić się do wzrostu inflacji do poziomu 13% w dalszej części roku. Nie jest to specjalnie zaskakujące biorąc pod uwagę dynamikę zdarzeń na rynku energii. Interesujące są natomiast same ścieżki (trajektorie) CPI oraz PKB.
Warto nadmienić, że BoE publikuje projekcje w dwóch wariantach. Pierwszy, który zakłada utrzymanie obecnej stopy procentowej (1,75%) na niezmienionym poziomie. Drugi, który uwzględnia, iż stopy procentowe zostaną jeszcze podniesione o wartość wycenianą przez rynek (obecnie, do końca 2023, to ponad 100pb). Nie trudno więc się domyślić, że projekcja oparta na pierwszym podejściu zaowocuje w tym środowisku nieco lepszym wynikiem wzrostu gospodarczego i nieco gorszym wynikiem w przypadku inflacji (wolniejszy spadek).
Co jednak godne odnotowania to fakt, że nawet przy założeniu braku kolejnych podwyżek stóp, projekcja inflacyjna wskazuje na wartość w okolicy 2% (a nawet nieco poniżej jego) w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że modele banków centralnych praktycznie zawsze zbiegają w kierunku celu w dłuższym horyzoncie*, niemniej teraz obraz dopełnia perspektywa wzrostu gospodarczego, a w zasadzie jego braku.
* Ma to niebagatelne znaczenie dla kształtowania oczekiwań inflacyjnych.
BoE dostrzega możliwość spadku PKB w drugim kwartale o 0,2% k/k, co niespecjalnie różni się od wartości z czerwca (-0,3% k/k). W kolejnych kwartałach sytuacja może stać się jednak znacznie mniej różowa. W całym 2023 roku prognoza centralna wskazuje na spadek PKB o 1,5%, a także skurczenie się gospodarki o 0,25% w 2024 roku. W końcowym kwartale projekcji wzrost gospodarczy ma wzrosnąć do ok. 0,5%. Takie środowisko ma doprowadzić do dość żwawego wzrostu stopy bezrobocia. To zdaniem BoE powinno oddziaływać w kierunku ochłodzenia inflacji.
Zmniejszenie sumy bilansowej
Wraz z decyzją o podwyżce stóp procentowych, BoE zakomunikował wczoraj, że począwszy od września zacznie redukować sumę bilansową. W przeciwieństwie jednak do amerykańskiej Rezerwy Federalnej, BoE nie będzie tylko czekał na zapadnięcie kolejnych obligacji, ale dodatkowo wzmocni proces zacieśniania ilościowego poprzez bezpośrednią sprzedaż papierów.
W związku z tym BoE będzie redukował bilans w horyzoncie najbliższego roku łącznie o 80 mld GBP. Aby to osiągnąć, BoE będzie musiał sprzedawać bezpośrednio ok. 10 mld GBP obligacji kwartalnie (to efekt profilu zapadalności papierów w bilansie). Dlaczego Fed nie robi tego samego? Różnica polega na kompozycji obligacji skupionych w ramach programu luzowania ilościowego w obydwu krajach. BoE ma bowiem na bilansie średnio "dłuższe" papiery. Tym samym, aby osiągnąć podobny efekt co Fed, zmuszony jest do sprzedaży bezpośredniej (oczekiwanie na zapadalność oznaczałoby po prostu oczekiwanie zbyt długie).
Czy to już koniec podwyżek?
Tak jak napisaliśmy wyżej, rynek wycenia dodatkowe ponad 100pb zacieśniania monetarnego do końca przyszłego roku. Niemniej projekcja inflacyjna, nawet przy założeniu braku podwyżek, implikuje inflację w celu. To naszym zdaniem może zmniejszać zapał BoE dostarczenia takiej skali podwyżek, jaką obecnie wycenia rynek.
W dodatku prezes Bailey, podczas wczorajszej konferencji prasowej, wypowiedział się w podobnym tonie do swoich kolegów z Fed i EBC. Mianowicie, iż obecnie lepszym rozwiązaniem jest analizowanie napływających danych, a nie "sterowanie" uczestników rynków za pomocą forward guidance.
Czy to jednak oznacza koniec podwyżek? Naszym zdaniem BoE może dalej podnosić stopy, ale w mniejszej skali, aż do momentu ujrzenia faktycznego spowolnienia inflacji. To wpisywałoby się również we wczorajsze słowa prezesa BoE wskazujące na ryzyko, iż dłuższy okres zewnętrznie generowanej inflacji może prowadzić do bardziej uporczywej inflacji w kraju, a także narastającej presji płacowej.